Federacja WBA nakazała posiadającemu pas super czempiona wagi super średniej Andre Wardowi (26-0, 14 KO) stoczenie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy walki ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy Mikkelem Kesslerem (45-2, 34 KO) oraz Brianem Magee (36-4-1, 25 KO). Duńczyk spotka się w ringu z Brytyjczykiem 8 grudnia.
Ward na ring ma wrócić 27 stycznia walką z Kellym Pavlikiem. Amerykanin posiada także pas mistrzowski federacji WBC i niewykluczone, że w przypadku lepszych finansowo propozycji zrezygnuje z tytułu WBA. W listopadzie 2009 roku Ward pokonał wysoko na punkty Kesslera w ramach turnieju "Super Six".
>
Najpóżniej 27 stycznia mistrz świata WBA wagi półśredniej Paul Malignaggi (32-4, 7 KO) musi stanąć w ringu z posiadaczem tymczasowego tytułu mistrzowskiego Diego Chavesem (22-0, 18 KO). Jeśli Amerykanin odmówi walki to zostanie pozbawiony pasa.
Malignaggi tytuł WBA dzierży od kwietnia, kiedy to pokonał przed czasem Wiaczesława Senczenkę. Mocno bijący Chaves tymczasowy pas wywalczył w lipcu.
>
W grudniu Daniel Geale (28-1, 15 KO) zostanie pozbawiony tytułu mistrza świata WBA wagi średniej z powodu nieprzystąpienia do wyznaczonej przez World Boxing Association walki z Genadijem Gołowkinem. Kazach stanie się w ten sposób pełnoprawnym czempionem WBA,
Geale, który posiada także pas mistrzowski federacji IBF w styczniu skrzyżuje rękawice z Anthonym Mundinem. Zwycięzca tej konfrontacji będzie musiał zmierzyć się z w kolejnej walce z Samem Solimanem.
> Add a comment>
Były mistrz świata w sześciu kategoriach wagowych Oscar De La Hoya najpierw za pośrednictwem portali społecznościowych sam rozsiał plotki o swoim możliwym powrocie na ring, a już dzisiaj w rozmowie z portalem Boxingscene zaprzeczył chętnie cytowanym przez media informacjom. Amerykanin planuje pozostać na sportowej emeryturze, którą rozpoczął blisko cztery lata temu.
De La Hoya potwierdził, że regularnie trenuje i odbywa zajęcia bokserskie, jednak nie zamierza wznawiać swojej przygody z profesjonalnymi ringami. W ostatniej zawodowej walce "Złoty Chłopiec" został zastopowany przez Manny'ego Pacquiao.
>
Już tylko 10 dni pozostało do walki o pasy WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej pomiędzy Władimirem Kliczką i Mariuszem Wachem. Dziś w Dzierżoniowskim Klubie Bokserskim ostatni otwarty trening "Wikinga". Dobre nastroje, jak widać, nie opuszczają polskiej ekipy.
>
Witalij Kliczko nadal jest sportowcem, nadal ma pas WBC w królewskiej kategorii. Po parlamentarnych wyborach na Ukrainie wciąż nie ogłosił, że dołącza do grona emerytów. I dobrze, że mistrz odracza ten dzień smutku.
David Haye sprawę widzi tak. – Kliczko na razie zajmie się polityką, a ja powalczę o tymczasowy pas WBC. Zdobędę go i w przyszłym roku pobiję Witalija, który wróci na tę walkę do boksu – mówi Brytyjczyk. Podobno prezydent WBC Jose Sulaiman jest zainteresowany takim scenariuszem.
Jest też inny scenariusz – federacja WBO wyznaczy Haye'a na obowiązkowego pretendenta, co oznacza, że Brytyjczyk znowu zmierzyłby się z młodszym z Kliczków – Władymirem. Mało ważne, że w ich pierwszym starciu, wygranym przez Ukraińca na punkty, mocno wiało nudą. Zainteresowanie rewanżem i tak byłoby duże. Wiadomo jednak, że zainteresowanie walką Haye – Witalij byłoby ogromne. Pieniądze też. Witalij bardzo chce przetrzepać Haye'owi skórę za wszystkie brednie, które wygadywał na niego i Władymira. Chce, ale na takie drobiazgi może już nie mieć czasu. Jego partia UDAR w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Ukrainie zdobyła niecałe 14 procent głosów. Kliczkę czekają nowe wyzwania, jego największym rywalem na pewno nie jest teraz David Haye.
Już zaoferował innym ugrupowaniom opozycyjnym zjednoczenie sił przeciwko zwycięskiej Partii Regionów. – Dzisiaj mamy wspólnego wroga, którym jest autorytarny, korupcyjny reżim. Mamy też wspólny cel – utworzenie z Ukrainy demokratycznego, uczciwego państwa – napisano w oświadczeniu wydanym przez UDAR. Gdzie tu miejsce na czynność tak niepoważną, jak trzepanie skóry Haye'owi albo innemu bokserowi?
Więcej w środowym "Przeglądzie Sportowym".
>
Marta Zielińska sprowadziła Mariusza Wacha (27-0, 15 KO) na dobrą drogę i nigdy nie zwątpiła, że zostanie on mistrzem. 10 listopada Wach spróbuje odebrać pasy Władymirowi Kliczce (58-1, 53 KO). Są razem od ośmiu lat. Marta lubi boks i nie opuściła żadnej walki Mariusza w Polsce. Nie jeździ jednak za nim do USA, bo "pilnowanie faceta nie ma sensu, może to przynieść odwrotny skutek".
- 10 listopada będzie pani na walce Mariusza z Władymirem Kliczką w Hamburgu?
Marta Zielińska: Na pewno. Będziemy kibicować wspólnie z synkiem. Byłam na wszystkich walkach Mariusza w Polsce. Opuściłam tylko te, które stoczył w USA.
Wiadomo, że gdy Mariusz stoi na ringu, to serducho bije. Najtrudniejsze były pierwsze walki, nerwy były ogromne. Teraz do pojedynków Mariusza podchodzę na większym luzie, bo wiem, na co go stać. Nerwy się pojawiają, ale w talent Mariusza nie wątpię. Przed każdą walką wierzę, że wygra. Również w pojedynku z Władymirem Kliczką o zwycięstwo jestem spokojna. Bardziej martwię się, żeby nie doznał jakiejś poważnej kontuzji.
- Skąd tak duża pewność wygranej? Panuje opinia, że pokonanie Władymira jest nieosiągalne dla żadnego z dzisiejszych zawodników wagi ciężkiej.
Kliczko jest tylko człowiekiem. On też kiedyś musi podziękować i odejść na emeryturę. Naprawdę uważam, że tylko pech mógłby odebrać Mariuszowi zwycięstwo. Wiem, że na punkty tego pojedynku raczej nie wygra, ale stać go na znokautowanie Ukraińca. Wierzę, że zabierze Władymirowi wszystkie pasy.
- Podobnego optymizmu nie wykazuje wielu kibiców. Denerwują panią opinie przekreślające szanse Mariusza?
Każdy może komentować na swój sposób, bo skoro płaci za bilet lub transmisję telewizyjną, ma do tego prawo. Ja wiem, że Kliczko jest do pokonania i dlaczego nie miałby tego dokonać Mariusz? Dawno temu skreślono go z powodu kontuzji. Mówiono, że nic z niego nie będzie, ale się nie poddał. Mógł to wszystko rzucić, stać na bramce w dyskotece lub pójść do innej pracy, jednak on kocha boks. Marzy o zdobyciu tych pasów, zostaniu najlepszym na świecie.
- Dwa lata temu pani narzeczony podpisał kontrakt z grupą Global Boxing i przeniósł się do USA. Trudno było to zaakceptować?
Nie miałam z tym problemu. Mariuszowi dużo zawdzięczam i pragnę mu to wynagrodzić. Chcę, żeby był szczęśliwy. A to, że przylatuje do Polski dwa razy w roku? Nic straconego, jeszcze całe życie przed nami i zdążymy się sobą nacieszyć. Niech zrealizuje swoje marzenia. Jeśli będzie szczęśliwy i spełniony, to ja tym bardziej. W Polsce niczego mi z synkiem nie brakuje, w Krakowie mam się czym zająć. Czekam, aż Oliwier trochę się usamodzielni i będzie nam łatwiej podróżować. Na razie ma dwa lata i wyjazdy są dla niego zbyt męczące. Nie lubi siedzieć nawet w foteliku samochodowym. Z drugiej strony nie chcę latać zbyt często, żeby nie odbierano tego na zasadzie "przyjechała pilnować Mariusza". A pilnować faceta nie ma sensu, może to przynieść odwrotny skutek. > Add a comment
>
29 listopada Sąd Okręgowy w Rzeszowie rozpatrzy wniosek o przerwę w odbywaniu kary więzienia Dawidowi Kosteckiemu (39-1, 25 KO). Rzeszowski bokser od 4 lipca siedzi w Zakładzie Karnym na Załężu w Rzeszowie. Wcześniej siedział w areszcie na warszawskiej Białołęce. Został tam przywieziony, gdy 19 czerwca stołeczni policjanci zatrzymali go pod biurowcem Polsatu. Stało się to na dziesięć dni przed walką, którą Kostecki miał stoczyć 30 czerwca w Łodzi z legendą boksu Royem Jonesem Jr.
Kostecki odbywa karę 2.5 roku więzienia za współkierowanie grupą przestępczą, która dorabiała się na prowadzeniu agencji towarzyskich. Do walki z Jonesem Jr. nie dopuścił Sąd Okręgowy w Rzeszowie, który nakazał aresztować Kosteckiego. Kostecki jeszcze przed walką składał wniosek o przerwę w wykonaniu kary, którą prawomocnie w maju br. wymierzył mu Sąd Apelacyjny w Rzeszowie.
Wniosek o przerwę w odbywaniu kary będzie rozpatrzony za kilka tygodni. - Posiedzenie odbędzie się 29 listopada. Wniosek o przerwę motywowany jest m.in. tym, że Dawid Kostecki jest jedynym żywicielem rodziny i ma na utrzymaniu trójkę dzieci - mówi Marzena Ossolińska-Plęs, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
>
Włodarze bokserskiej federacji WBA potwierdzili w trakcie odbywającej się w Dżakarcie konwencji, że zwycięzca walki pomiędzy Władymirem Kliczko (58-3, 51 KO) oraz Mariuszem Wachem (27-0, 15 KO) będzie musiał najpóźniej do 27 lutego stanąć w ringu naprzeciw Aleksandra Powietkina (25-0, 17 KO). Kontrakty potwierdzające przystąpienie do pojedynku obu pięściarzy będą musiały być sygnowane do 15 grudnia.
Powietkin aktualnie posiada regularny pas WBA wagi ciężkiej. Kliczko od lipca zeszłego roku dzierży tytuł super czempiona World Boxing Association. Do walki Ukraińca z Wachem dojdzie 10 listopada w Hamburgu.
>
- Muszę odzyskać dawną agresję, muszę boksować tak odważnie, jak kilka lat temu - mówi Manny Pacquiao (54-4-2, 38 KO) na początku amerykańskiej części przygotowań do czwartej walki z Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO). Od poniedziałku Filipińczyk trenuje w Los Angeles do zaplanowanego na 8 grudnia pojedynku, który będzie główną atrakcją gali w Las Vegas.
- Postaram się zakończyć tę walkę, aby nie pozostawić żadnych wątpliwości. Pracowałem ciężko nad przygotowaniem kondycyjnym, aby móc w tej walce zrobić wszystko. Marquez twierdzi,że wygrał poprzednie walki, więc będę musiał go znokautować, aby zamknąć mu usta - mówi "Pac Man".
- Marquez uciekał przede mną we wszystkich walkach. Musiałem go gonić i dlatego pojedynki nie wyglądały tak efektownie. Skupiam się teraz na wypracowaniu agresji, chcę być agresywny jak wtedy gdy miałem 25-26 lat. Wychodziłem do rywali i cały czas szukałem nokautu, chcę to zrobić w tej walce - zapowiada Pacquiao, który w czerwcu po kontrowersyjnej decyzji sędziów przegrał na punkty z Timothym Bradleyem.
>
Były mistrz świata czterech kategorii wagowych Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO) bez względu na wynik zaplanowanej na grudzień czwartej walki z Mannym Pacquiao otrzyma szansę na powrót do tytułu mistrza świata WBO wagi junior półśredniej. Pojedynek przeciwko Filipińczykowi Meksykanin stoczy w limicie kategorii półśredniej, a należący do niego dotychczas pas mistrzowski został zwakowany.
O bezpański tytuł rywalizować będą na początku przyszłego roku Brandon Rios i Rusłan Prowodnikow. Zwycięzca walki będzie zobligowany do pojedynku z Juanem Manuelem Marquezem. WBO ustaliło już, że procentowy podział pieniędzy przeznaczonych na organizację tej walki wyniesie 80 do 20 na korzyść Meksykanina.
>
Były mistrz świata wagi junior półśredniej Amir Khan (26-3, 18 KO) i Carlos Molina (17-0-1, 7 KO) spotkali się w Los Angeles podczas pierwszej konferencji prasowej, promującej zaplanowaną na 15 grudnia walkę pięściarzy. Brytyjczyk wróci w ten sposób na ring po niespodziewanej porażce z rąk Danny'ego Garcii.
>
Były mistrz świata wagi super średniej Lucian Bute (30-1, 24 KO) odbył trening medialny przed sobotnią galą w Montrealu, gdzie zmierzy się z Denisem Graczewem (12-0-1, 8 KO). Dla Rumuna będzie to pierwszy zawodowy występ od czasu majowej porażki z Carlem Frochem.
http://www.youtube.com/watch?v=4mAN--eONwI
>
Mistrz świata WBO wagi junior ciężkiej Marco Huck (34-2-1, 25 KO) podczas treningu medialnego przed sobotnią walką z Firatem Arslanem (32-5-2, 21 KO). Huck trening odbył w specjalnie dla niego przygotowanej koszulce piłkarskiego klubu Arminia Bielefeld.
>
Mariusz Biskupski (18-22-1, 8 KO) będzie kolejnym polskim pięściarzem, który wystąpi 10 listopada podczas gali w Hamburgu, gdzie w walce wieczoru zmierzą się mistrz świata WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej Władymir Kliczko z Mariuszem Wachem. 36-letni pięściarz z Poznania podczas niemieckiej imprezy skrzyżuje rękawice na dystansie sześciu rund z Tonym Harrisonem (10-0, 8 KO).
22-latek z Detroit trenuje do walki w austriackim Going, gdzie przebywa ze swoim szkoleniowcem Sugarem Hillem. Harrison występuje od zeszłego roku na wszystkich galach z udziałem młodszego z braci Kliczko.
>
Javan "Sugar" Hill, czyli trener obecnego trenera Władimira Kliczki (58-3, 51 KO) - Jonathona Banksa - przewiduje, że 10 listopada ukraiński król wagi ciężkiej rozstrzygnie przed czasem swoją walkę z Mariuszem Wachem (27-0, 15 KO). Szkoleniowiec pracujący w słynnym Kronk Gym straszy nawet polskich kibiców "widowiskowym" nokautem...
http://www.youtube.com/watch?v=iJsBeWdapzI
> Add a comment>
Federacja WBA podczas trzeciego dnia swojej konwencji postanowiła ustanowić Denisa Lebiediewa (24-1, 18 KO) pełnoprawnym mistrzem świata wagi junior ciężkiej. Rosjanin od listopada ubiegłego roku posiadał tymczasowy tytuł.
World Boxing Association nadała status "czempiona w recesji" dotychczasowemu mistrzowi Guillermo Jones'owi. Panamczyk w ostatnich latach jest bardzo mało aktywny a wielomiesięczne próby zakontraktowania jego pojedynku z Denisem Lebiediewem kończyły się kilka razy fiaskiem. Jeśli Jones nie stoczy w przeciągu sześciu miesięcy żadnej walki, to zostanie pozbawiony wszystkich tytułów ze strony WBA.
>
Bardzo ciekawie zapowiadająca się walka pomiędzy Tysonem Furym (19-0, 14 KO) i Denisem Bojcowem (31-0, 25 KO) jest już niemal pewna. Pięściarze skrzyżują rękawice 1 grudnia podczas gali w Belfaście.
- Obóz Bojcowa długo zastanawiał się nad tą propozycją, ale wreszcie otrzymaliśmy potwierdzenie i możemy powiedzieć, że na 99% dojdzie do tego pojedynku. To dla nas bardzo ważna wiadomość. Chcieliśmy najpierw walki z Czagajewem, ale Bojcow nie jest pięściarzem na niższym poziomie - powiedział w rozmowie z brytyjską prasą Peter Fury, ojciec pięściarza.
Zwycięzca tej konfrontacji będzie bardzo blisko pozycji obowiązkowego pretendenta do tytułu WBO wagi ciężkiej. Pas World Boxing Organization posiada aktualnie Władymir Kliczko.
>
Współwłaściciel grupy Knockout Promotions - Andrzej Wasilewski - w rozmowie z Eurosport.onet.pl przedstawił najważniejsze plany swoich pięściarz na 2013 rok. Ciekawie zapowiada się zwłaszcza strategia wobec Artura Szpilki (12-0, 9 KO). - Do jego walki z Tomaszem Adamkiem może dojść nawet za rok - deklaruje Andrzej Wasilewski.
- Jaki będzie 2013 rok dla Knockout Promotions?
Andrzej Wasilewski: Planujemy około 50 walk w Polsce i 5 -8 za granicą z udziałem Polaków. Chcemy, żeby Krzysztof Włodarczyk walczył częściej, nawet trzy razy w roku. Wreszcie ma wszystko poukładane w życiu, dojrzał i jest gotowy na większe obciążenia. Czekamy niecierpliwie na występ Pawła Kołodzieja, bo jeśli 8 grudnia na gali w katowickim spodku pokona Garretta Wilsona, to w 2013 roku stoczy walkę o mistrzostwo świata. Liczymy na Damiana Jonaka, który też jest o krok od walki o pas poważnej federacji. Liczymy na kolejną progresję umiejętności Andrzeja Wawrzyka, który mając 25 lat jest już notowany w pierwszej piętnastce wagi ciężkiej. Jestem przekonany ze Rafał Jackiewicz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. I czekamy oczywiście na powrót Dawida Kosteckiego.
- Kiedy może to nastąpić?
Być może za niecały rok będzie na wolności. Miejmy nadzieję, że Dawid szybko wróci do przyzwoitej formy. Na początek stoczy jedną lub dwie łatwiejsze walki, żeby mógł rozkręcić się w ringu. A potem - oby powalczył jeszcze o najwyższe trofea.
- Dawid może liczyć na wasze wsparcie, choć z powodu jego wyroku grupa Knockout Promotions wpadła w tarapaty. Promotor Roya Jonesa Jr. John Wirt pozwał was o odszkodowanie za zmianę rywala.
Za każdym razem kiedy słyszę o tej walce i gali odczuwam mocne emocje. My z Piotrem Wernerem zrobiliśmy wszystko, by walka z udziałem Dawida odbyła się zgodnie z planem. Nikogo nie wprowadziliśmy w błąd. Uważam, że nie jesteśmy nikomu winni żadnych środków z powodu zmiany polskiego zawodnika, bo zmiana ta została zaakceptowana przez drugą stronę. To nie jest tak, że Roy Jones wyszedł do narożnika i nagle przekonał się, że nie stoi tam Kostecki. Odnoszę wrażenie – być może się mylę – że cała ta sprawa jest rodzajem próby wpłynięcia na nas, byśmy zapłacili pieniądze, które według mnie nie są należne. Bo o pomyśle zmiany przeciwnika na bieżąco informowaliśmy i według nas bezsprzecznie została ona zaakceptowana.
- Podobno John Wirt ma do pana pretensje za wcześniejsze wypowiedzi w tej sprawie?
Rozumiem, że czasami słowa wyrwane z kontekstu, czy ich fragmenty, mogły być różnie rozumiane, tym bardziej jeśli dochodzą do tego zmiany językowe i kulturowe. Na pewno nie użyłem świadomie słów "blackmail", czyli szantaż, ani "pure banditry", czyli czysty bandytyzm. Ale wiem, że takie słowa zostały wykorzystane w mediach i dlatego przepraszam pana Johna Wirta, jeżeli poczuł się urażony. On w żaden sposób nas nie szantażuje, ani nie chce nam nic ukraść. Zapewniam, że nie chcieliśmy dyskredytować pana Wirta i jego firmy. Czekamy na proces, sąd jest właściwym miejscem do rozstrzygania tego typu sporów, a nie media. Jest to oczywiście dla nas mocno niekomfortowe i drogie, że sprawa będzie się toczyć w Stanach Zjednoczonych, ale nic na to nie poradzimy. Jestem przekonany ze co do zasady w sporze mamy racje.
- Ile jest prawdy w doniesieniach, że Krzysztof Włodarczyk jeszcze w grudniu może stoczyć walkę z Grigorijem Drozdem lub z Jeanem-Markiem Mormeckiem?
Prowadzimy rozmowy z kilkoma pięściarzami, zarówno Drozd jak i Mormeck są brani pod uwagę. Potwierdzam, że jesteśmy tymi walkami zainteresowani, ale nie ma w tej sprawie żadnych konkretów. Bliżej byliśmy wiele miesięcy temu walki z Tarverem.
- Jako miejsce stoczenia ewentualnych walk wymienia się Moskwę i Paryż, odpowiednio dla Drozda i Mormecka.
To teoretycznie możliwe, bo Drozd jest popularny w Moskwie, a Mormeck w Paryżu. Nam tak naprawdę najbardziej marzy się walka unifikacyjna z Huckiem, w tej sprawie prowadzimy rozmowy od dawna.
- Inny wasz pięściarz Artur Szpilka niedawno stwierdził, że nie będzie się już wypowiadał o Tomaszu Adamku, z którym miał medialny zatarg. Myśli pan, że kiedyś obaj wyjaśnią sobie nieporozumienia w ringu?
Nie lubię takiego "trash talkingu" i nie podobała mi się ta wymiana poglądów. Choć mało kto zwrócił uwagę, że to Tomek pierwszy zaczepił Artura. Gdy dziennikarze pytali go, czy wziąłby Szpilkę na sparingpartnera, żeby pomógł w przygotowaniach, Tomek odpowiedział pogardliwie, że to bez sensu, w czym niby Artur mógłby pomóc i że zbyt szybko by go pobił. Artur to podchwycił i jak na mój gust ta wymiana uprzejmości poszła za daleko. Ale po tych zaczepkach widać, że zainteresowanie walką Szpilka - Adamek jest ogromne. Myślę, że ona gdzieś wisi w powietrzu i dojdzie do niej za rok, może dwa.
- Tak szybko? Adamek mówił, że nie patrzy w dół rankingu, a jak ktoś jest pięćdziesiąty na liście, to nie może oczekiwać, że dostanie prestiżową walkę.
Bardzo możliwe, że Szpilka w ciągu roku będzie notowany co najmniej w pierwszej piętnastce. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że Tomek z tej piętnastki wypadnie. Boks uczy pokory. Niedawno Adamek śmiał się ze sparingpartnera Szpilki Travisa Walkera, a potem stoczył z nim walkę i leżał na deskach. Poczekajmy, niech każdy kroczy swoją drogą. Na razie Adamek jest wyżej, ale Artur nie stoi w miejscu. Jego kariera się szybko rozwija.
- Na ile starczy mu umiejętności?
Eksperci są praktycznie zgodni, że Szpilka jak na swój wiek bardzo dużo potrafi. Ważna była walka z Jameelem McClinem, która pokazała, że jak Artur się postara, to może przeboksować dziesięć rund utrzymując dyscyplinę. Do tego doszła złamana szczęka, więc musiał radzić sobie z bólem i emocjami. Zdał ten ważny test na poważnego boksera. Efektowne nokauty "na hurra" mogą się udać tylko na niższym poziomie, a chcemy, żeby Szpilka walczył o najwyższe cele.
>