Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Złapany na stosowaniu zakazanego clenbuterolu Saul Alvarez tłumaczy, że to wina skażonego mięsa, które spożywał. Nie jest pierwszym meksykańskim bokserem, który tak się usprawiedliwia.

Przed nim podobny problem mieli Erik Morales, Francisco Vargas czy pod koniec ubiegłego roku Luis Nery. Środek, który wykryto u byłego już mistrza WBC to wprawdzie zilpaterol, ale działa jak clenbuterol i właściwie się od niego nie różni. Tłumaczenie Luisa Nery było więc podobne: jadłem skażone mięso.

Nie wszyscy u których wykryto clenbuterol mieli tyle szczęścia. Polski kajakarz Adam Seroczyński do dziś walczy bezskutecznie o swoje dobre imię. A przecież u niego też wykazano śladowe ilości tego zakazanego środka (0,27 nanograma w próbce A i 0,35 w próbce B). Inni, którzy tłumaczyli się, że dostał się do ich organizmów w wyniku spożywania skażonego mięsa znaleźli zrozumienie, a Seroczyński niestety nie. A przecież miało to miejsce na igrzyskach w Pekinie, a Chiny były jednym z krajów, gdzie ten problem fatycznie występował.

Przewodniczącym komisji dyscyplinarnej orzekającej o winie i karze dla Polaka był wtedy Thomas Bach, dziś szef MKOL. Argument, że Seroczyński był jedynym podczas igrzysk w Pekinie, który sięgnął po clenbuterol, upadł w ubiegłym roku, po sensacyjnych informacjach niemieckiej telewizji ARD, która poinformowała o wyciszeniu przez MKOL i WADA sprawy wykrycia u jamajskich sprinterów, przy ponownym badaniu próbek z Pekinu, właśnie tego środka.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>