Na wózku inwalidzkim przybył na konferencję prasową po walce nowy mistrz świata WBO wagi półśredniej Timothy Bradley (29-0, 12 KO). Amerykanin tłumaczył, że nie może poruszać się o własnych siłach, ponieważ w drugiej rundzie walki z Mannym Pacquiao podkręcił sobie prawą kostkę, a w końcowych rundach doznał urazu lewej stopy. Po konferencji Bradley pojechał prosto do szpitala.
>
7 lipca na gali w Sheffield dojdzie do starcia eliminacyjnego IBF w kategorii półśredniej pomiędzy Kellem Brookiem (27-0, 18 KO) oraz Carsonem Jonesem (34-8-2, 24 KO). Zwycięzca tego pojedynku już w październiku ma zmierzyć się ze świeżo upieczonym czempionem International Boxing Federation Randallem Baileyem (43-7, 37 KO).
Amerykanin wczorajszej nocy niespodziewanie znokautował Mike'a Jonesa i po dwunastu latach przerwy wywalczył ponownie zawodowy tytuł. Do momentu przerwania walki Bailey zdecydowanie przegrywał na kartach punktowych.
>
Manny Pacquiao: Szanuję decyzję sędziów, ale jestem pewny w 100%, że wygrałem walkę... kibice wiedzą, kto ją wygrał... on trafił mnie tylko kilkoma lewymi prostymi, ale nie pamiętam, by trafił mnie w twarz jakimś mocnym ciosem - werdykt był niesamowity.
Timothy Bradley: Sędziów było trzech i tak to ocenili, co chcecie, abym zrobił? Wiecie, o co mi chodzi? Oni wydali taki werdykt. Mój narożnik sądził, że wygrywamy walkę. Kontrolowałem akcję w ringu. Ale tak jak mówię, było trzech sędziów. Dwóch z nich oceniło, że wygrałem ten pojedynek, tyle mogę powiedzieć.
Bob Arum (promotor Pacquiao): Ten werdykt to kpina. Bądźmy szczerzy, mam nadzieję, że inaczej będzie w listopadzie... Mam nadzieję, że boks się podniesie, bo w tym wypadku to nie jest dyskusja na temat punktacji po równej walce. To jakiś absurd, to kpina! Wszyscy zaangażowani w boks powinni czuć teraz wstyd.
> Add a comment>
- Roy, jestem gotowy na lekcję boksu! - odpowiada z uśmiechem w wywiadzie dla ringpolska.pl Royowi Jonesowi Juniorowi (55-8, 40 KO) Dawid Kostecki (39-1, 25 KO). Do starcia "Cygana" z legendą zawodowych ringów dojdzie 30 czerwca w hali Atlas Arena w Łodzi.
http://www.youtube.com/watch?v=SUqpA-NBgMQ
RJJ - Kostecki: materiały video, wywiady, informacje >>
>
8 września dojdzie do znakomicie zapowiadającego się pojedynku pomiędzy najlepszymi pięściarzami wag super średniej i półciężkiej: Andre Wardem (25-0, 13 KO) i Chadem Dawsonem (31-1, 17 KO).
Ze szczegółów organizacyjnych bardziej zadowolony powinien być Ward, bo walka rozegrana zostanie na jego terenie - w Oakland i w jego kategorii wagowej - do 168 funtów.
>
Z klasą godną prawdziwego mistrza przyjął krzywdzący go w walce z Timothy Bradleyem (29-0, 12 KO) werdykt sędziowski Manny Pacquiao (54-4-2, 38 KO).
- Pokazałem najlepszego siebie, ale najlepszy ja okazał się niewystarcząjco dobry. Oddajcie szacunek Bradleyowi, dobrze sobie dziś radził, szanuję decyzję sędziów - powiedział "Pac Man", dodając: - Chcę rewanżu. Tym razem wygram przez nokaut i nie będzie żadnych wątpliwości co do wyniku.
Dla Pacquiao porażka punktowa z Bradleyem była pierwszą od 2005 roku. W jej rezultacie Filipińczyk stracił pas WBO wagi półśredniej.
>
- To z pewnością był jeden z najbardziej kontrowersyjnych werdyktów w historii boksu, naprawdę jeden z najgorszych - napisał Dan Rafael o rozstrzygnięciu wczorajszej walki wieczoru w Las Vegas, w której Manny Pacquiao (54-4-2, 38 KO) przegrał niejednogłośnie na punkty (113-115, 113-115, 115-113) z Timothy Bradleyem (29-0-1, 12 KO).
- Tym razem sędziowie załatwili Pacquiao, nieźle go załatwili. Może to była rekompensata za wynik jego pojedynku z Marquezem? Jakkolwiek by nie było, rezultat był szokujący, bo Pacquiao praktycznie przez całą walkę punktował Bradleya, trafiając go mocnymi ciosami z obu rąk i kilka razy wyraźnie go raniąc. Szczerze, Pacquiao w sposób widoczny dominował i ci, którzy sądzili, że stracił coś po występie przeciw Marquezowi, byli w błędzie - dodał pięściarski ekspert ESPN, nawiązując do poprzedniej walki "Pac Mana", w której to on zdaniem wielu obserwatorów dostał od sędziów wygraną w prezencie.
>
Bob Arum, promotor Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO), nie krył oburzenia na sędziów punktowych po porażce swojego podopiecznego w walce z Timothy Bradleyem (29-0-1, 12 KO). - Te stare skurw*** nie mają pojęcia o tym, na co patrzą! Co mogę teraz powiedzieć? Nic w całej mojej karierze promotorskiej nie wstrząsnęło mną tak jak ten werdykt! - wypalił wściekły Arum.
W oczach arbitrów po dwunastu rundach "Pac Man" okazał się minimalnie gorszy od swojego Bradleya i stracił na jego rzecz pas WBO wagi półśredniej.
> Add a comment>
Minionej nocy w Las Vegas Timothy Bradley (29-0-1, 12 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO), odbierając Filipińczykowi pas WBO wagi półśredniej.
Werdykt sędziowski wzbudził wiele kontrowersji - większość ekspertów wytypowała bowiem wysoką wygraną Filipińczyka, na którego korzyść przemawiały także statystyki ciosów. Czy Bradley słusznie został uznany za zwycięzcę potyczki z Pacquiao? Zapraszamy do udziału w sondzie na Facebooku >>
>
O tym, że w obozie Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) przed wczorajszą walką z Timothy Bradley (29-0-1, 12 KO) nie działo się najlepiej, mówiło się od dawna. Często pojawiały się informacje o konflikcie na linii Freddie Roach - Alex Ariza czy Pacqauio - Bob Arum.
Dość niezwykła była także sytuacja tuż przed samym pojedynkiem, który z winy "Pac Mana" rozpoczął się z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem. Gdzie był Manny, kiedy go nie było? W chwili, gdy zabrzmieć miał pierwszy gong Filipińczyka wciąż nie było w swojej szatni! Gdzie jest Pacquiao, nie mieli pojęcia nawet dwaj przedstawiciele promotora boksera - Boba Aruma! I wcale nie chodziło o mecz NBA, który podobno pięściarz miał oglądać... Pacman znalazł się w końcu w pobliskiej sali, gdzie rozgrzewał się biegając na taśmie. Nie odbył do tej pory ani rozgrzewki ani nie ma nałożył rękawic. Komentatorzy HBO zaistniałą sytuację określili jako "całkowicie niezrozumiałą"...
Jak już wiadomo, Pacquiao ostatecznie przegrał walkę z Bradleyem niejednogłośnie na punty, choć w oczach przygniatającej części ekspertów jego przewaga w ringu nie podlegała dyskusji...
>
Media za Oceanem są w szoku po kontrowersyjnym werdykcie sędziowskim, który przyznał Timothy Bradleyowi (29-0, 12 KO) wygraną nad Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO). Amerykańska telewizja HBO wypunktowała pojedynek 119-109 na korzyść Filipińczyka. Identycznie widział walkę także Dan Rafael, znany dziennikarz stacji ESPN. Przewagę "Pac Mana" potwierdzają także statystyki ciosów.
Pacquiao doprowadził do celu w sumie 253 uderzenia, z kolei Bradley odpowiedział 159 trafieniami. "Pac Man" przeważał także jeśli chodzi o tzw. ciosy mocne - 190/493 (39%) do 108/390 (28%).
>
W głównym wydarzeniu wieczoru bokserskiej gali w Las Vegas Timothy Bradley (29-0-1, 12 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) i wywalczył pas mistrza świata WBO wagi półśredniej. Po dwunastu rundach sędziowie punktowali 115-113, 115-113 dla Bradleya i 115-113 dla Pacquiao. Dla uważanego przez wielu za najlepszego boksera globu bez podziału na kategorie wagowe "Pac Mana" porażka z Bradleyem była pierwszą przegraną od 2005 roku. Werdykt sędziowski wzbudził wiele kontrowersji; komentatorzy stacji HBO punktowali 119-109 dla Pacquaio.
Walka rozpoczęła się z dużym opóźnieniem z powodu "Pac Mana", który najpierw śledził w telewizji finałowe fragmenty spotkania koszykarskiej ligi NBA, a potem poświęcił nadprogramowe kilkanaście minut na rozgrzanie kontuzjowanej podczas przygotowań łydki. Amerykanin wszedł do ringu zrelaksowany i chętny do ataku, jednak jego zapędy zostały utemperowane w drugiej rundzie po kilku zainkasowanych lewych sierpowych od Filipińczyka.
Poruszający się dużo ciężej niż zwykle Pacquiao miał nad Bradleyem dużą przewagę siły fizycznej. W czwartej rundzie Amerykanin przyjął przy linach serię szybkich uderzeń, a potem po raz pierwszy zachwiał się na nogach, gdy kolejne ciosy ocierały się o jego brodę. Po szóstym starciu w oczach Bradleya widać było pierwsze oznaki zrezygnowania i zwątpienia. Reprezentant USA przestał atakować i ograniczył swoje ringowe poczynania do wyprowadzania sporadycznych kontr.
W dziewiątej rundzie po przyjęciu sporej liczby bardzo mocnych uderzeń Amerykanin wreszcie ruszył do przodu i pod koniec starcia Filipińczyk wyglądał na mocno zmęczonego. W kolejnej odsłonie "Pac Man" łapał oddech i zaatakował dopiero w ostatnich kilkudziesięciu sekundach, co przy małej skuteczności Amerykanina pozwoliło mu zapisać na swoje konto jeszcze jedną rundę. Końcowe minuty pojedynku Bradley poświęcił na kontrowanie Pacquiao, jednak jego próby były w większości niecelne i nie robiły żadnego wrażenia na rywalu. Ku ogromnemu zdziwieniu większości obserwatorów sędziowie przyznali wygraną Bradleyowi, który doprowadził do celu zdecydowanie mniej ciosów od rywala.
Zwycięstwo Amerykanina oznacza, że 10 listopada kibice zobaczą pojedynek rewanżowy. Filipińczyk zarobił za sobotnią walkę co najmniej 26 milionów dolarów, Bradley przyjmie czek na 5 milionów. Gaże obu pięściarzy będą powiększone o wpływy ze sprzedaży transmisji w systemie Pay-Per-View.
>
Runda 1. Bradley jest bardzo zrelaksowany, niezła końcówka Manny'ego ale więcej z walki miał Bradley. Runda dla Bradleya. Zaskakująco wielu dziennikarzy w Las Vegas stawiało w nieformalnym głosowaniu na zwycięstwo Tima.
Runda 2. Niezły początek Bradleya ale to Manny trafia zdecydowanie częściej lewą ręką, jak na razie najsilniejszą bronią Pacmana. Bradley próbuje powrócić do taktyki, ale jego częste ciosy nie docierają celu. Runda dla Pacmana.
Runda 3. Bradley wyraźnie zachwiał się po celnym ciosie - znowu z lewej - Pacmana. Bradley próbuje kombinacji, stara się być aktywny, ale boksersko niewiele tego wynika. Runda dla Pacmana.
Runda 4. Bradley ciągle idzie do przodu - tak jak obiecywał, jest cały czas agresywny. Po dość spokojnej większej części rundy, Manny przyspiesza, i pierwszy raz Bradley zaczyna się gubić, klinczuje. Znakomita końcówka Pacquiao, kolejna runda dla niego.
Runda 5. Manny wyraźnie poluje na jeden decydujący cios. Pacquiao bije trochę na oślep, ale Bradley zaczyna się wdawać z nim w bijatykę, wymiana ciosów, obaj zmęczeni w ostatnich sekundach. Więcej z rundy ma Bradley. Runda dla niego.
Runda 6. Bardzo dużo zadawanych przez Bradleya ciosów, ale bardzo mały procent dochodzi. Na pewno doszły dwa prawe proste, ale Manny uśmiecha się po nich w stronę komentatorów HBO. Bradley jakby zwolnił, mniej ruchliwy niż w poprzednich rundach. Pacman wygrywa rundę w ostatnich 15 sekundach.
Runda 7. Bradley, po wysłuchaniu kilku mocnych słów w narożniku, rusza ostro do ataku - to kolejny początek, który Pacquiao przegrywa. Wolniejsza runda ale agresorem był Bradley. A sędziowie w Newadzie zawsze promują agresorów. Runda dla Tima.
Runda 8. Bradley ma niezłe, szybkie kombinacje ale wyraźnie brakuje w nich siły. Ale ciosy dochodzą, jest wiele uśmiechów na twarzy Pacmana, więcej niż zwykle. Manny ciągle poluje na jeden cios, ale nie może go zadać. Runda dla Bradleya.
Runda 9. Manny zatrzymuje na ułamek sekundy Bradleya ciosem podbródkowym. Tim próbuje odpowiadać ciosem za cios, ale bardzo się przy tym odkrywa, dając coraz więcej szans Pacquiao.. Dwa kolejne lewe proste Manny'ego dochodzą celu. Runda dla Pacmana.
Runda 10. Bradley nie wygląda na pięściarza, który może przyspieszyć tempo w ostatnich dwóch rundach, do tego widoczny już chyba dla wszystkich brak nokautującego ciosu - widać po prawym, który dochodzi Pacmana i nie robi na nim żadnego wrażenia. Wyrównana walka, w której nikt nie zadał spektakularnych ciosów, ale Pacquiao zadał więcej tych widocznych. Runda dla Pacquiao.
Runda 11. Bradley ciągle próbuje nawiązać walkę, ale coraz gorzej mu to wychodzi. Pacquiao zadaje mniej ciosów, trafia lewym, niezła kontra Bradleya ale to za mało by wygrać rundę. Dociera informacja, ze w jednej z pierwszych rund Bradley skręcił kostkę. Runda dla Pacmana.
Runda 12. Bradley nie może się ruszać - może z powodu kontuzji, może z powodu zmęczenia. Manny, zaskakująco dla wielu obserwatorów nie idzie na całość , nie atakuje rywala z pełną siłą ciosów. Koniec rundy, Bradley podnosi ręce w górę, ale nie jest za bardzo przekonywujący mimo, że wygrał rundę. Runda dla Bradleya.
Timothy Bradley wygrywa niejednogłośnie na punkty!!! Sędziowie punktują: 115-113, 113-115, 115-113.
Po walce: 115-113, 115-113 dla Bradleya, 115-113 dla Pacmana: wielka sensacja? Niekoniecznie, pisałem w trakcie komentowania pojedynku o tym, jak bardzo w Newadzie stawia się na agresorów. Dodatkowo, przed walką wiele mówiło się o konflikcie pomiędzy Bobem Arumem i Manny Pacquiao, a dla tego pierwszego zdecydowanie wygodniejsza byłaby porażka w walce z Bradleyem, bo Pacman nie mógłby zakończyć kariery porażką i musiałby dalej walczyć. Z drugiej strony zwycięstwo Bradleya - kontrowersyjne bo ja stawiałem na dwupunktowe zwycięstwo Pacmana - praktycznie wyklucza walkę z Mayweatherem
> Add a comment>
Bardzo szybko zakończył się pojedynek mistrza świata czterech kategorii wagowych Jorge Arce (60-6-2, 42 KO) oraz Jesusa Rojasa (18-1-1, 13 KO). Portorykańczyk znalazł się na deskach już po 20 sekundach pierwszej rundy, kiedy to został upolowany lewym sierpowym przez Meksykanina. Dalszą część pierwszego starcia zdecydowanie wygrał Rojas udanie kontrując agresywnego oponenta.
Drugie starcie Portorykańczyk rozpoczął z dużym animuszem, jednak kilkanaście sekund po gongu rozpoczynającym rundę trafił Arce głową, ciosem poniżej pasa a potem ciosem sierpowym w lewe ucho, po czym Meksykanin padł na deski i odmówił walki. Sędzia Kenny Bayless zadecydował, że kontuzja, po której Arce nie był w stanie kontynuować zawodów została wywołana przez niecelowy faul Rojasa i zakończył pojedynek jako nieodbyty. Meksykanin zainkasował za niego 300 tysięcy dolarów.
>
Randall Bailey (43-7, 37 KO) znokautował w jedenastej rundzie Mike'a Jonesa (26-1, 19 KO) i wywalczył wakujący pas mistrza świata IBF wagi półśredniej. Bailey ostatni raz mistrzowski tytuł dzierżył 12 lat temu, kiedy to był czempionem w dywizji junior półśredniej.
Jones w pierwszych rundach łatwo radził sobie z ofensywnie usposobionym rywalem. Pięściarz z Filadelfii wykorzystywał długi zasięg ramion i ciosami prostymi punktował nacierającego i wolniejszego przeciwnika. Bailey doszedł do głosu dopiero w dziesiątej rundzie, kiedy to po prawym prostym bitym przez gardę Jones znalazł się na deskach.
W kolejnej odsłonie starszy z Amerykanów skontrował swojego rodaka prawym podbródkowym, po którym Jones nie był już w stanie kontynuować zawodów. Do momentu przerwania walki Bailey zadał ponad dwukrotnie mniej celnych ciosów od rywala.
>
Guillermo Rigondeaux (10-0, 8 KO) pokonał przez techniczny nokaut w piątej rundzie Teona Kennedy'ego (17-2-2, 7 KO) i obronił pas mistrza świata WBA wagi super koguciej. Przed zakończeniem walki Amerykanin lądował na deskach pięciokrotnie.
Kubańczyk wykorzystywał swoją przewagę szybkości oraz wyszkolenia technicznego łatwo punktując rywala i kontrując jego każdą próbę ataku. Po piątych deskach Kennedy'ego sędzia ringowy zatrzymał zawody a Rigondeaux tym samym obronił tytuł zdobyty w styczniu po raz pierwszy.
>
- Nowy trener nie tylko poprawił moje umiejętności techniczne, ale przeorał mój sposób myślenia - mówi "Newsweekowi" Eddie Chambers (36-2, 18 KO), który w sobotę zmierzy się z Tomaszem Adamkiem (45-2, 28 KO).
- Jakie atuty zaprezentuje Adamek w ringu 16 czerwca w Prudential Center w Newark?
Eddie Chambers: Czasem ma kłopoty z balansem ciałem, ale potrafi zadawać fantastyczne kombinacje ciosów. Przede wszystkim cenię go jednak za niesamowitą determinację. To prawdziwy wojownik, który nigdy nie odpuszcza. Ale został w ringu upokorzony przez Witalija Kliczkę, mistrza federacji WBC.
- Co 10 września poszło nie tak?
Myślę, że Adamek zrobił wszystko, co w jego mocy. Po prostu nie był w stanie dobrać się do skóry tak doświadczonemu pięściarzowi jak Witalij. Nie wspominając już o kilkunastu centymetrach różnicy wzrostu, co przekładało się na znacznie większy zasięg ramion Ukraińca.
- Pana też w zeszłym roku znokautował Kliczko, tyle że Władimir. Czy jakikolwiek bokser jest obecnie w stanie zagrozić braciom?
Myślę, że właśnie pan z nim rozmawia. Czuję, że mogę się mierzyć z każdym z braci, bo od zeszłego roku wiele się zmieniło. Mój nowy trener James Ali Bashir nie tylko wyszkolił mnie technicznie, ale także przeorał sposób myślenia. Jestem gotowy do walki z najlepszymi. Ale nie skreślałbym również Tony’ego Thompsona, który 7 lipca zmierzy się z Władimirem. Tony ma wystarczające doświadczenie i wzrost, by w Szwajcarii walczyć jak równy z równym.
- No właśnie, pan jest mojego wzrostu, a więc niższy o parę centymetrów nawet od Adamka...
To na pewno moja najsłabsza strona, ale nadrabiam to umiejętnościami i szybkością. Za kilka dni pokonam Adamka i pogrzebię jego marzenia o walce o tytuł mistrzowski w królewskiej kategorii wagowej.
>
Sampson Lewkowicz, znany agent pięściarski i matchamker, jest jednym z wielu ludzi świata boksu, którzy typują, że w dzisiejszym pojedynku o pas WBO wagi półśredniej skazywany przez bukmacherów na porażkę Timothy Bradley (28-0, 12 KO) sprawi niespodziankę i pokona faworyzowanego Manny'ego Pacquiao (54-3-2, 38 KO).
- Znam Pacquiao od dawna i nigdy nie zapomnę jego pojedynku z Agapito Sanchezem, który miał bardzo podobny styl do Bradleya - wspomina Lewkowicz. - Brutalna walka to nie jest coś dla Pacquiao, a sądzę, że ten dzieciak Bradley będzie przeciw Pacquiao brualny. Przewiduję, że to będzie koniec kariery Manny'ego Pacquiao.
- Manny ma na głowie za dużo rzeczy i myślę, że nie będzie już boksował. W zasadzie to uważam, że zaczyna już tracić głowę. To już nie ten sam Pacqauiao co dwie walki temu - dodaje Sampson Lewkowicz.
>