Grzegorz Proksa (26-0, 19 KO) to pierwszy z trzech kandydatów do tytułu Boksera Roku (Polska) w Plebiscycie ringpolska.pl 2011. Minione dwanaście miesięcy to niewątpliwie wielki przełom w karierze boksera z Węgierskiej Górki. Kariera Proksy, który wreszcie odnalazł sportową stabilizację pod okiem trenera Fiodora Łapina, znów nabrała dynamiki, jaką fani talentu "Super G" pamiętać mogą z czasów, gdy zawodnik Krzysztofa Zbarskiego stawiał pierwsze kroki jako zawodowiec, tocząc kolejne zwycięskie pojedynki, między innymi na ringach w Las Vegas.
W kwietniu Grzegorz Proksa, mający wcześniej w swoim dorobku wyłącznie tytuły młodzieżowe, we wspaniałym stylu sięgnął po pierwsze "dorosłe" mistrzowskie trofeum, pokonując na wyjeździe w walce o pas EBU-EU wagi średniej Pablo Navasquesa (25-2-1, 16 KO). Sześć miesięcy później w boju o tytuł czempiona Europy "Super G" zdemolował byłego mistrza świata Sebstiana Sylvestra (34-5-1, 16 KO), szturmem wdzierając się do czołówek większości niezależnych rankingów w swojej klasie wagowej.
Dziś, jeszcze rok temu anonimowy dla ekspertów i kibiców boksu z zagranicy "Proska" (bo tak niektórzy do niedawna wymawiali nazwisko Polaka), to jeden z głównych graczy w wyścigu po mistrzowskie honory w limicie 160 funtów i wydaje się, że chyba tylko kwestią czasu jest to, kiedy na biodrach pięściarza z Węgierskiej Górki zawiśnie któryś z prestiżowych pasów.
Swój głos na Grzegorza Proksę, a także na dwóch pozostałych kandydatów do tytułu Polskiego Boksera Roku 2011, oddać można w panelu ankietowym umieszczonym na prawym marginesie witryny. Zapraszamy do głosowania! Na zalogowanych uczestników ankiety czekają ciekawe nagrody.
> Add a comment>
Boksujący w kategorii junior ciężkiej Mateusz Masternak (24-0, 18 KO) został wyróżniony przez witrynę boxingscene.com w podsumowaniu roku 2011 w kategorii Prospekt Roku.
"Może nie jest jeszcze obecny w światowych rankingach dziennikarzy, ale jest już notowany na listach wszystkich czterech bokserskich federacji. Jest obdarzony mocnym uderzeniem, widać, że ma umiejętności, a w 2011 dopisał do rekordu trzy kolejne nokauty" - czytamy w podsumowaniu rocznym boxingscene.com na temat niepokonanego podopiecznego Andrzeja Gmitruka, który być może już niebawem zadebiutuje w barwach stajni Wilfrieda Sauerlanda.
>
Nacho Beristain, słynny trener współpracujący m.in. z Juanem Manuelem Marquezem (53-6-1, 39 KO) został poproszony o opinię na temat mistrza WBO kategorii lekko półśredniej - Tima Bradleya (28-0, 12 KO), który wymieniany jest jako jeden z kandydatów do walki z jego podopiecznym.
Beristain powiedział tylko, że Bradley jest pięściarzem bardzo niewygodnym i walczącym nieczysto.
- Bradley jest bokserem, który walczy bardzo nieczysto i jest wyjątkowo niewygodny. Już kilku jego rywali doznało kontuzji w wyniku jego uderzeń głową - mówi Beristain, jeden z najbardziej cenionych trenerów w świecie boksu.
> Add a comment>
http://www.youtube.com/watch?v=ovOpBs4wS3I
Takashi Uchiyama (18-0, 15 KO) pokonał dziś przez techniczny nokaut w 11. rundzie Jorge Solisa (40-4-2, 29 KO) i obronił tytuł mistrza świata WBA kategorii super piórkowej. Kończąca akcja Japończyka w ostatnim dniu tego roku jest z pewnością jednym z najefektowniejszych nokautów ostatnich 12 miesięcy.
> Add a comment>
Znany przede wszystkim z ulicznych bójek Kimbo Slice (3-0, 2 KO) pokonał na punkty debiutującego na zawodowych ringach Charlesa Hackmana (0-1, 0 KO) podczas gali w Miami. Slice po raz pierwszy na zawodowych ringach został zmuszony do przeboksowania pełnego dystansu czterech rund.
Amerykanin zadebiutował wśród profesjonalnych pięściarzy w sierpniu, notując dwa zwycięstwa przez nokaut w pierwszej rundzie. Kolejny pojedynek Kimbo stoczy 11 lutego w Springfield, a jego przeciwnikiem będzie Robert Bruce (2-0, 2 KO).
>
Celestino Caballero (36-4, 23 KO) pokonał jednogłośną decyzją sędziów Satoshiego Hosono (21-2, 15 KO) i obronił tym samym pas WBA wagi piórkowej. Po dwunastu jednostronnych rundach sędziowie punktowali 119-106, 119-106 oraz 116-111 dla Panamczyka, dla którego była to pierwsza obrona tytułu wywalczonego w październiku.
Podczas tej samej gali pas mistrzowski WBA wagi super piórkowej obronił także Takashi Uchiyama (18-0, 15 KO), pokonując przez techniczny nokaut w jedenastej rundzie Jorge Solisa (40-4-2, 29 KO). Japończyk po raz czwarty udanie obronił tytuł.
>
Erik Morales (52-7, 36 KO) zapowiedział, że w przyszłym roku, po obronie tytułu mistrza świata kategorii lekko półśredniej, zamierza wywalczyć tytuł także w kategorii lekkiej.
Meksykanin powiedział też, że być może później, postara się o mistrzowski pas w szóstej kategorii wagowej.
- Planujemy obronę mojego tytułu w przyszłym roku, a potem chciałbym przejść do innej kategorii. Jestem teraz mistrzem w wadze lekko półśredniej, a w przyszłym roku chciałbym wywalczyć tytuł w kategorii lekkiej. Byłby to pas wywalczony przeze mnie w już piątej wadze - mówi Morales. - Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z moim planem, nie wykluczam, że postaram się o tytuł także w szóstej kategorii wagowej.
> Add a comment>
W 2011 roku zrealizowaliśmy dla Was, Drodzy Czytelnicy, ponad 800 materiałów video. Były wśród nich wywiady z takimi gwiazdami światowych ringów jak Władimir Kliczko czy Lennox Lewis, zapisy ceremonii ważenia i konferencji prasowych przed wielkimi wydarzeniami w boksie polskim i zagranicznym, ale także materiały nieco swobodniejsze w swojej formie, często dosyć zabawne. Ponieważ wielkimi krokami zbliża się czas sylwestrowej zabawy, prezentujemy poniżej wybrane nagrania traktujące bokserskie wydarzenia bardziej na luzie. Witalij Kliczko o wypadku podczas jazdy konnej, David Haye i jego "pokąsany przez pszczoły" palec u stopy, Danny Green popisujący się znajomością języka polskiego i inne nie zawsze śmieszne, ale za to przyjemne dla oka migawki uchwycone kamerami ringpolska.pl (uporządkowane chronologicznie) - wszystko to znajdziecie w rozwinięciu tego newsa...
Francisco Palacios in The Matrix
http://www.youtube.com/watch?v=o5lQQGuUm7o
Zobacz inne nagrania >>
Wkrótce na ringpolska.pl wybór najciekawszych sportowo materiałów video roku 2011
>
http://www.youtube.com/watch?v=0PNwMSKlk9s
Cygan, Szpila, Głaz i Wawrzyk w "Drużynie Mistrzów" >>
> Add a comment>
"Jeszcze trzy, cztery starcia i chciałbym się bić o mistrzostwo świata. Zaakceptowali to już promotorzy, więc jestem dobrej myśli" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Mariusz Wach (26-0, 14 KO), czołowy polski bokser wagi ciężkiej.
Przegląd Sportowy: Tuż przed końcem roku spotykamy się w Krakowie, ale już wkrótce stoczy pan kolejną walkę. Przed panem wielkie wyzwanie: pojedynek z Tye'em Fieldsem. Wcześniej jednak krótki odpoczynek.
Mariusz Wach: Dawno nie byłem w domu na święta, bo zawsze ważniejsze były turnieje, wyjazdy. Mnie jednak ten okres nie służy, bo zawsze jem jak szalony i potem muszę zbijać wagę. Na Sylwestra wyjeżdżam w góry, do bacówki. Będzie fajnie, po góralsku. 18 stycznia wylatuję do Stanów, gdzie nadal będę się przygotowywał do marcowej walki z Fieldsem. Na pewno bilans jego robi wrażenie: 49 walk wygranych, 44 przed czasem. To solidny zawodnik - ciężki, mańkut. Przygotowania trzeba zacząć wcześniej niż zwykle.
Przegląd Sportowy: Pana były trener Stanisław Libront narzekał, że nigdy nie lubił pan biegać. A po świętach trzeba gubić zbędne kilogramy.
Mariusz Wach: To była i jest udręka, ale wiem, że muszę. Gdy tylko nadarza się okazja, przebieram się, wychodzę na dwór i ruszam w trasę. Jak jesteś dobrze wybiegany, to i w ringu idzie później lepiej.
Przegląd Sportowy: Odlicza pan już czas do tej najważniejszej walki o pas mistrzowski?
Mariusz Wach: Powoli tak. Jeszcze trzy, cztery starcia i chciałbym się bić o mistrzostwo świata. Zaakceptowali to już promotorzy, więc jestem dobrej myśli. Jednak życie samo napisze scenariusz.
Przegląd Sportowy: Nad czym teraz pan pracuje?
Mariusz Wach: Chcę poprawić sylwetkę, nabrać więcej siły. W drugim etapie przygotowań przyjdzie czas na technikę.
Cały wywiad przeczytasz w sobotnim "Przeglądzie Sportowym".
>
Steve Kim, dziennikarz znanego branżowego portalu maxboxing.com i jedna z najlepiej poinformowanych osób w świecie boksu twierdzi, że uznawany za najlepszego pięściarza wagi średniej Sergio Martinez (48-2-2, 27 KO) powinien w niedługim czasie stoczyć pojedynek z Grzegorzem Proksą (26-0, 19 KO), aby udowodnić swoją wartość. Argentyńczyk kilka dni temu zrzekł się diamentowego pasa federacji WBC i zakończył współpracę z telewizją HBO.
- Jeśli Martinez chce bronić pasa magazynu "The Ring" z najlepszymi, to ma teraz ku temu doskonałą okazję. Niech walczy z Grzegorzem Proksą, Dmitrijem Pirogiem czy Gienadijem Gołowkinem. To są walki, które wszyscy chcemy zobaczyć - pisze Kim.
- Martinezowi tak zależało, żeby odzyskać pas WBC w walce z Chavezem Jr, a nie czynił starań, aby odzyskać pas WBO, który też mu zabrano w tym samym czasie? Może dlatego, że tytuł WBO przejął Pirog? Teraz Martinez powinien wybierać właściwe walki - sugeruje amerykański dziennikarz.
Kolejną walkę Sergio Martinez stoczy najprawdopodobniej 17 marca przeciwko Matthew Macklinowi.
>
Były mistrz świata wagi półśredniej Victor Ortiz (29-3-2, 22 KO) może mieć problemy z otrzymaniem licencji na boksowanie w stanie Nevada po tym jak przyznał się, że we wrześniu atakował głową Floyda Mayweathera, aby złamać rywalowi nos. 11 lutego w Las Vegas Ortiz ma stoczyć rewanżowy pojedynek z Andre Berto (28-1, 22 KO).
- Atakowałem go głową bo chciałem złamać mu nos, byłem na tym skupiony w stu procentach - mówi Ortiz o zdarzeniu po którym został szybko znokautowany przez Mweathera.
Teraz pięściarz z Kansas City będzie musiał tłumaczyć się ze swojej wypowiedzi Komisji Sportu w Stanie Nevada.
>
Zacznę od szczerego wyznania: od samego początku nie wierzyłem w wygraną Tomasza Adamka (44-2, 28 KO) z Witalijem Kliczką (43-2, 40 KO). Oceniając na chłodno, nie widziałem żadnych argumentów po stronie "Górala", które pozwoliłyby w moim sercu rozpalić choćby iskierkę nadziei, że polski czempion jest w stanie czymkolwiek zagrozić olbrzymowi z Ukrainy, który przez ostatnie lata nie tylko nie przegrał żadnej walki, ale nawet nie zwykł był oddawać rywalom pojedynczych rund. Tomasz Adamek po prostu nigdy nie walczył z kimś tak potężnym, silnym i zarazem dobrym boksersko jak starszy z braci Kliczko, a na sensacyjną czasówkę w starciu z zawodnikiem, który dzielnie znosił uderzenia takich osiłków jak Lennox Lewis czy Corrie Sanders, zdecydowanie nie można było liczyć. Tak naprawdę, w mojej opinii, pozostawało wierzyć, że "Dr Żelaznej Pięści" przytrafi się coś "extra"... czyli kontuzja.
Co prawda wielu kibiców i niektórzy polscy eksperci sugerowali, że walka Adamek - Kliczko będzie konfrontacją sprytu, szybkości i techniki Polaka z siłą i gabarytami Ukraińca, jednak zapominali przy tym, że Witalij to przede wszystkim cholernie dobry pięściarz; całkiem szybki, znakomicie operujący nietypowym lewym prostym i z "cierpliwym"kowadłem w prawej ręce.
Podczas całego okresu "budowania" walki "Górala" z Kliczką miałem tylko jeden moment, w którym przez moją głowę przebiegła myśl, że na Stadionie Miejskim we Wrocławiu wydarzy się wielka sensacja. Było to przy okazji otwartych dni treningowych Witalija Kliczki w austriackim Going, na których Ukrainiec pojawił się z efektowną "śliwą" pod okiem.
"Jednak Kliczkę można dobrze trafić" - pomyślałem sobie i chcąc szybko zaspokoić ciekawość, zagadnąłem o nazwisko autora urazu Kliczki jednego z jego sparingpartnerów - Fresa Oquendo. Ten tylko się tajemniczo uśmiechnął, a zapytany wprost, czy po Kliczce widać już na treningach wiek odparł: "może trochę, każdy się starzeje". Potem było jeszcze ciekawiej, bo na sparingowy ring z "Dr Żelazną Pięścią" wyszedł Konstantin Airich, którego dopiero co oglądałem w Warszawie niemiłosiernie obijanego przez młodego Artura Szpilkę. W pokazowych sparingach Witalij szału nie zrobił, ale cały trening medialny nie pozostawił wątpliwości, że fizycznie i wydolnościowo czempion WBC prezentuje się nie gorzej niż jego młodsi o 15 lat koledzy po fachu - wiedziałem już wtedy, że tlenu Kliczce we Wrocławiu nie zabraknie. Do Polski wróciłem w umiarkowanie niezłym nastroju, jednak nadal nie bardzo mogłem sobie wyobrazić, jak Tomek Adamek mógłby pokonać Kliczkę.
>
Od wygranej przez techniczny nokaut w drugiej rundzie nad Darrylem Cunninghamem (24-3, 10 KO) rozpoczął swój ponowny marsz na szczyt wagi super średniej Andre Dirrell (20-1, 14 KO). Były uczestnik turnieju "Super Six" powrócił na ring po blisko dwuletniej przerwie i potwierdził swoje mistrzowskie aspiracje.
Po pierwszym rozpoznawczym starciu w drugiej odsłonie "Matrix" ruszył do bardziej zdecydowanej ofensywy, fundując przeciwnikowi dwa nokdauny. Po drugim arbiter ringowy zakończył pojedynek.
28-letni Dirrell nie ukrywa, że chciałby teraz jak najszybciej spróbować swoich sił z niepokonanym czempionem IBF wagi super średniej Lucianem Bute (30-0, 24 KO).
>
Zwycięsko powrócił na ring po ponad dwuletniej przerwie były niekwestionowany mistrz świata kategorii średniej Jermain Taylor (29-4, 18 KO). Podczas gali w Cabazon 33-letni Amerykanin zastopował w ósmej rundzie Jessiego Nicklowa (22-3-2, 8 KO).
Powrót Taylora nie był jednak do końca udany, bo w drodze po wygraną "Bad Intensions" nabawił się kontuzji prawej ręki, złapał punkt karny za cios po gongu, a samo przerwanie walki można było śmiało uznać za przedwczesne.
Dla Jermaina Taylora, który w dwóch poprzednich występach, toczonych w ramach "Super Six", przegrywał przed czasem, wczorajsza zwycięska walka była pierwszą od lutego 2008 rozegraną w limicie 160 funtów.
>
Podczas wczorajszej gali w Kalifornii swój amerykański debiut zaliczył boksujący w wadze ciężkiej Mike Perez (18-0, 12 KO). Mieszkający aktualnie w Irlandii utalentowany Kubańczyk, który ma na swoim koncie wygraną w turnieju "Prizefighter", łatwo pokonał na punkty doświadczonego Fridaya Ahunanyę (24-9-3, 13 KO).
Perez od pierwszego gongu zaznaczył w ringu swoją przewagę, wygrywając kolejne odsłony. Po rozegraniu dziesięciu rund sędziowie zgodnie punktowali 100-90, 100-90, 100-90 na korzyść Kubańczyka.
>
Niestety podczas wrześniowego pojedynku o mistrzostwo świata wagi ciężkiej z Witalijem Kliczką Tomasz Adamek nie dał fotoreporterom zbyt wielu okazji do uchwycenia tak efektownych akcji. Ukraiński czempion po raz kolejny dowiódł słuszności teorii, że dobry duży bokser zawsze będzie faworytem w starciu z dobrym mniejszym bokserem, jednak chwile takie jak ta, gdy "Góral" wchodził na ring na wrocławskim Stadionie Miejskim witany słowami "Nie zapomnij, gdzie się urodziłeś" śpiewanymi przez 50 tysięcy wspaniałych kibiców, pamięta się na zawsze. Oby w nadchodzącym 2012 roku polscy fani szermierki na pięści mieli możliwość oglądania nad Wisłą kolejnych tak wielkich bokserskich wydarzeń jak wrześniowa gala we Wrocławiu, a nasi pięściarze kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa i sięgali po kolejne mistrzowskie pasy! - tego Czytelnikom ringpolska.pl życzy cała redakcja serwisu.
> Add a comment>