Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Jack Johnson4 lipca 1910 roku pierwszy w historii boksu ciemnoskóry mistrz świata wagi ciężkiej Jack Johnson pokonał w pojedynku ochrzczonym "walką stulecia" Jamesa J. Jeffriesa, niszcząc marzenia większości Amerykanów na odzyskanie dla "białej rasy" pasa czempiona "królewskiej" dywizji. Jakie były dalsze losy "Giganta z Galveston"? Zapraszamy do lektury...

 Następnego dnia po zwycięstwie Jacka Artura Johnsona nad podstarzałym Jeffriesem upokorzeni Amerykanie dokonują linczu na kilkuset czarnoskórych obywateli Stanów Zjednoczonych, pod kilkaset domów podkładają ogień. Odwrotnie pobratymcy Artura: ci celebrują rasowe zwycięstwo, organizują parady, gloryfikują swojego mistrza na spotkaniach modlitewnych. W 25 stanach i 50 miastach występują groźne zamieszki.

Sam champion poddawany jest licznym szykanom, ale nie leży w jego zwyczaju poddawać się. Drażni białych kosztownymi autami, szytymi na miarę garniturami, drogim futrem dla partnerki. W dodatku białej partnerki czym łamie kolejne potężne tabu. Zatrzymany za przekroczenie prędkości i ukarany nieadekwatnym do wykroczenia, olbrzymim na owe lata mandatem w wysokości 50 dolarów, wręczył banknot podwójnej wartości. Na protest policjantów odrzekł, iż w drodze powrotnej będzie jechał z taką samą prędkością, więc płaci niejako awansem.

W styczniu 1911 roku poślubia rozwódkę, panią Ettę Durvea. To był, jak zresztą wszystkie inne, romantyczny, ale i burzliwy związek. We wrześniu 1912 r. wielokrotnie bita przez męża, cierpiąca na depresję Etta popełnia samobójstwo; pozbawiła się życia strzałem z rewolweru. W trzy miesiące później Jack Artur jest już z kolejną partnerką - Lucille Cameron, za co zostaje aresztowany. Zarzucono mu... sutenerstwo, bowiem okazuje się, iż Lucille jest prostytutką. Tym razem unika kary. Szybko, za poradą prawników, zawiera ze swoją partnerką związek małżeński. Nie na długo unika, zhańbieni Amerykanie nie mogą darować mu zwycięstwa nad białym bokserem. Tak długo szukają "haka", aż go znajdują: docierają do innej prostytutki, z którą spotykał się przed kilku laty. Belle zeznaje przeciwko mistrzowi i tym razem się nie udaje, zostaje skazany na rok pozbawienia wolności.

Pięściarz wpłaca kaucję i natychmiast ucieka do Montrealu, gdzie już czeka na niego Lucille Cameron. Stamtąd oboje wyruszają do Francji. Na Starym Kontynencie nie znajduje odpowiedniej klasy rywali, a tymczasem w Stanach zostaje zaocznie zdyskwalifikowany za unikanie walki w obronie tytułu. "Czarny Dym" zwany przez pozbawionych uprzedzeń "Olbrzymem z Galveston" nie przejmuje się tym zbytnio, a przynajmniej tego nie okazuje. Spędza miło czas w Europie. Od czasu do czasu toczy walki zapaśnicze, niekiedy wchodzi na ring bokserski, przede wszystkim zaś oddaje się rozrywkom. Do walki o światowe trofeum wszechwag staje dopiero w 1915 roku w Hawanie. Rywalem jest olbrzymi Jess Willard.  Biały człowiek nokautuje Johnsona, co Ameryka odbiera z ulgą i olbrzymim entuzjazmem. Sceptyczni dziennikarze węszą przekupstwo, ale kto by tam zwracał na nich uwagę w takich okolicznościach.

Mocno podbudowany finansowo wraca do Europy. Toczy walki, podejmuje zawód trenera, czasem udziela się jako kaznodzieja, prowadzi restaurację, a nawet... dyryguje zespołowi jazzowemu. Przede wszystkim jednak używa życia. I nigdzie nie zagrzewa miejsca; z Madrytu przenosi się do Paryża, stamtąd do Berlina. Planuje przedsięwzięcie biznesowe: rozbicie namiotu ze szkołą bokserską nad brzegiem Sprewy. Nic z tego nie wychodzi, Arturek poza ringiem nie jest zbyt wytrwały w swych zamiarach.  Najlepszy dowód, że rzuca Lucille, po czym zawiera kolejny związek małżeński oczywiście z blondynką- Ireną Pineau. Który również się rozpada, Irena szybko rozwiodła się z, w takim samym stopniu jurnym, jak i niewiernym bokserem. Pytana po śmierci byłego męża, co w nim widziała, odpowiedziała: - Kochałam go, kochałam za jego odwagę i niezależność. On nikogo, ani niczego na świecie się nie bał.

W dniu 20 lipca 1920 roku na granicy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem Johnson oddaje się w ręce agentów federalnych. Zostaje odstawiony do więzienia, które opuszcza prawie po roku. Wraca na ring, ale lata już nie te. Teraz zwykle przegrywa, poprawia przede wszystkim rekordy rywali. Otwiera w Harlemie klub nocny, ale po kilku latach odsprzedaje go pewnemu gangsterowi, który przemianowuje lokal na Cotton Club.

Tacy ludzie jak Johnson nie umierają we własnym łóżku. W 1946 roku po wypadku samochodowym Jack trafia do szpitala, oczywiście dla czarnoskórych; umiera 10 czerwca w wieku 68. lat. Najpierw zostaje pochowany w małym miasteczku, w kamiennym grobie, na którym widnieje tylko jeden wyraz: Johnson. Po interwencji trumna ze zwłokami wielkiego mistrza zostaje przewieziona na Graceland Cementery w Chicago, obok grobu... pierwszej żony, Etty Durvea.

W 1954 r. nazwisko Johnson zostaje wpisane do Boxing Hall of Fame, również do International Hall of Fame. Po latach jeden z najbardziej znanych bokserów wszechczasów, sam Muhammad Ali przyznaje, iż był pod wielkim wpływem dziejów Johnsona.

We wrześniu 2008 roku, a więc w 62 lata po śmierci Johnsona,  Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął rezolucję zalecenia prezydentowi pośmiertną rehabilitację dla legendy boksu ze względu na rasistowskie podteksty jego skazania w 1913 roku.

Krzysztof Kraśnicki
colma1908.com >>{jcomments on}