Być może już 8 września podczas gali w Londynie na ring powróci były mistrz Europy wagi ciężkiej Albert Sosnowski (47-5-2, 28 KO). Polski pięściarz w czerwcu wziął udział w popularnym na Wyspach Brytyjskich turnieju "Prizefighter", jednak odpadł w półfinale zawodów po bardzo kontrowersyjnej przegranej punktowej z Kevinem Johnsonem.
- Jeszcze nic nie jest pewne, ale 8 września jest pierwszą możliwą datą mojej kolejnej walki. Otrzymaliśmy propozycję, aby stoczyć tam pojedynek, który będzie drugą główną walką wieczoru - zdradził "Dragon", który nie ukrywa, że start w "Prizefighterze" pozwolił mu odzyskać pewność siebie.
- Ten turniej był mi bardzo potrzebny. Przy pierwszej walce byłem bardzo spięty, co było widać, ale udało się wygrać. Szkoda półfinałowego pojedynku z Johnsonem, bo moim zdaniem zasłużyłem tam na zwycięstwo a przez sędziów straciłem szansę na dużą wypłatę, ale i tak cieszę się, że wziąłem udział w tych zawodach - podsumowuje Sosnowski.
>
Wygląda na to, że niezbędny będzie przetarg do wyłonienia organizatora oraz miejsca walki pomiędzy Kellem Brookiem (28-0,18 KO) oraz Hectorem Saldivią (41-2, 32 KO). Zwycięzca pojedynku zyska status oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata IBF wagi półśredniej.
Promujący Brooka Eddie Hearn z Matchroom Sport zaproponował, żeby walka odbyła się 6 października w Sheffield, jednak dbający o interesy Argentyńczyka Sampson Lewkowicz, chciałby doprowadzić do eliminatora na terenie Ameryki Południowej. Aktualnie pas mistrzowski International Boxing Federation posiada Randall Bailey.
>
Tomasz Adamek (46-2, 28 KO), który na gali 8 września w Prudential Center w Newark zmierzy się Travisem Walkerem (39-7-1, 31 KO) w walce o pas IBF North American w wadze ciężkiej od tygodnia intensywnie trenuje do tego pojedynku.
- Travis jest dobrym przeciwnikiem, o masywnej posturze, prawdziwego, ciężkiego i walka z nim będzie dla mnie doskonałym sprawdzianem. Zapowiada się trudny pojedynek, bo nieźle będę się musiał w ringu napracować by powalić na deski takiego olbrzyma - powiedział Tomasz Adamek.
Polski pięściarz, w ostatni weekend, w raz ze swoim menadżerem Ziggym Rozalskim i trenerem Rogerem Bloodworthem relaksował się nad malowniczym jeziorem Lake George. - Czasami trzeba sobie odpocząć od boksu. A, że Ziggy świętował swoje 54. urodziny, zrobiliśmy sobie wypad nad wodę. W przyszłym roku, kiedy będzie obchodził swoje 55 urodziny, sprawię prezent, walkę mistrzowski pas - obiecał "Góral".
> Add a comment>
Znany polskim kibicom Steve Kroekel (16-19-2, 7 KO) będzie rywalem boksującego w kategorii super średniej Andrzeja Sołdry (3-0, 2 KO) podczas organizowanej 18 sierpnia przez grupę Babilon Promotion gali w Międzyzdrojach. 30-letni Niemiec w przeszłości boksował już z Pawłem Głażewskim oraz Grzegorzem Soszyńskim.
Łukasz Maszczyk w zawodowym debiucie podczas nadmorskiej imprezy zmierzy się z Andreiem Nurchinskim (7-6, 5 KO). Białorusin dwukrotnie gościł już w Polsce, tocząc pojedynki z Krzysztofem Rogowskim oraz Bartłomiejem Wańczykiem.Trzecim rywalem Krzysztofa Kopytka (2-0, 1 KO) będzie z kolei Yauheni Pashkelevich (4-3, 4 KO).
Głównym wydarzeniem gali w Międzyzdrojach będzie starcie Krzysztofa Głowackiego z Meksykaninem Felipe Romero.
>
Nazwiska pięciu polskich pięściarzy znalazły się w najnowszym rankingu federacji WBO. Podobnie jak przed miesiącem, najwyżej stoją notowania Mateusza Masternaka (27-0, 20 KO). Podopieczny Andrzeja Gmitruka utrzymał czwarte miejsce w kategorii junior ciężkiej. Tuż za plecami "Mastera" World Boxing Organization klasyfikuje Pawła Kołodzieja (30-0, 17 KO).
Dziesiąte miejsce w kategorii półciężkiej zajmuje Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO), na szóstą pozycję w klasie średniej awansował Grzegorz Proksa (28-1, 21 KO) a czternastą pozycję w wadze super piórkowej utrzymał młodzieżowy mistrz świata WBO Kamil Łaszczyk (9-0, 5 KO).
>
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Danny Green (31-5, 27 KO) spotkał się twarzą w twarz z Dannym Santiago (31-5-1, 19 KO) podczas ostatniej konferencji prasowej, poprzedzającej środową walkę pięściarzy. Dla Australijczyka będzie to pierwszy zawodowy występ od czasu listopadowej porażki z rąk Krzysztofa Włodarczyka.
>
13 października na terenie Wielkiej Brytanii dojdzie do walki pomiędzy Davidem Pricem (13-0, 11 KO) oraz Audleyem Harrisonem (28-5, 21 KO). Dla mistrza olimpijskiego z Sydney będzie to drugi pojedynek od czasu powrotu na ring po porażce z rąk Davida Haye'a.
W maju Harrison stoczył pierwszą po półtorarocznej przerwie walkę, nokautując w czwartej rundzie Ali Adamsa. Price w maju pokonał Sama Sextona.
>
Dzisiaj Grzegorz Proksa (28-1, 21 KO) rozpocznie obóz przygotowawczy przed zaplanowaną na 1 września walką z mistrzem świata WBA wagi średniej Genadijem Gołowkinem (23-0, 20 KO). Pięściarz z Węgierskiej Górki trenuje samodzielnie już od tygodnia, przez kolejne półtora miesiąca szlifować formę będzie pod okiem Fiodora Łapina, głównego szkoleniowca grupy KnockOut Promotions. Przed wyjazdem do Zakopanego, dzierżący aktualnie tytuł mistrza Europy "Super G" odpowiedział w rozmowie z ringpolska.pl na trzy krótkie pytania.
Czy Twoim zdaniem Gołowkin rozwinął się od czasów amatorskich czy pozostał na tym samym poziomie?
Grzegorz Proksa: Ja pracując z trenerem każdego dnia staję się lepszym technicznie zawodnikiem, więc jest to oczywiste że Gołowkin nabrał doświadczenia. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, bez żadnych wątpliwości najlepszym z którym przyszło mi się zmierzyć.
Jak będą wyglądały Twoje przygotowania? Najpierw Zakopane a potem Warszawa?
GP: Tak. W minionym tygodniu popracowałem trochę w Węgierskiej Górce, jeździłem na zabiegi i rehabilitację ręki. Wszystko wygląda teraz znakomicie dzięki pełnemu zaangażowaniu oraz bezinteresownej pomocy dobrych ludzi.
Jak przyjemnie jest wrócić do USA po 7 latach i znowu móc pokazać się przed tamtą publicznością na antenie HBO?
GP: Zobaczymy pierwszego września. Dla mnie priorytetem jest zbudowanie dobrej formy i pokonanie wagi. Jeśli uporam się z tymi elementami, a już na dzisiaj jest bardzo przyzwoicie, gdyż na tętnie pracy tlenowej uzyskuję wyniki zbliżone do rekordowych, to będzie dobrze. W tej walce nie potrzebna jest mi jakakolwiek motywacja. To spełnienie dziecięcych marzeń, a danie z siebie wszystkiego to kwestia oczywista. Bardzo się cieszę na myśli o tym pojedynku. Boksuję dla swoich kibiców, którzy walkę będą mogli zobaczyć w kanale nSport.
>
Mistrz świata WBA wagi średniej Genadij Gołowkin (23-0, 20 KO) wyjawił, że zanim Grzegorz Proksa (28-1, 21 KO) zaakceptował propozycję stoczenia z nim bezpośredniego pojedynku, kilku czołowych pięściarzy kategorii do 72,5 kilograma odrzuciło ofertę zastąpienia w ringu kontuzjowanego Dimitrija Piroga. Kazach ujawnił, że propozycji nie przyjęli m.in. Darren Barker, Martin Murray czy Peter Quillin.
- Wszyscy się bali, ale oni dobrze wiedzą, że każdy z nich zostałby znokautowany. Proksa pokazał, że jest prawdziwym wojownikiem. Należy mu się za to szacunek, ale to nie uchroni go przed moimi pięściami. On też skończy na deskach - zapowiada pewny siebie Gołowkin.
Do walki Grzegorza Proksy z Genadijem Gołowkinem dojdzie 1 września w Nowym Jorku.
>
http://www.youtube.com/watch?v=gojf7S4DMdY
Diego Gabriel Chaves (21-0, 17 KO) znokautował w drugiej rundzie Ismaela El Massoudi (36-4, 14 KO) i wywalczył pas mistrza świata WBA Interim w wadze półśredniej. 26-letni Argentyńczyk odebrał pas Francuzowi, który rok temu niespodziewanie pokonał Souleymane M'Baye. Chaves od pierwszych sekund szedł do przodu a walkę zakończyły potężne ciosy z prawej ręki Argentyńczyka.
> Add a comment>
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Bernard Hopkins (52-6-2, 32 KO) zdradził w rozmowie z amerykańskim portalem Boxignscene, że stoczy najprawdopodobniej jeszcze jedną walkę i zakończy swoją zawodową karierę. Filadelfijczyk myśli o występie pod koniec roku lub na początku następnego. W styczniu "Kat" skończy 48 lat.
- To musi pojedynek, który coś wniesie do mojego życia a rywal musi uszanować moje dokonania. Nie zamierzam sprzedać swojego nazwiska za pieniądze. Osiem czy dziewięć lat temu mógłbym tak zrobić. Teraz milion dolarów więcej na koncie nie zmienia mojego życia - mówi Hopkins.
- Nie wiem kto miałby zostać rywalem. Myśleliśmy o Beibucie Szumenowie, ale wszystko musi być zrobione z szacunkiem. Została mi jedna walka i jeśli ją stoczę, to musi coś dla mnie znaczyć - kończy Amerykanin.
>
{dailymotion}xsbzw8_2012-07-21-johan-perez-vs-pablo-cesar-cano_sport{/dailymotion}
Pablo Cesar Cano (25-1-1, 19 KO) pokonał przez techniczną decyzję po siódmej rundzie Johana Pereza (15-2-1, 12 KO) i wywalczył tymczasowy pas mistrza świata WBA wagi junior półśredniej. Dla 22-letniego Meksykanina, który jedyną porażkę w karierze zaliczył w walce z Erikiem Moralesem, to pierwszy zawodowy tytuł. Pojedynek był głównym wydarzeniem gali w Cancun.
>
Mecz był ciekawy i nawet dosyć długi. Milligan rozłożył się na deskach dopiero w dziesiątej rundzie. Szkocki górnik trzymał się dzielnie. Pięć razy wstawał z ziemi i walczył tak długo dopóki nogi utrzymywały go w pionowej pozycji. Został zniesiony ze zmiażdżoną wargą, rozbitym podbródkiem, krwawiącym gardłem. Założono siedem klamer, by przywrócić brodzie ludzkie kształty.
Tommy obudził się z narkozy, spojrzał a sanitariusza i szepnął:
- Walker był ode mnie lepszy o dwie klasy...
W piątek na znak żałoby zamknięto w Szkocji sklepy.
Max wrócił do hotelu i przez długi czas przeżywał wrażenia z krwawej walki. Stał się taki, że z każdego zdarzenia, z każdego zasłyszanego wypadku starał się wyciągać wnioski i ubierać je w formę maksymy.
Rozważania na temat Milligana zamknął w następujących spostrzeżeniach: Walka do ostatka, do upadłego nie opłaca się. Lepiej, w sytuacji beznadziejnej, poddać się. Ale najlepiej – wygrywać! Buelow zabrał go do Whitechapel, pokazał dzielnicę biedoty, tak odmienną od City. Uderzały go szczególnie różnice wśród Żydów. Przecież nie można było porównywać bogatego bankiera z Fleet Street z ym obrzezanym nędzarzem z przedmieścia.
Schmeling nie czuł do Żydów nienawiści, miał dla nich litość. Nikt nigdy nie wpajał mu nauk o rasie, nikt nie wmawiał wyższości jego nordyckiego pochodzenia, nikt nie kazał pogardzać czy lekceważyć Żydów – ale t przychodziło samo, jakby z powietrza. Wystarczyło przejść się po Grenadierstrasse w Berlinie, albo - jak tutaj- odwiedzić Whitechapel, by poczuć się wyższym i lepszym od tej hołoty, grzebiącej się w brudzie i błocie. Była to pogarda faryzeusza dla celnika:
- Dzięki Ci Boże, że nie uczyniłeś mnie na podobieństwo tego płaza...
Buelow zaprowadził go również do olbrzymiej drewnianej budy Premier Land, służącej za dzielnicową salę bokserską. W oszalowaniu z desek wyglądała fatalnie, ale mieściła bądź co bądź 4.000 widzów i wypuściła w świat niejednego championa.
W czasie przerwy organizator przedstawił nowego mistrza Europy. Kilka osób zaklaskało. Pan Schmeling nie był w Londynie żadną sensacją.
Ale był już bohaterem narodowym Niemiec. Nie należał jeszcze do tych największych, ale za maleńkiego bohaterka uważali go już wszyscy i wszyscy na swój sposób chcieli mu się przysłużyć.
Związek bokserski doszedł do wniosku, że najlepiej zrobi wydając na jego cześć bankiet. W programie były przemówienia, dużo przemówień. I wręczenie Schmelingowi figurki za 40 marek.
Buelowowi przypadł projekt do gustu. Wespół z prezesem związku opracował menu, zastanawiał się nad kolejnością gości przy stole, zajmował się dekoracją sali, był w swoi żywiole.
Max nie lubił publicznych wystąpień. Nie bardzo wiedział jak ma się zachować, nie wiedział jakie gesty jednają sympatie, a jakie popularności szkodzą, nie miał opracowanego planu reakcji; na pochlebną mówkę, na komplement czy celny dowcip.
>
David Haye (26-2, 24 KO), który 14 lipca wrócił z trwającej dziewięć miesięcy sportowej "emerytury", pokonując przez techniczny nokaut Derecka Chisorę, zapewnia, że jedyną walką, która go jeszcze interesuje jest konfrontacja z czempionem WBC wagi ciężkiej Witalijem Kliczką (44-2, 40 KO).
- Tylko Witalij może skłonić mnie do powrotu na ring. Czy mój występ przeciw Chisorze sprawi, że Kliczko zmierzy się ze mną, nie mam pojęcia, ale jeśli dojdzie do tej walki, będzie ona fantastyczna! - twierdzi "Hayemaker" i dodaje: - Jeśli jednak nic z tego nie wyjdzie, trudno. Ja już i tak osiągnąłem więcej niż planowałem. Jestem szczęśliwy.
>
W ostatnich dniach głośno zrobiło się wokół Tomasza Adamka (46-2, 28 KO). Polak poznał nazwisko rywala, z którym zmierzy się już we wrześniu (Travis Walker). Sporo kontrowersji wzbudziły komentarze Toma Loefflera (promotor Aleksandra Ustinowa i braci Kliczków), z którym "Góral" z Gilowic miał się zmierzyć w pierwszej kolejności. Do walki z nim jednak nie dojdzie. Nasz pięściarz skomentował tematy, które wokół jego osoby pojawiły się w ostatnich dniach.
- Wiele zamieszania pojawiło się wokół twojej osoby w ostatnim czasie. Promotor Alexandra Ustinowa, Tom Loeffler, stwierdził, że zrezygnowałeś z walki z jego pięściarzem. Mógłbyś odnieść się do zarzutów?
Tomasz Adamek: Wszelkie wypowiedzi dotyczące kulisów negocjacji opieram na tym, co przekazuje mi Ziggy Rozalsky, który prowadzi moje sprawy. Prawdą jest, że pierwszy na liście był Ustinow. Kilka dni po ustaleniach pojawiły się wiadomości, że miał jakieś problemy wizowe. W kolejce było kilku innych pięściarzy. Zakontraktowaliśmy Walkera i temat ucięty. Nie zastanawiam się, czy boksuję z tym, czy z innym pięściarzem. Ważne, że mam przeciwnika i na nim się skupiam.
- Loeffler uważa, że problemem były finanse i podział tych pieniędzy.
Pieniądze miałyby stanąć na przeszkodzie w organizacji tej walki? To nieprawda. Znam te stawki, przedstawił mi je Ziggy.
- Promotor rosyjskiego pięściarza tłumaczy to tak, że jak nie mogliście dogadać się w sprawie finansów, Grupa K2 zaproponowała, aby to przetarg wyłonił organizatora walki. Main Events stwierdziło, że nie ma czasu na to, gdyż data starcia została ustalona na ósmego września i to miał być powód dla którego zakończono negocjacje.
To znowu nie jest prawda. Wiadomo było, że walczymy w USA. Federacja IBF mieści się w New Jersey i jasne było, że gala odbędzie się w Prudential Center. I jak mi powiedział Ziggy, w związku z tym, że Alexander miał problemy wizowe, nie mógł się tutaj pojawić. Mieliśmy w zanadrzu pięciu innych bokserów, dogadaliśmy się z Walkerem i tyle.
Wiadomo, że jeżeli mieszkam w Stanach od kilku lat i tutaj cały czas walczę, to moje nazwisko coś tam znaczy. Nie oszukujmy się, Alexander walczy w Europie. Ażeby w USA być dostrzeganym przez kibiców i telewizje, musisz tutaj boksować.
- Jak wygląda dzisiaj twoja sytuacja w IBF w kontekście ewentualnej walki o pas tej federacji?
Mój najbliższy rywal zajmuje w rankingu tej federacji dwunaste miejsce. Ja jestem trochę wyżej. Możliwe, że po ewentualnej wygranej przesunę się jeszcze w górę tej klasyfikacji. Moim celem jest wygrywanie kolejnych pojedynków, tak by w przyszłym roku znów podjąć rękawice i zawalczyć o pas mistrza świata.
- Opowiedz o najbliższych tygodniach, poprzedzających starcie ósmego września?
Powiem krótko: będą one obfitowały w bardzo ciężkie treningi. Już od tygodnia wraz z Rogerem przygotowuję się w New Jersey.
- Możesz powiedzieć coś na temat Walkera?
W każdym ze swoich występów pokazuje, że się lubi pobić. Nie jest zawodnikiem uciekającym i unikającym walki. To sprawi, że starcie będzie ciekawe dla kibiców. > Add a comment
>
Mistrz olimpijski z Sydney Audley Harrison (28-5, 21 KO) będzie najprawdopodobniej kolejnym rywalem przymierzanego coraz poważniej do walki z braćmi Kliczko Davida Price'a (13-0, 11 KO). Do walki pięściarzy ma dojść w październiku na terenie Wielkiej Brytanii.
Price ostatni zawodowy pojedynek stoczył w maju, efektownie nokautując Sama Sextona. W lipcu Amerykanin miał zadebiutować na ringach amerykańskich, jednak jego walkę odwołano. Niedawno promujący Price'a Frank Maloney stracił kontrakt z angielską telewizją Sky, jednak według nieoficjalnych informacji wypracował już umowę z inną stacją.
>
{dailymotion}/xsbfqs_2012-07-21-bryan-vasquez-vs-jorge-lacierva_sport{/dailymotion}
Bryan Vazquez (29-0,15 KO) pokonał przez techniczny nokaut w dziewiątej rundzie Jorge Laciervę (41-9-6, 27 KO) i obronił tymczasowy pas mistrza świata WBA wagi super piórkowej. 24-letni reprezentant Kostaryki prowadził wysoko na kartach punktowych przed zatrzymaniem zawodów. Dla Vazqueza był to pierwszy zawodowy występ od listopada.
>
http://www.youtube.com/watch?v=VkSsQ11Y4Ng
Wschodząca gwiazda światowego boksu Adrien Broner (24-0, 20 KO) lubi być w centrum zainteresowania. Wczoraj po walce z Vicente Escobedo pięściarz z Cincinnati podczas wywiadu na antenie telewizji HBO przejął mikrofon, poprosił o ciszę, przywołał swoją aktualną dziewczynę i kiedy cały świat spodziewał się oświadczyn, Broner poprosił o... rozczesanie włosów. O włosy pięściarza noszącego przydomek "The Problem" zwykle dba w ringu jego ojciec. Pojedynek zakończył się wygraną Bronera przez techniczny nokaut w piątej rundzie.
>
- To była trudna decyzja, ale nie mogę już się doczekać pierwszych treningów. To dla mnie spełnienie dziecięcych marzeń - mówi Grzegorz Proksa (28-1, 21 KO) w rozmowie z ringpolska.pl na sześć tygodni przed walką z mistrzem świata WBA wagi średniej Genadijem Gołowkinem (23-0, 20 KO). Pięściarz z Węgierskiej Górki otrzymał ofertę pojedynku z Kazachem tuż po wyczerpujących przygotowaniach do rewanżowej walki o mistrzostwo Europy, jednak zdecydował się podjąć wyzwanie.
- Propozycję walki dostałe dokładnie w pierwszy dzień urlopu. Dojechałem na miejsce wypoczynku i zadzwonił Krzysztof Zbarski z ofertą. Daliśmy sobie kilka dni do namysłu, musiałem zrobić badania ręki, którą uszkodziłem w walce z Hopem. Musiałem sprawdzić jak poważnie jest uszkodzona dłoń oraz odpowiedzieć sobie samemu czy warto w takim momencie przystąpić do przygotowań, kiedy tak naprawdę byłem wyczerpany obozem przygotowawczym do Hope'a - opowiada "Super G".
- Kilka razy przekładaliśmy termin podjęcia decyzji potrzebowałem dodatkowych wyników badan krwi. Nie chciałbym nigdy nikogo oszukać, biorąc walkę i wiedząc, że nie podołam. Ostatecznie wziąłem walkę i już nie mogę doczekać się pierwszych treningów w Zakopanem - mówi Proksa, który już szykuje się do gruntownej analizy dotychczasowych walk Gołowkina.
- Dzięki uprzejmości "Super J" zawsze mogę liczyć na szybkie dostarczenie walk rywala, mam jego pojedynki na dvd i będę analizował styl oraz obmyślał strategię przez najbliższe dwa tygodnie. To zawodnik, który jest zawodowcem i pod każdego przygotowuje inną taktykę. Jestem dumny, że będę z nim walczył - kończy Polak.
>
Po czterdziestogodzinnej podróży z Florydy, w niedzielę nad ranem do Perth dotarł Danny Santiago (31-5-1, 19 KO), który w środę zmierzy się z doskonale znanym polskim kibicom Dannym Greenem (31-5, 17 KO). Dla Australijczyka będzie to powrót na ring po listopadowej porażce przez nokaut z rąk Krzysztofa Włodarczyka.
- Nie przeleciałem tylu kilometrów na wakacje. Przyjechałem tutaj spełnić moje marzenie i pokonać Greena. Zamierzam odjechać do domu z wielkim uśmiechem na twarzy po wygranej. Inaczej podróż powrotna będzie bardzo długa i smutna - powiedział po wylądowaniu w Australii Santiago.
Amerykanin w lipcu ubiegłego roku przegrał z mistrzem świata wagi półciężkiej Beibutem Szumenowem. Oficjalnie będzie to dla niego debiut w kategorii cruiser.
> Add a comment>