- Green prowadził trzema punktami do momentu nokautu, ale było jeszcze pięć minut do końca walki, a to w boksie jest bardzo dużo. Nie ukrywam, że byliśmy przygotowani na wielki atak Krzyśka w ostatniej rundzie. "Diablo" był w pełni formy, a Green był już całkowicie rozbity - powiedział Andrzej Wasilewski, menedżer Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka (43-2-1, 33 KO) i współwłaściciel grupy 12round KonockOut Promotions, w rozmowie z Onet Sport po wygranej walce naszego pięściarza w obronie mistrzowskiego pasa.
Włodarczyk pokonał w Perth Danny'ego Greena (31-5, 27 KO) przez nokaut w jedenastej rundzie. - Emocje był przeogromne. Krzysiek w drugiej rundzie doskonale trafił Greena, ale nie poszedł za ciosem. Uwierzył jednak w prawą rękę, choć - po swojemu - przespał kilka kolejnych rund. Śmiejemy się, że chciał zwiększyć oglądalność tej walki w Polsce. Te jego walki takie są. Zawsze budzą duże emocje, ale też niemal zawsze zdarza mu się przespać kilka rund w ringu - ocenił Wasilewski.
- To wielki nasz sukces. Odnieśliśmy zwycięstwo na wyjeździe, choć sędzia ringowy był ewidentnie przeciwko nam. Green cztery razy wypluł szczękę, a mimo tego nie odebrał mu ani jednego punktu. Bił także wyraźnie poniżej pasa i też nie było reakcji. Tak jednak jest w boksie. Kiedy jedzie się na wyjazd, trzeba się liczyć z tym, że ściany gospodarzom pomagają. Tym bardziej to zwycięstwo cieszy, a cieszy jeszcze bardziej, bo trzymał nas wszystkich w ogromnym napięciu, a zakończyło się megaefektownie - dodał.
> Add a comment>
- No to mamy rewanż - skomentował krótko Francisco Palacios (20-1, 13 KO) dzisiejszą wygraną Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO) nad Dannym Greenem. Portorykańczyk w kwietniu nieznacznie przegrał na punkty z "Diablo" podczas gali w Bydgoszczy i to on będzie najprawdopodobniej kolejnym rywalem Polaka.
- Dostałem od WBC zapewnienie, że w ciągu 90 dni od walki Włodarczyka z Greenem, zwycięzca musi spotkać się w ringu ze mną. Pomimo porażki cały czas utrzymywałem się na pierwszej pozycji w rankingu WBC i teraz naszedł mój czas - powiedział pięściarz noszący przydomek "Czarodziej".
- Cieszę się, że Diablo wygrał, bo możemy teraz sobie coś udowodnić. Przewidywałem, że tak to się właśnie zakończy. W rewanżu chwycę go za ogon i roztrzaskam o ziemię. Tytuł wróci ze mną do Portoryko. Nie ma innego rozwiązania - zakończył Portorykańczyk.
>
Krzysztof Włodarczyk (46-2-1, 33 KO) potrzebował zwycięstwa przed czasem z Dannym Greenem (31-5, 27 KO) podczas dzisiejszej gali organizowanej w Perth. Po dziesięciu zakończonych rundach, wszyscy sędziowie punktowali wysoką wygraną Australijczyka - dwóch arbitrów 97-93, a trzeci 96-93.Taka punktacja oznaczała, że do utrzymania pasa mistrzowskiego federacji WBC wagi junior ciężkiej niezbędny będzie nokaut Polaka.
W jedenastej rundzie pięściarz grupy 12 Round KnockOut Promotions ostatecznie zastopował rywala i liczenie punktów okazało się niepotrzebne. Dla "Diablo" była to pierwsza wygrana odniesiona przed czasem od osiemnastu miesięcy.
>
- Krzysiek nam się przyznał, że po drugiej rundzie polował już tylko na ten jeden kończący cios i był pewny, że złapie Greena. Wyszło zatem na jego, ale za to niezwykle efektownie - powiedział Fiodor Łapin, trener Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO) i grupy 12round KnockOut Promotions, w rozmowie z Onet Sport po wygranej walce w obronie mistrzowskiego pasa z Danny Greenem (34-5, 27 KO).
- Panie trenerze to była straszliwie nerwowa walka.
Fiodor Łapin: Nie da się ukryć. Wiedzieliśmy na co było Krzyśka stać, ale tym razem przeciągnął to wszystko trochę. Dobrze jednak, że tak się skończyło. Dokładnie tak, jak Krzysiek kończy - w ostatnich rundach. Spodziewaliśmy się, że taki może być właśnie scenariusz tej walki. Sam nam się przyznał, że po drugiej rundzie polował już tylko na ten jeden kończący cios i był pewny, że złapie Greena. Wyszło zatem na jego, ale za to niezwykle efektownie.
- Krzysiek nie wykonywał chyba założeń taktycznych?
Rzeczywiście. Te środkowe rundy nie wyglądały tak, jak miały wyglądać. Nie ma co ukrywać. Nie wszystko szło tak, jak zakładaliśmy. Czasami jednak zawodnik czuje w ringu przewagę. Czuje, że złapie rywala, dlatego odpuszcza walkę, bo jest pewien, że jednym ciosem go trafi. Nie wychodziło to w środkowych rundach, ale wyszło pod koniec.
- Po dziesiątej rundzie padło kilka nieparlamentarnych słów pod adresem Krzyśka Włodarczyka. Najwyraźniej poskutkowało.
Mam nadzieję, że nie wszystko było słychać. Uważałem, że w tym momencie to trzeba zrobić i jak widać pomogło, bo Krzysiek włączył wyższy bieg. Ewidentnie to pomogło. Potrzebował, by go zrugać, ale już się boję, bo nie pamiętam co mu mówiłem w tym narożniku. Taka jest jednak rola trenera. Nie zawsze można spokojnie z mężczyznami rozmawiać w ringu.
>
- Krzysiek przypomniał swoje najlepsze czasy, kiedy nie zawsze walki układały się po jego myśli, a on wygrywał je przed czasem - mówił Dawid Kostecki po zwycięstwie Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO) nad Dannym Greenem (31-5, 27 KO). Kolega z grupy podkreślał, że Polak w końcowej fazie walki potrzebował wygranej przez nokaut.
- Krzysiek przegrywał tę walkę, do jedenastej rundy moim zdaniem wygrał jakieś dwa starcia. Cały czas jednak powtarzałem, że kwestią czasu jest, aby Krzysiek go trafił. Dziesiąta runda była przełomowa, ale taki jest boks. Trafne i celne ciosy Krzyśka zrobiły spustoszenie z głową Greena - powiedział popularny "Cygan".
- Diablo nie spalił się, pojechał, wygrał i jest pięknie. Porażka z Tarverem miała tutaj znaczenie, taki puncher jak Krzysiek w ciągu dwunastu rund musi trafić swojego rywala. Green w dziesiątej rundzie miał kryzys, z którego nie dostał już szansy wyjścia - zakończył pięściarz grupy 12 Round KnockOut Promotions, który już w sobotę na gali w Warszawie spotka się z Byronem Mitchellem.
>
To było piękne zwycięstwo i znakomita wiadomość dla polskiego boksu, bo cały czas mamy mistrza świata WBC. Krzysiek zajechał Greena, który nie był tak znakomicie przygotowany wydolnościowo jak on - ocenił Grzegorz Proksa (26-0, 19 KO), mistrz Europy w wadze średniej, wygraną przez nokaut Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka (46-2-1, 33 KO) nad Dannym Greenem w walce w obronie mistrzowskiego pasa federacji WBC wagi junior ciężkiej.
- Krzysiek zaboksował fajnie taktycznie. Czekał na odpowiedni moment, kiedy nadarzy się szansa znokautowania rywala. Te jego charakterystyczne ciosy, czyli lewe i prawe wkręcane sierpowe zrobiły spustoszenie u Greena - stwierdził "Super G".
Nasz mistrz świata niemal przez całą walkę boksował bardzo usztywniony i wydawało się nawet, że przegrywał na punkty. Inicjatywę zaczął przejmować dopiero od dziewiątej rundy, aż w końcu posłał rywala na deski, kończąc jednocześnie jego karierę.
- To jest cały Krzysiek. Ona zawsze tak boksuje na sztywno. Nie ma takiego dużego luzu. Na werdykt w walkach Krzyśka trzeba czekać do ostatniego gongu, bo przecież słynie z nokautującego ciosu. Należy pamiętać, że walka trwa 12 rund, a nie krócej - zakończył Proksa, który przygotowuje się do starcia w obronie pasa mistrza Europy, a jego rywalem będzie Niemiec Sebastian Zbik. Polak na razie jednak zmaga się z anginą ropną.
>
Krzysztof Włodarczyk (46-2-1, 33 KO) pokonał przez techniczny nokaut w 11 rundzie Danny'ego Greena (31-5, 27 KO) i obronił mistrzowski pas federacji WBC wagi junior ciężkiej. Po walce polski bokser przyznał, że miał chwilę zwątpienia, ale później pokazał że jest prawdziwym mistrzem.
- Co mogę powiedzieć, to była ciężka walka. Danny Green był twardy i szybki, ale to ja byłem silniejszy. Moje ciosy były zdecydowanie bardziej celne - powiedział na gorąco po walce Krzysztof "Diablo" Włodarczyk.
Polak, który po raz trzeci obronił mistrzowski pas wagi junior ciężkiej WBC, przyznał że miał chwilę zwątpienia.
- Miałem problemy w piątej rundzie po ciosie Australijczyka. Myślałem żeby przyklęknąć, ale później pomyślałem, że będę boksował dalej - bo mistrzowi nie wypada klękać. Nie chciałem pokazać sędziemu, ani Greenowi że coś jest nie tak. W dalszej części walki pokazałem swoją wyższość - dodał "Diablo".
Włodarczyk przyznał również, iż zdecydowanie lepiej boksuje mu się na wyjeździe, nie odczuwa wtedy takiej presji.
>
Danny Green (34-2, 7 KO) przegrał przez techniczny nokaut w 11. rundzie z Krzysztofem Włodarczykiem (46-2, 33 KO) w pojedynku o pas mistrza świata federacji WBC kategorii junior ciężkiej. Była to 36. i ostatnia walka Australijczyka na zawodowym ringu.
- To miał być mój powrót do chwały, ale dziś wojownik z Polski był górą - powiedział "Green Machine". - Przegrałem z najlepszym pięściarzem na świecie w mojej kategorii wagowej i podjąłem decyzję o zakończeniu kariery. To był wspaniały show, kibice stanęli na wysokości zadania, ale mój rywal był dziś lepszy - dodał 38-letni Australijczyk.
> Add a comment>
Dokładnie o 12.15 czasu polskiego na ring na przedmieściach australijskiego Perth wyjdzie, by bronić tytułu mistrza świata WBC wagi junior ciężkiej, Krzysztof Włodarczyk (45-2-1, 32 KO). Rywalem "Diablo" będzie idol miejscowej publiczności Danny Green (31-4, 27 KO). W tym temacie przedstawimy relację "runda po rundzie" z walki Włodarczyk - Green (transmisja live w Polsacie od godz. 12.00). Jednocześnie zachęcamy do dyskusji na temat pojedynku, typowania wyniku i punktowania go. Wśród naszych Czytelników rozlosujemy 10 zdjęć z autografami "Diablo".
Wszystko o walce Green - Włodarczyk: materiały video, wywiady, informacje >>
Typują, oglądając walkę w warszawskim "Championsie":
Rafał Jackiewicz: Włodarczyk powinien wygrać w drugiej połowie walki.
Izuagbe Ugonoh: Myślę, że wygra Krzysiek do szóstej rundy. Green zapowiada otwartą walkę, ale liczę, że to Krzysiek trafi mocniej. Obaj powinni "spuścić psy ze smyczy".
Krzysztof Zimnoch: Jeśli Krzysiek będzie boksował aktywnie, wygra, pewnie przed czasem. Jeśli będzie boksował jak z Palaciosem, zwyciężyć może Green.
Krzysztof Głowacki: Krzysztof jest w świetnej formie, ale przebieg walki będzie zależał od jego nastawienia psychicznego. Stawiam na wygraną Włodarczyka przed czasem.
Atrur Szpilka: Dużo zależało będzie od postawy Greena. Jak Green ruszy na Krzyśka, to może być nokaut dla Krzyśka. Jeśli będzie boksował jak z BJ Floresem, może być ciężko. Ważne jest też, aby Krzysiek nie spalił się w pierwszej rundzie.
Tomasz Hutkowski: Krzysiek rozjedzie Greena. Znokautuje go. Jak będzie inny wynik, może nie wracać do domu [śmiech].
Walka:
Zawodnicy wychodzą do ringu.
Runda 1: Włodarczyk rozpoczął bardzo spięty, aktywniejszy Green zapisuje rundę na swoją korzyść.
Runda 2: "Diablo" przejmuje inicjatywę, kilka razy trafia Greena mocnym lewym. Runda dla Włodarczyka.
Runda 3: Dość wyrównane starcie. Włodarczyk w ofensywie, ale nie trafia zbyt często. Green polucje na mocną prawą rękę, kilka razy uderza na korpus.
Runda 4: Włodarczyk kontroluje pojedynek, dokładając do lewej ręki kilka ciosów prawą. Boksujący na wstecznym Green budzi się w końcówce. Runda dla Włodarczyka.
Runda 5: Po spokojnej pierwszej połowie starcia Green trafia lewym prostym, poprawia sierpem i "Diablo" chwieje się, choć szybko udaje mu się opanować sytuację. Runda zdecydowanie dla Greena.
Runda 6: Starcie dla agresywniejszego Włodarczyka, który w połowie rundy trafia mocnym prawym, a w końcówce sztywnym lewym prostym.
Runda 7: Starcie dla Greena, który jest zdecydowanie bardziej rozluźniony od Włodarczyka i dobrze operuje lewą ręką.
Runda 8: Starcie początkowo z lekką przewagą Greena, potem do głosy dochodzi Włodarczyk, notując na swoim koncie dwa mocne trafienia prawą.
Runda 9: Niezbyt wiele czystych ciosów z obu stron, Włodarczyk kilka razy trafia mocnym lewym prostym.
Runda 10: Starcie dla trafiającego częściej "Diablo". Green coraz bardziej rozbity i zmęczony.
Runda 11: Włodarczyk trafia mocnym prawym, poprawia czystym lewym sierpowym. Green pada na deski, daje radę się podnieść, ale sędzia nie dopuszcza do dalszej walki. DIABLO WYGRYWA PRZEZ TECHNICZNY NOKAUT!
>
Przeglad Sportowy: Fizycznie jest pan przygotowany do pojedynku z Greenem. A co z przygotowaniem psychicznym?
Krzysztof Włodarczyk: Jest tak dobrze, że nie mogę doczekać się walki. Już od kilku dni najchętniej od razu wskoczyłbym do ringu.
Problemy pozasportowe są już na dobre poza panem? Skupił się pan tylko i wyłącznie na walce?
Krzysztof Włodarczyk: Od dobrych trzech miesięcy jestem na niej skoncentrowany. Żyje jak robot – nic tylko trenuję. Po pojedynku muszę przez kilka dni ochłonąć, bo ostatnio nie miałem czasu absolutnie na nic innego. Po przylocie do Australii trenowałem codziennie, odbywałem kolejne sparingi. Tylko praca i walka z Greenem.
Po dramatycznych wydarzeniach w życiu potrzebował pan spokoju. Cieszy się pan, że ten pojedynek odbędzie się aż tak daleko od Polski?
Krzysztof Włodarczyk: Wolałbym, żeby odbywał się nieco bliżej, ale taki wybrałem sobie zawód, więc nie będę narzekał. Jestem mistrzem świata i w pełni świadomie zdecydowałem się na największe w tym momencie wyzwanie.
Jak wrażenia po pierwszym spotkaniu z Greenem?
Krzysztof Włodarczyk: Na pewno jest bardzo silny i ambitny. Green na pewno w każdej sekundzie pojedynku będzie groźny. Ale to ja wygram.
Po przylocie do Australii był pan zajęty treningami. Na zwiedzanie przyjdzie czas po walce?
Krzysztof Włodarczyk: Nie przyjechałem tu jako turysta, więc nie mam najmniejszej ochoty na żadne zwiedzanie. Ja naprawdę kocham Polskę. Po prawie dwóch tygodniach spędzonych tutaj, chcę jak najszybciej wrócić do kraju i swojego synka Czarka.
Cały wywiad przeczytasz w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym"
>
Już tylko godziny dzielą Krzysztofa Włodarczyka (45-2-1, 32 KO) od walki z Dannym Greenem (31-4, 27 KO) w Perth. Polak będzie bronił w środę pasa mistrza świata federacji WBC w kategorii junior ciężkiej.
Włodarczyk i jego zespół są już w Australii od kilku dni. I nie mają chwili spokoju. - Co cztery, pięć godzin uczestniczymy w kolejnych akcjach promocyjnych. Konferencje w kolejnych miastach, spotkania z różnymi ludźmi i tak dalej. Krzysiek pozował już nawet do zdjęć z uczestniczkami konkursu Miss Universe. Sześćdziesiąt dziewczyn z Australii w rękawicach bokserskich w ringu z Krzyśkiem. Fajne zdjęcia wyszły - zauważa promotor boksera Andrzej Wasilewski.
Nie ma się co dziwić tak wielkiemu zainteresowaniu, bo przeciwnik Włodarczyka - Danny Green jest w Australii wielką gwiazdą, którą uznawano za sportowca roku. Zalicza się także do celebrytów. Bierze udział w kolejnych programach reality show, w tańcach z gwiazdami. - To jakiś kompletny szał. Już nawet kiedy wychodzimy na ulicę, wszyscy rozpoznają Krzyśka jako rywala ich bohatera - śmieje się Wasilewski.
Starcie w Perth obejrzy podobno komplet widzów. Australijczycy, którzy wybiorą transmisję w telewizji, muszą wykupić do niej prawo w systemie pay- per-view. Galę będzie można oglądać w sześćdziesięciu dziewięciu krajach (w Polsce otwarty Polsat pokaże w środę walkę na żywo o godz. 12, powtórkę o 22.40).
> Add a comment>
Już w sobotę w Nowym Jorku dojdzie do rewanżu pomiędzy Pawłem Wolakiem (29-1-1, 19 KO) oraz dobrze znanym polskim kibicom Delvinem Rodriguezem (25-5-3, 14 KO). We wtorek obaj pięściarze spotkali się z mediami na otwartym treningu i przekonywali, że ich drugi pojedynek powinien być jeszcze bardziej emocjonujący, niż zakończone remisem pierwsze starcie.
- W tamtej walce bałem się jedynie, że sędzia zara przerwie pojedynek z powodu mojej kontuzji oka. Na szczęście udało mi się dotrwać do końca, chociaż ciężko było iść do przodu nie widząc nic na jedną stronę. Tym razem wiemy o sobie więcej, więc fani mogą spodziewać się, że nasza druga walka będzie jeszcze lepsza - powiedział Wolak.
- W dziewiątej rundzie sądziłem, że sędzia zatrzyma walkę. Jego lewe oko wyglądało jak wielki melon. Tym razem obaj będziemy mieli większą motywację, aby udowodnić sobie kto jest lepszy. Ja wiem, że mam ku temu więcej atutów i nie zamierzam pozostawić żadnych wątpliwości co do werdyktu - odpowiedział Rodriguez.
>
Derek Chisora (15-1, 9 KO) coraz głośniej prowokuje Roberta Heleniusa (16-0, 11 KO) przed sobotnią galą w Helsinkach, gdzie obaj pięściarze zmierzą się w głónej walce wieczoru. Anglik przekonuje, że zapomniał już o porażce z Tysonem Furym, a Finowie będą świadkami klęski swojego faworyta.
- Jestem ponownie w mojej najlepszej formie. Nikt nie jest w stanie mnie pokonać, kiedy osiągam taką dyspozycję. To dla mnie walka o wszystko, muszę wygrać, żeby zapewnić sobie szansę na pojedynek o mistrzostwo świata - mówi Chisora.
- Kiedy moje pięści dotrą do jego głowy, to Helenius będzie bardziej pijany niż po najlepszej fińskiej wódce. Po tym pojedynku stanę się w Finlandii bardziej znany niż Nokia - przekonuje pięściarz urodzony w Zimbabwe.
>
10 grudnia podczas gali w Waszyngtonie na ring powróci Fernando Guerrero (21-1, 16 KO). Pięściarz z Dominikany zmierzy się z Robertem Kliewerem (11-13-2, 5 KO) i będzie to dla niego pierwszy start od czasu sensacyjnego porażki z Gradym Brewerem.
Guerrero jeszcze niedawno przymierzany był do walk o mistrzostwo świata wagi średniej. Głównym wydarzeniem gali w Waszyngtonie będzie pojedynek Amira Khana z Lamontem Petersonem. Stawką będą należące do Anglika pasy IBF oraz WBA wagi junior półśredniej.
>
3 grudnia na gali w Nowym Jorku mistrz WBA wagi junior średniej Miguel Cotto (36-2, 29 KO) skrzyżuje rękawice z Antonio Margarito (38-7, 27 KO). Dla Portorykańczyka będzie to druga w karierze potyczka z "Tonym"; pierwsza, rozegrana w lipcu 2008 roku, zakończyła się dla niego porażką, choć po przyłapaniu Margarito w 2009 roku na stosowaniu nielegalnych bandaży pojawiło się podejrzenie, że Meksykanin pokonał Cotto w nieuczciwy sposób,
- Tym razem wynik będzie inny. Walka ni będzie taka jak wtedy. On już nie będzie taki, jak był kiedyś. Spotka go kara. To nie będzie już ten sam Margarito, bez nielegalnych bandaży - twierdzi Miguel Cotto.
> Add a comment>
Coraz bardziej realnych kształtów nabiera planowana wstępnie na początek marca walka pomiędzy mistrzem świata kategorii ciężkiej Witalijem Kliczką (43-2, 40 KO) i ex-czempionem dwóch najwyższych klas wagowych Davidem Haye (25-1, 23 KO). Jak poinformował Reutersa team Ukraińca, to, czy dojdzie ostatecznie do starcia Kliczko - Haye, zależy już wyłącznie od "Hayemakera".
- Team Klitschko, który negocjuje z Davidem Haye, przedstawił mu swoją propozycję. Piłka jest teraz po stronie Haye'a - brzmi stanowisko ekipy "Dr Żelaznej Pięści", który w swoim ostatnim występie zastopował Tomasza Adamka.
> Add a comment>