Janusz Pindera, komentator gal bokserskich i dziennikarz Rzeczpospolitej zdradził wczoraj podczas wizyty w studio Canal+ Sport przy okazji turnieju Prizefighter, że na jesieni nie dojdzie do walki Tomasza Adamka (46-2, 28 KO) z posiadaczem regularnego pasa WBA wagi ciężkiej Aleksandrem Powietkinem (24-0, 16 KO). Plotki o możliwym pojedynku pięściarzy pojawiły się kilka tygodni temu.
- Adamek stoczy jesienią walki na terenie USA, a nie Polski, a jego rywalem nie będzie Powietkin. Miałem okazję być w Stanach Zjednoczonych przy okazji pojedynku Tomka z Eddiem Chambersem i wiem, ze Kathy Duva kontaktowała się z menadżerem Rosjanina w tej sprawie. Władimir Hriunow stwierdził, że jego pięściarz nie będzie zainteresowany konfrontacją z Polakiem - powiedział Pindera.
Na ring Tomasz Adamek ma powrócić 8 września. Jego rywal nie jest jeszcze znany.
>
Federacja World Boxing Organization wraz z pięcioma bokserskimi sędziami jeszcze raz obejrzała pojedynek Timothy Bradleya (29-0, 12 KO) z Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO). Cała piątka arbitrów wypunktowała pojedynek dla Filipińczyka.
Francisco Varcacel, prezydent WBO zdradził, że nie zamierza zmieniać wyniku pierwszej walki pięściarzy, jednak jego federacja nakaże zawodnikom stoczenie rewanżu, jeśli nie zrobi tego ich promotor Bob Arum a Manny Pacquiao nie wykorzysta przysługującej mu w kontrakcie rewanżowej klauzuli. Sędziowie, którzy punktowali pierwszą walkę przyznali niejednogłośne zwycięstwo Bradleyowi, co nie spodobało się większości obserwatorów.
>
Już za chwilę, o godz. 21.45 w Canal+ Sport rozpocznie się transmisja z turnieju wagi ciężkiej "Prizefighter", w którym udział weźmie Albert Sosnowski (46-4-2, 28 KO). Polak w pierwszym z ćwierćfinałów zmierzy się z Amerykaninem Mauricem Harrisem (25-16-2, 11 KO). Zapraszamy do komentowania zawodów. Wyniki na żywo już wkrótce.
Ćwierćfinał #1: Albert Sosnowski (47-4-2, 26 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Maurice'a Harrisa (25-17-2, 11 KO). Polak rozpoczął zawody z dużym animuszem, wyprowadzał mnóstwo ciosów, jednak szybko nadział się na prawy sierpowy Amerykanina, po którym Polak znalazł się w opałach. Chwilę później Sosnowski wrócił do gry i ponownie zaznaczał swoją aktywność. Ciosy "Dragona" nie robiły zbyt dużego wrażenia na Harrisie, który polował na pojedyncze mocne uderzenia i kilka razy wstrząsnął pięściarzem z Warszawy. Ostatecznie po bardzo wyrównanych trzech rundach jeden sędzia punktował 29-28 dla Amerykanina, a dwóch pozostałych arbitrów wskazało identycznym stosunkiem zwycięstwo Polaka.
Ćwierćfinał #2: Kevin Johnson (27-1-1, 13 KO) pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Noureddine Meddouna (4-2, 4 KO). Marokańczyk chciał narzucić Amerykaninowi swój styl walki i wyprowadzał dużo ciosów sierpowych, przechodząc do półdystansu, jednak Johnson ze spokojem obserwował poczynania rywala. Amerykanin w ostatniej minucie pierwszego starcia trafił prawym prostym i Meddoun po raz pierwszy znalazł się na deskach. Chwilę później Marokańczyk przyjął kilka kolejnych mocnych ciosów i sędzia ringowy przerwał nierówną rywalizację.
Ćwierćfinał #3: Tor Hamer (16-1, 10 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Marcelo Luiza Nascimento (16-4, 14 KO). Brazylijczyk od pierwszych sekund polował na nokautujące ciosy, podczas gdy Amerykanin ze spokojem kontrował nieporadne ataki Brazylijczyka. W ostatniej rundzie Hamer upolował Nascimento kilkoma mocnymi uderzeniami w prawej ręki, po których Brazylijczyk znalazł się na deskach. Po trzech rundach sędziowie punktowali 29-28, 30-27 i 30-26 dla Amerykanina.
Ćwierćfinał #4: Tom Dallas (16-2, 12 KO) pokonał przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie Toma Little'a (3-1, 0 KO). Mniej doświadczony z Brytyjczyków od pierwszych sekund nękał rodaka błyskawicznymi ciosami sierpowymi bitymi z prawej ręki. Uderzenia Little'a były zaskakująco skuteczne a Dallas znajdował się w głębokiej defensywie. Po dwóch rundach Little był jednak tak wyczerpany, że z trudem wyszedł do decydującego starcia. W ostatniej odsłonie Dallas ruszył do przodu, a po kilkudziesięciu sekundach i kilkunastu zainkasowanych ciosach Little w końcu padł na deski. Ambitny 24-latek zdołał wstać, jednak sędzia nie dopuścił do dalszej walki.
Półfinał #1: Kevin Johnson (28-1-1, 13 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Alberta Sosnowskiego (47-5-2, 28 KO). Podbudowany pierwszą wygraną Polak bez respektu podszedł do starcia z faworyzowanym Amerykaninem. "Dragon" wyprowadzał dużo ciosów i pomimo małej skuteczności robił lepsze wrażenie od ospałego Johnsona. Amerykanin czekał na dogodny moment do kontry, jednak Polak był czujny w obronie i nie dawał zaskoczyć się niepotrzebnymi ciosami. W każdym starciu Sosnowski doprowadził do celu trochę większą ilość ciosów od rywala, jednak po zakończeniu trzech rund jeden sędzia wskazał wygraną Polaka - 29:28, a dwóch pozostałych wskazało zwycięstwo Amerykanina - 29:28, 30:27. Publiczność wygwizdała werdykt.
Półfinał #2: Tor Hamer (17-1, 11 KO) pokonał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie Toma Dallasa (16-3, 12 KO). Amerykanin tym razem nie czekał na ruchy rywala, a mocno ruszył do przodu i już po dwudziestu sekundach mocno wstrząsnął Brytyjczykiem. Dallas oparł się o liny, przyjął kilka kolejnych potężnych uderzeń, a sędzia uratował reprezentanta gospodarzy przed niechybnym ciężkim nokautem.
Finał: Tor Hamer (18-1, 11 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Kevina Johnsona (28-2-1, 13 KO). Hamer w pierwszej rundzie doskonale wykorzystał małą aktywność Johnsona i punktował bardziej doświadczonego rodaka ciosami z doskoku. W drugiej odsłonie nowojorczyk zaatakował jeszcze mocniej i choć pięściarz z Atlanty próbował odpowiadać, to Hamer był zdecydowanie bardziej skuteczny. Trzecie starcie było najbardziej wyrównane, a w końcowych sekundach Johnson w końcu trafił przeciwnika kilkoma mocnymi uderzeniami. Po trzech rundach sędziowie punktowali 30-27, 30-28 i 29-28 dla Hamera.
> Add a comment>
O aresztowaniu Dawida Kosteckiego dowiedziałem się z internetu. Informacja wydawała się ponurym żartem. Dopóki nie uzyskałem potwierdzenia z innych źródeł. "Cygan" zawinił, musi ponieść karę - to bezsporne. Choć, znając Dawida, wiem, że to już zupełnie inny człowiek, niż kilka lat temu. Z tym przeświadczeniem, jakiś czas temu, wystosowałem - na wszelki wypadek - pismo do Sądu Okręgowego w Rzeszowie (za pośrednictwem adwokata pięściarza) w imieniu Wydziału Boksu Zawodowego. Była w nim prośba o wstrzymanie odbywania kary, gdyby zadecydowano, iż Kostecki powinien znaleźć się w więziennej celi przed walką z Roy Jonesem Juniorem. Miałem w pamięci spektakularne aresztowanie Artura Szpilki- tuż przed walką z Bartnikiem, która - miała odbyć się również w Łodzi. Miałem też świadomość, że tak dużego kalibru sportowe wydarzenie sportowe, będzie miało pozytywny oddźwięk poza granicami kraju. Bo za granicą „pies z kulawą nogą” nie zaprzątałby sobie głowy więzieniem Kosteckiego.
Teraz będzie inaczej, światowe media na pierwszy plan wyciągną sprawę aresztowania "Cygana" - tuż przed walką. Będziemy na czołówkach gazet, w negatywnym świetle.
Przed kilkoma tygodniami pięściarz światowego formatu Floyd Mayweather stoczył, mając w kieszeni skazujący wyrok, walkę z Cotto, po czym trafił za kratki. Po walce!!! Amerykański wymiar sprawiedliwości uznał, że skoro na ten pojedynek czeka cały sportowy świat, to i kilka dni poczekać może więzienna cela. Nikt nie ucierpiał na tym, że bokser trafił do aresztu nieco później.
U nas też nikt nie poniósłby uszczerbku. Natomiast przerażające jest, zataczające coraz większe kręgi zjawisko nienawiści. Im większe ktoś zdobywa osiągnięcia, tym większa otacza go nienawiść. Bo działanie wobec Kosteckiego jest, nie mam wątpliwości, wynikiem ogromnej nienawiści. Znam kilka osób, choćby z rodzinnego miasta "Cygana" - Rzeszowa, które szczerze Dawida nie cierpią. Choć same miały w swojej przeszłości epizody, o których chciałyby zapomnieć, wymazać je z pamięci innych.
Niepokojące jest i to, że ludzie nienawistni mają tak ogromne możliwości wpływu na władze wszelkiego szczebla. Nie jestem znawcą prawa, ale opinia Andrzeja Wasilewskiego, promotora Kosteckiego, ale i prawnika, trafia mi do przekonania. Tym większe wzburzenie wywołuje fakt aresztowania w sytuacji, gdy taka konieczność nie zachodziła. Że odbyło się to z pominięciem wszelkich formalnych procedur.
> Add a comment>
Mierzący 203 cm Timo Hoffmann pomaga przygotować się Arturowi Szpilce do zaplanowanej na 30 czerwca walki z Jameelem McClinem. Dziś "Szpila" stoczył kolejny sparing z doświadczonym Niemcem, który wróży Polakowi zdobycie za pięć lat mistrzostwa świata. Drugim sparingpartnerem Artura Szpilki jest Ukrainiec Jarosław Zaworotny.
>
Syn portorykańskiej legendy Wilfredo Vazquez Jr (21-2-1, 18 KO) oraz były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Rafael Marquez (41-7, 37 KO) spotkali się dzisiaj na konferencji prasowej w Portoryko przed zaplanowaną na 4 sierpnia walką o pas WBO International wagi super koguciej.
>
Grigory Drozd (35-1, 25 KO) znokautował w pierwszej rundzie Fabio Garrido (25-3, 21 KO) podczas gali w Moskwie. Po zaledwie 39 sekundach narożnik bezradnego Brazylijczyka postanowił rzucić ręcznik.
Rosjanin odniósł w ten sposób swoje drugie tegoroczne zwycięstwo. W lutym Drozd pokonał doświadczonego Amerykanina Richarda Halla.
Podczas tej samej gali drugie tegoroczne zwycięstwo poniósł także pogromca Macieja Zegana - Eduard Trojanowskij (11-0, 8 KO), który zastopował w dziesiątej rundzie Claudineia Lacerdę (14-4, 10 KO).
>
Były mistrz świata wagi ciężkiej oraz junior ciężkiej David Haye odebrał bokserską licencję luksemburskiej komisji bokserskiej i może stoczyć 14 lipca w Londynie walkę z Derekiem Chisorą.
>
Po kilku dniach opadły emocje i pojawiły się komentarze po mojej walce z Chambersem. Moje odczucia zaprezentowałem w wypowiedzi zaraz po walce. Ogólnie spodziewałem się, że walka z nim nie będzie należała do łatwych z racji stylu, jaki w przeszłości prezentował Eddie Chambers. Jego walki stoczone w ostatnich latach z czołówką HW, pozwalały przypuszczać, jak może wyglądać z nim walka. Chambers za namową wielu ludzi postanowił jednak wykorzystać nadarzającą się okazję i łatwo wyraził zgodę na pojedynek ze mną. Widział dla siebie wielką szansę na wygraną z małym ciężkim Adamkiem. Liczył, że stanie przed kolejną szansą na walkę o tytuł i pas mistrza świata w HW. Decyzja o przygotowaniach do pojedynku w legendarnym Kronk Gym potwierdzała to wszystko. Od razu dało się wyczuć, że tym razem sztab trenerski Kronk Gym, chce wziąć rewanż za przegraną ich pięściarza Johnatana Banksa. Opracowali i zaproponowali Eddiemu świetny plan na ten pojedynek. Jak się okazało, główne założenia planu to, radykalne obniżenie wagi prawie do granicy limitu 91 kg, co miało sprawić, iż z szybkiego Eddiego zrobią błyskawicę. Już na pierwszej konferencji prasowej przed walką, zamiast wielkiego Eddiego, tłuściocha pojawiła się jego znacznie mniejsza kopia, wysportowana, wesoła i młodsza o parę lat. Eddie zapowiadał, że zajedzie mnie w ringu, jak kowboj szkapę na westernie. Zaskoczył mnie, był niższy i lżejszy ode mnie.
Pierwszy raz miałem przewagę wzrostu i wagi, te cechy miały być dla mnie zgubne. Od początku walki Eddie unikał wymiany ciosów, z których słynął. Poruszał się wartko po ringu, balansując ciałem. Był skoncentrowany na obronie głowy i jak zawsze gardę trzymał wysoko. Oddychał przez wąską szparę utworzoną pomiędzy rękawicami i spoglądał na mnie strojąc różne prowokujące miny. Przed walką ćwiczyłem z trenerem Rogerem Bloodworthem zadawanie ciosów na korpus. Tam mogłem umieścić tych ciosów, bezkarnie bardzo dużo. Przebieg pierwszej rundy to potwierdził. Moje ciosy adresowane na głowę nie dochodziły do celu lub trafiały na gardę. Postanowiłem realizować założenia taktyczne i zabrałem się za jego korpus. Co chwila trafiałem w żebra i to zachęcało mnie do zadawania coraz mocniejszych ciosów. Eddie wielokrotnie próbował blokować moje ciosy ale uznał, że są zbyt bolesne wybrał więc rozwiązanie inne . Postanowił tańczyć i walczyć na dystans. To rozwiązanie dawało mu poczucie bezpieczeństwa, ale mnie również nie groziły jego szybkie ciosy z prawej ręki. > Add a comment>
- Decyzja o aresztowaniu jest po prostu kuriozalna, świadczy o osobie, którą ją wydała, że jest po prostu bardzo małym człowiekiem, którą drażni czyjaś popularność i sukcesy - komentuje w wywiadzie dla ringpolska.pl dzisiejsze zatrzymanie Dawida Kosteckiego (39-1, 25 KO) na 10 dni przed planowaną walką z legendarnym Royem Jonesem Juniorem (55-8, 40 KO) promotor "Cygana" Andrzej Wasilewski.
- Panie Andrzeju, aresztowanie Dawida było dla pana zaskoczeniem? Naprawdę nic nie wskazywało na to, że może do niego dojść?
Andrzej Wasilewski: To była kompletna niespodzianka, kompletne zaskoczenie, ponieważ ani wiedza najlepszych polskich karnistów ani moja własna nie wskazywały, że istnieje teraz jakiekolwiek zagrożenie tego rodzaju. Artykuł 79 Kodeksu Karnego daje oczywiście możliwość doprowadzenia w celu odbycia kary, ale dotyczy to wyjątkowych przypadków, a tu nie było żadnych wyjątkowych okoliczności.
- Pojawiły się wyjaśnienia policji, że zatrzymanie wynikało z faktu, że Dawid nie przebywał w Rzeszowie, miejscu stałego zamieszkania, lecz w Warszawie...
Ci ludzie zaczęli się teraz tłumaczyć, bo byli przekonani, że media będą zachwycone aresztowaniem Dawida i nagle się zdziwili, bo wszyscy od rana ich atakowali. Stąd chyba te wypowiedzi. To są moim zdaniem głupoty, bo kiedyś - jeszcze w głębokim socjalizmie - meldunki odgrywały pewną rolę, a dziś w Europie coś takiego jak meldunek to jest absolutny przeżytek i archaizm. Ważne jest stałe miejsce przebywania, a nie stałe miejsce zamieszkania. To tłumaczenie jest w ogóle śmieszne, bo tłumaczy się policjant, a to nie była decyzja policji. To było w gestii sądu. W zwyczajnym trybie postępowania, nawet gdyby nie było wniosków o wstrzymanie egzekucji, a tu takie wnioski złożone były, tylko na innym piętrze w innym wydziale, to procedura standardowa jest taka, że najpierw wysyła się wezwanie do stawienia się w celu odbycia kary.
- Dawid miał obowiązek po ogłoszeniu wyroku meldować się na policji czy przed sądem w Rzeszowie?
Nie, kompletnie żadnego! Nie miał żadnego dozoru policyjnego, nic. Ktoś, niestety nie znam imienia i nazwiska, po prostu w tej sprawie ma dostęp do pieczątek, których nie powinien używać. Jest to jakiś pracownik sądu w Rzeszowie.
- I nie było w tej sprawie żadnych przesłanek ku temu, że może dojść do takiego aresztowania?
Żadnych, bo nie było takiej potrzeby. Normalnie procedura jest taka, że się wysyła na miejsce ostatniego zamieszkania wezwanie do odbycia kary i dopiero jak delikwent się nie stawi, to, najczęściej z poślizgiem kilku tygodni, rozpoczyna się poszukiwania. Dawid takiego wezwania w ogóle nie dostał. To była czysta i wyjątkowa wredność ludzi, którym najwidoczniej doskwierała popularność Dawida i przez swoje osobiste kompleksy osobiste postanowili go zniszczyć.
- Ma pan wrażenie, że stoi za tym ktoś trzeci?
To jest zwykła ludzka złośliwość, kompleksy i zazdrość.
- Jest jeszcze szansa, że jednak Dawid wyjdzie teraz na wolność?
Walczymy o to, ja po cichu liczę, że jest jeszcze szansa, że on zaboksuje w Łodzi. Ta walka wiele nas kosztowała, to był wysiłek wielu ludzi, samego Dawida, jego sztabu trenerskiego. Ściągaliśmy sparingpartnerów, zainwestowaliśmy w ten pojedynek wiele tysięcy złotych. To jest czas, pieniądze, ciężka praca... Komuś w sądzie w Rzeszowie przeszkadzała jednak popularność Dawida i dowartościował siebie, robiąc Dawidowi wielką krzywdę.
- Czy ktoś miał już szansę porozmawiać z Dawidem?
Nie, ale wszyscy wiemy, że to jest dla niego i jego rodziny ogromna tragedia... Ta sprawa to jest jaskrawy przykład, że w naszym kraju władzę mają czasem osoby, które nie powinny mieć prawa do używania pewnych pieczątek.
- Gala w Łodzi nie jest jednak zagrożona?
Nie jest. Żałuję jednak bardzo tak ambitnego człowieka jak Dawid. W żaden sposób nie chcę wchodzić w oceny winy i wyroku w sprawie Dawida, bo uważam z założenia, że nie powinniśmy komentować wyroków sądu, natomiast decyzja o aresztowaniu jest po prostu kuriozalna, świadczy o osobie, którą ją wydała, że jest po prostu bardzo małym człowiekiem, którą drażni czyjaś popularność i sukcesy.
- Ciężko było przekonać Pawła Głażewskiego do walki z Jonesem Juniorem w zastępstwie Kosteckiego?
Nie. Paweł jest w treningu, jest w formie, szykował się do powrotu na ring po zabiegu na kolanie. Paweł jest bardzo ambitnym zawodnikiem, miał wspaniałą karierę amatorską, jest niepokonany na zawodowych ringach, jest 8. na świecie według federacji WBC. Amerykanie szybko zaakceptowali jego kandydaturę do walki z Royem, choć bardzo dziwili się, jak to jest możliwe, że przy tak wspaniałej imprezie o międzynarodowym wymiarze państwo polskie zachowuje się w ten sposób zamiast pomagać.
>
7 lipca w Bernie Władimir Kliczko (57-3, 50 KO) bronił będzie pasów WBO, IBF i WBA wagi ciężkiej, krzyżując rękawice z Tony Tompsonem (36-2, 24 KO). - Thompson to nie tylko mój były sparingpartner, który znakomicie mnie zna, ale także były rywal. W pierwszej walce zanim go znokautowałem, przeżywałem męczarnie przez 11 rund. On wtedy zapowiedział: "Kliczko, jeszcze się spotkamy". Teraz muszę z nim walczyć, bo jest obowiązkowym pretendentem - mówi "Dr Stalowy Młot".
http://www.youtube.com/watch?v=XERkzeJODtQ
> Add a comment>
- O drugiej w nocy dostałem telefon, że mogę walczyć z Royem w zastępstwie Dawida. Po godzinie konsultacji z żoną zdecydowałem, że podejmę to wyzwanie. Takiemu zawodnikowi nie wypadało odmówić - opowiada Paweł Głażewski (17-0, 4 KO) o tym w jaki sposób przyjął propozycję walki z legendarnym Royem Jonesem Jr (55-8, 40 KO). 30 czerwca podczas gali w Łodzi pięściarz grupy Babilon Promotion skrzyżuje rękawice z Amerykaninem w zastępstwie zatrzymanego przez policję Dawida Kosteckiego.
- Niedawno przebyłem operację kolana, jestem już cztery tygodnie na sali bokserskiej i moja kondycja fizyczna jest dobra. Teraz nie ma sensu na siłę nadrabiać przygotowań, nie zamierzam się zajechać przez ostatnich kilka dni. Stawiam na świeżość, zajęcia na tarczy i złapanie wyczucia. Przede mną jeszcze dwa sparingi, a potem już tylko walka z legendą - mówi popularny "Głaz".
- Nie miałem tak pełnych przygotowań jak Dawid, ale boksuję od 20 lat, więc coś o tym sporcie wiem. Stawiam przede wszystkim na moją ambicję i charakter, czyli to z czego wszyscy mnie znają. Jeszcze nie myślałem nad taktyką, ale do ustalania dokładnego planu przejdę już niedługo. Jutro dojeżdża do mnie Piotr Pożyczko, były trener Marka Piotrowskiego. On będzie pomagał mi w ostatniej fazie przygotowań oraz stał w narożniku podczas walki z Royem - mówi pięściarz z Białegostoku.
- Limit 84 kilogramów jaki ustalili wcześniej Roy i Dawid jest dla mnie odpowiedni. Nie muszę robić wagi, już jestem poniżej limitu. Ja na tej walce mogę tylko zyskać, a jak wygram to liczę na pojedynek o mistrzostwo świata. Taka szansa mogła już się nigdy nie trafić, a ja zamierzam ją wykorzystać - zapowiada notowany na 9. miejscu w rankingu prestiżowej federacji WBC zawodnik.
Ostatni zawodowy pojedynek Paweł Głażewski stoczył w grudniu, pokonując na punkty doświadczonego Matthew Barnleya. Jones po raz ostatni boksował również w ostatnim miesiącu ubiegłego roku.
>
Mistrz świata WBO wagi półśredniej Timothy Bradley (29-0, 12 KO) jeszcze nie wie kiedy będzie mógł wrócić na ring po odniesionych w walce z Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO) kontuzjach więzadeł w obu stopach, ale cały czas głośno wyzywa na pojedynek kolejnych pięściarzy. Amerykanin stwierdził, że jeśli w listopadzie nie dojdzie do rewanżu z Filipińczykiem, to chętnie skrzyżuje rękawice z byłym czempionem kategorii junior półśredniej Amirem Khanem (26-2, 18 KO).
- Rewanż z Pacquiao powinien dojść do skutku, to była wyrównana walka i czuję, że jestem w stanie wygrać dużo wyraźniej niż za pierwszym razem. Czwarta walka z Marquezem będzie moim zdaniem dużo mniej ciekawa od naszego pojedynku. Jeśli nie dostanę Pacquiao, to chętnie zmierzę się z Amirem Khanem. Chcę dużych walk i wielkich rywali - zapowiada Bradley.
14 lipca Amir Khan skrzyżuje rękawice z Dannym Garcią i stanie przed szansą na ponowne wywalczenie mistrzowskiego tytułu.
>
Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych David Haye (25-2, 23 KO) uda się dzisiaj na kilka godzin do Luksemburgu, gdzie odbierze swoją bokserską licencję na walkę z Derekiem Chisorą (15-3, 9 KO). Do starcia pięściarzy dojdzie 14 lipca w Londynie.
>
Za Fabookiem Dawida Kosteckiego: "To jest zawiadomienie jakie otrzymałem z Sądu Okręgowego w Rzeszowie, który wezwał mnie na dzień 28 czerwca 2012 r. (tj. na dwa dni przed galą) na rozprawę, w sprawie odroczenia wykonania kary lub wyznaczenia terminu stawiennictwa do jej odbycia. Ingerencja tajemniczych i zainteresowanych w sprawie osób sprawiła jednak, że nawet Sąd musiał wydać sprzeczną z tym wezwaniem decyzję. W obliczu takiej sytuacji, prawnicy mnie reprezentujący, ujawnią zebrane przeze mnie oraz ich kancelarie materiały, dotyczące faktycznych motywów tego co się dzieje. Dziękuję Wam za ciepłe słowa. Wszystko dopiero przed nami."
>
Najlepszy polski pięściarz wagi półciężkiej Dawid Kostecki (39-1, 25 KO) został aresztowany w nocy z wtorku na środę. 30 czerwca "Cygan" miał się zmierzyć z legendarnym Royem Jonesem Juniorem (55-8, 40 KO) w najważniejszej walce w dotychczasowej karierze. - Trudno mi zrozumieć decyzję Sądu Rejonowego w Rzeszowie, który - kolokwialnie mówiąc - nie dokończył przewidzianej prawem procedury - mówi Onetowi promotor Kosteckiego, Andrzej Wasilewski.
Popularny "Cygan" został zatrzymany w sposób pokazowy - w jednej ze stacji telewizyjnych, gdzie miał nagrywać program promujący galę w Łodzi. - Jako prawnik jestem mocno zaskoczony zaistniałą sytuacją - mówi Andrzej Wasilewski. - Przewidziana prawem procedura nie została dokończona. Po otrzymaniu uzasadnienia wyroku sekcja wykonawcza w ciągu dwóch-trzech tygodni wystawia wezwanie do odbycia kary, potocznie zwane biletem. Następnie skazany ma najczęściej minimum dwa tygodnie na uporządkowanie najważniejszych spraw osobistych przed rozpoczęciem odsiadywania wyroku. W przypadku Dawida z niezrozumiałych przyczyn te kroki zostały pominięte. Do momentu aresztowania nie otrzymał biletu i nie zostało wskazane miejsce, gdzie ma sie stawić w celu odbycia kary. Dawid nie miał też czasu na uporządkowanie spraw osobistych, a taką - w moim odczuciu - było zapewnienie rodzinie środków dzięki walce z Royem Jonesem - opowiada promotor pięściarza. - Dawid ma na utrzymaniu troje dzieci a jego żona Edyta jest w ciąży. Naprawdę, nasuwa sie wniosek, ze komuś bardzo zależało, aby Dawid tej walki nie stoczył, skoro zarządził kompletnie nieuzasadnione doprowadzenie.
- Kiedy organizujący galę w Łodzi Amerykanie dowiedzieli się o zatrzymaniu Dawida, nie mogli uwierzyć. Powoływali się na przypadek Floyda Mayweathera, któremu pozwolono stoczyć walkę zanim trafił za kratki. Sędzia prowadzący jego sprawę uznał, że termin rozpoczęcia odbywania kary nie jest aż tak istotny, jak korzyści - dla państwa i społeczeństwa - płynące ze zorganizowania walki - mówi Andrzej Wasilewski dodając, że podjęte zostaną wszelkie możliwe kroki w celu doprowadzenia do walki Kosteckiego z Jonesem. - Złożyliśmy wniosek o zgodę na przerwę w odbywaniu wyroku, ale jesteśmy jak każdy obywatel zdani na jurysdykcję Sądu Okręgowego w Rzeszowie - tłumaczy.
Jeśli starania prawników nie zakończą się sukcesem, podczas gali w Łodzi z Royem Jonesem zmierzy się prawdopodobnie niepokonany na zawodowych ringach i wysoko notowany w rankingach wagi półciężkiej Paweł Głażewski (17-0, 4 KO).
>
Jak podaje rzeszowskie wydanie "Gazety" powodem zatrzymania Dawida Kosteckiego (39-1, 25 KO) był fakt, że po orzeczeniu wyroku pozbawienia wolności w jego sprawie nie mieszkał on w Rzeszowie, gdzie jest zameldowany, a w Warszawie, gdzie na co dzień trenuje.
- Poprosiliśmy stołecznych policjantów o zatrzymanie "Cygana". Ma on być doprowadzony do stawienia się w zakładzie karnym. Kosteckiego zatrzymano, bo nie przebywa pod stałym adresem zamieszkania w Rzeszowie, tylko w Warszawie. W ręce stołecznych policjantów wpadł około północy, chwilę po tym, gdy udzielił mediom ostatnich wywiadów - mówi "Gazecie" jeden z oficerów rzeszowskiej policji cytowany przez "Gazetę'.
"Cygana" zatrzymano na ul. Ostrobramskiej, gdy wyszedł z biurowca Polsatu. Nakaz "niezwłocznego doprowadzenia do zakładu karnego" boksera 8 czerwca wydał wydział karny Sądu Okręgowego w Rzeszowie. - Do Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie dokument dotarł 14 czerwca - mówi nam Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji.
W zatrzymaniu Kosteckiego brali udział policjanci Zespołu Poszukiwań Celowych Wydziału Kryminalnego oraz Wydziału Realizacyjnego Komendy Stołecznej Policji.
>
Nie będę się silił na filozoficzne rozprawki o winie i karze, winą i karą dla Dawida Kosteckiego zajął się już wcześniej sąd, ale fakt aresztowania czołowego polskiego boksera na 10 dni przed walką z legendą pięściarstwa wygląda mi na typową akcję "na pokaz". Czy naprawdę nie można było z tym poczekać jeszcze 10 dni? Komu Dawid potrzebny był tak pilnie w zakładzie karnym? O co chodziło ludziom, którzy podjęli decyzję o zatrzymaniu Dawida? Ktoś się na pewno bardzo ucieszył...
Jeszcze kilka dni temu, rozmawiając z Dawidem pytałem się go, czy nie ma obaw, że może zostać aresztowany tuż przed galą, podobnie jak kiedyś stało się to w przypadku Artura Szpilki. - Wiesz, nie myślę o tym, żyję tylko tą walką i to mnie tylko interesuje. Ludziom zdarzają się w życiu większe nieszczęścia - odpowiedział.
Opowiadał o swojej rodzinie, o tym, jak ważny jest dla niego sport, o tym, że wkrótce spełni się jego marzenie życia o starciu z legendarnym Royem Jonesem Juniorem. Tysiące kibiców boksu w Polsce czekało na ten pojedynek i na galę, na której polscy zawodnicy zmierzą się ze sławami zza Oceanu.
Krytycy Kosteckiego mówić pewnie będą, że prawo powinno być równe dla każdego, że Dawid został skazany prawomocnym wyrokiem, ale czy spadłaby komuś z głowy korona, gdyby "Cygan" trafił za kratki kilka dni później?
Nie zamierzam snuć teorii spiskowych, choć w tej sytuacji aż się o to prosi, rozumiem, że rolą wymiaru sprawiedliwości jest karać, jednak bardzo trudno oprzeć mi się wrażeniu, że mamy do czynienia z typową "akcją popisową". Dawid nie unikał kary, stawiał się na wszystkie rozprawy, skąd więc ten nagły pośpiech w jego aresztowaniu?
Na szczęście dla kibiców boksu i pewnie ku rozpaczy życzących źle całemu przedsięwzięciu, niewątpliwie historycznemu dla polskiego boksu, łódzka gala się odbędzie, a Dawida Kosteckiego w ringu zastąpi Paweł Głażewski. Szkoda w tym wszystkim tylko Dawida, któremu ktoś odebrał jedną z najważniejszych chwil w życiu. Dlaczego?
>
Dziś w nocy, na 10 dni przed planowaną w Łodzi walką z legendarnym Royem Jonesem Juniorem (55-8, 40 KO) Dawid Kostecki (39-1, 25 KO) został zatrzymany przez policję. Zatrzymanie miało związek z wyrokiem zasądzonym ostatnio wobec pięściarza, ale podobno wniosek o aresztowanie "Cygana" został wystawiony bez dopełnienia przewidzianej w takich wypadkach procedury - pięściarz nie otrzymał nawet tzw. biletu.
"Kochani przyjaciele i fani. Przekazuję Wam informację za pośrednictwem moich przyjaciół. To co dzisiaj przeczytacie w gazetach i usłyszycie w innych mediach, pokaże wam o co chodzi tak naprawdę w moim wyroku. Dowiecie się też o tym, co stało się dzisiaj w nocy, na kilka dni przed galą, która miała być ważna nie tylko dla mnie, ale i dla polskiego sportu zawodowego. Pozdrawiam Was. Teraz sami możecie zobaczyć, jak komuś bardzo zależy abym nie mógł walczyć i wygrywać na arenie międzynarodowej. Komuś bardzo przeszkadzam. Galę w Łodzi organizowali Amerykanie. Transmisja rozsławiałaby Polskę tak jak rozsławia Euro 2012. Tak jednak nie będzie. Jestem przekonany, że prawda ujrzy kiedyś światło dzienne i dowiecie się kto za tym naprawdę stoi. Pozdrawiam Was. Pozdrawiam moją rodzinę, żonę, dzieci, przyjaciół, znajomych i Was. Moich wiernych kibiców." - czytamy na stronie Facebook Dawida Kosteckiego.
Dawid Kostecki: materiały video, wywiady, informacje >>
Aresztowanie Kosteckiego nie oznacza jednak, że zaplanowana na 30 czerwca gala "Starcie Tytanów" się nie odbędzie. Zamiast "Cygana" ze słynnym Royem Jonesem Juniorem zmierzyć ma się bowiem inny polski półciężki notowany w czołówce rankingu WBC - Paweł Głażewski (17-0, 4 KO). - Jeśli faktycznie nie będę mógł walczyć z Dawidem, chętnie skrzyżuję rękawice z Głażewskim, chcę walczyć z najlepszym polskim półciężkim, a potem zaboksować o pas WBC kategorii cruiser z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem - stwierdził Jones Jr.
Oprócz walki Jones Jr - Głażewski kibice w łódzkiej Atlas Arenie zobaczą także między innymi starcie w wadze ciężkie pomiędzy niepokonanym Arturem Szpilką (11-0, 9 KO) i czterokrotnym pretendentem do tytułu mistrza świata Jameelem McClinem (41-11, 24 KO).
Bilety na galę w Łodzi, na której wystąpią także Rafał Jackiewicz, Krzysztof Głowacki, Krzysztof Zimnoch i Krzysztof Kopytek, dostępne są na stronach eventim.pl i ebilet.pl.
http://www.youtube.com/watch?v=TETusJwESyo
>
Powietkin jest (prawie) mistrzem świata wagi ciężkiej, bo ma regularny pas federacji WBA, choć wiadomo, że prawdziwym mistrzem tej organizacji jest Władymir Kliczko. Ze sportowego punktu widzenia z tej trójki czołowych pięściarzy wagi ciężkiej to właśnie Powietkin chyba najbardziej pasowałby Polakowi. Co więcej, ostatnio jeden ze sponsorów Polaka zdradził, że jest plan zorganizowania pojedynku z pięściarzem z Rosji 16 września w Polsce. Tym „pięściarzem z Rosji" miałby być właśnie Aleksander Powietkin.
Powietkin obserwuje Adamka
– Pomysł jest ciekawy i chętnie przyjechalibyśmy do Polski, ale o żadnej propozycji ze strony obozu Adamka jeszcze nie słyszałem. Pamiętajmy też, że mojego pięściarza w lipcu czeka pojedynek w obronie tytułu, a decydujące słowo w sprawie walki z Adamkiem miałbym nie ja, lecz promotorzy Aleksandra z grupy Sauerland Event – mówił później menedżer Rosjanina Władymir Hriunow. Niewykluczone jednak, że coś się zmieni. Co ciekawe, Powietkin bacznie ogląda Adamka na żywo, choćby podczas jego walki z Vinnym Maddalone'em. > Add a comment
>