Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


 

Choć federacja WBO nakazała, aby w ciągu 120 dni powtórzyć walkę mistrza tej organizacji w wadze cruiser (90,7 kg) Mairisa Briedisa z Krzysztofem Głowackim, to o wiele bardziej prawdopodobne jest, że Łotysz na początku 2020 roku przystąpi do finałowego pojedynku turnieju World Boxing Super Series z czempionem IBF Yunielem Dorticosem. Taki ruch 34-latka zapewne będzie go kosztował utratę tytułu zdobytego 15 czerwca w Rydze po kontrowersyjnej walce i nokaucie na Polaku.

- Tak naprawdę nie mamy innego wyboru. Obowiązuje nas "żelazny" kontrakt z WBSS, który musimy wypełnić. Taką samą umowę podpisywał obóz Głowackiego, dlatego również Polacy dobrze wiedzą, że najbliższą walkę Mairis stoczy w finale turnieju - mówi „Przeglądowi Sportowemu” Raimonds Zeps, menadżer Briedisa.

Menedżer Briedisa dodaje, że wedle informacji przekazanych przez organizatorów rozstrzygnięcie zawodów powinno nastąpić pod koniec stycznia bądź na początku lutego. W grę wchodzą trzy warianty lokalizacji pojedynku z Kubańczykiem.

O powtórzeniu walki Briedis - Głowacki w ramach półfinału WBSS raczej nie ma mowy, o czym po decyzji portorykańskiej federacji zapewniał także promotor turnieju Kalle Sauerland. - To pytanie do organizatorów, ale głośno myślę, że ludzie z WBSS, chcąc niebawem ogłosić trzeci sezon zawodów, mają na celu jak najszybsze zakończenie bieżącego. To logiczne. Gdyby finał miał zostać znacznie opóźniony, to Dorticos - nadal głośno myślę - zapewne mógłby pójść do sądu z oskarżeniem, że jego kariera została zatrzymana. Jego też obowiązuje "żelazny" kontrakt z WBSS i Yuniel nie może stoczyć żadnej walki poza turniejem, a tym samym zarabiać pieniędzy - tłumaczy Zeps.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>