Amerykański magazyn "The Ring" uznał Timothy Bradleya (29-0, 12 KO) największym szczęśliwcem minionego weekendu. Amerykanin po bardzo kontrowersyjnej decyzji sędziów pokonał na punkty niezwyciężonego od ponad siedmiu lat Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO).
- Nie można zrzucać na barki Bradleya tego co zrobili sędziowie. Miał swoje momenty w końcowych czterech rundach i walczył dosyć dzielnie, pamiętając o tym, że nabawił się w trakcie pojedynku poważnej kontuzji stopy. On nie ma powodu, żeby się wstydzić - pisze Michael Rosenthal w internetowym wydaniu "Biblii Boksu".
- Bradley chciał wygrać ze wszystkich sił, ale został zdeklasowany, nie ma możliwości, aby zasłużył na wygraną. 48 z 51 dziennikarzy z którymi się kontaktowałem wypunktowało wygraną Pacquiao. Czy to czyni Bradleya słabym pięściarzem? Nie, po prostu nie jest tak dobry jak Pacquiao - podsumowuje amerykański żurnalista.
Jeszcze nie wiadomo jak sobotnia decyzja sędziów w głównym wydarzeniu wieczoru gali w Las Vegas wpłynie na prestiżowy ranking bez podziału na kategorie wagowe prowadzony przez "The Ring".
>
Doskonale znany polskim kibicom Dejan Zaveck (32-2, 18 KO) został wyznaczony jako oficjalny pretendent do tytułu mistrza Europy wagi półśredniej. Pas EBU aktualnie posiada Leonard Bundu (26-0-2, 8 KO). Promotorzy obu pięściarzy są aktualnie w fazie niepublicznych negocjacji.
Włoch kolejną zawodową walkę stoczy 14 lipca, kiedy to będzie bronił tytułu z rodakiem Stefano Castellucim (20-1, 10 KO). Zaveck w przeszłości dzierżył pas mistrza świata, jednak pojedynek o tytuł mistrza Europy przegrał minimalnie na punkty z Rafałem Jackiewiczem.
>
Bob Arum, promotor Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) oraz mistrza świata WBO wagi półśredniej Timothy Bradleya (29-0, 12 KO) wyjawił, że rewanż pomiędzy Filipińczykiem oraz Amerykaninem nie musi się odbyć w listopadzie. Szef grupy Top Rank zadecyduje o dacie drugiej walki Bradleya z "Pac Manem" po uzyskaniu wszystkich wyników finansowych pierwszego starcia.
- To była pierwsza walka z udziałem Pacquiao od kilku lat, kiedy na sali były puste miejsce. Po gali wiele osób mówiło, że nie ma zamiaru oglądać rewanżu. Musimy się zastanowić czy rewanż w listopadzie będzie najlepszym rozwiązaniem dla kibiców - powiedział Arum.
- Wszyscy widzieli jak wyglądała walka. Pacquiao wygrał bez problemów, nie wiem ile osób będzie miało ochotę oglądać to drugi raz. Pacquiao może zażądać rewanżu zgodnie z kontraktem, ale być może lepszym rozwiązaniem byłaby jakaś walka pośrednia - zasugerował właściciel najprężniej działającej grupy promotorskiej na świecie.
Kolejny zawodowy występ Pacquiao planowany jest na 10 listopada.
>
Freddie Roach, trener Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) uważa, że sobotni występ Filipińczyka był najlepszym od czasu pojedynku z Miguelem Cotto. "Pac Man" zmierzył się z Portorykańczykiem w listopadzie 2009 roku.
- Sędziowie mieli chyba zamknięte oczy, coś działo się nie tak. Może oglądaliśmy dwie różne walki. Oni mieli inny wynik niż reszta świata - mówił Roach.
- To była najlepsza walka Pacquiao od czasu pojedynku z Cotto. Wygraliśmy bardzo wyraźnie, jestem dumny z Manny'ego. Był zmęczony po 10 rundach, więc doradziłem mu odpuścić 11 rundę, ale ostatnie starcie znowu zdominował - zapewniał amerykański trener, dla którego była to dopiero druga porażka od czasu rozpoczęcia współpracy z Pacquiao.
> Add a comment>
Duane Ford, jeden z dwójki sędziów, która przyznała w sobotę zwycięstwo Timothy Bradleya (29-0, 12 KO) nad Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO) twierdzi, że Amerykanin zdominował Filipińczyka i zabrał go do bokserskiej akademii. Doświadczony arbiter oświadczył, że nie ma zamiaru oglądać drugi raz pojedynku, ponieważ jest pewny swojej punktacji.
- Bradley dał Pacquiao lekcję boksu. Wiele rund było bardzo wyrównanych, a ciosy Pacquiao przede wszystkim pruły w powietrze - argumentował Ford, który punktuje bokserskie walki od ponad trzydziestu lat.
- To nie jest talent show, gdzie sędziuje się dla widzów. Jeśli byłbym podatny na wrażenie widzów, nie mógłbym być sędzią. Punktowałem z czystym sumieniem i podchodziłem osobno do każdej rundy - zakończył arbiter.
>
Były mistrz świata trzech kategorii wagowych Fernando Montiel (48-4-2, 37 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Arturo Santosa Reyesa (11-2, 4 KO) podczas gali w miejscowości Chihuahua. Dla 33-letniego Meksykanina był to drugi zawodowy występ od czasu niespodziewanej porażki z Victorem Terrazasem.
Stawką walki był pas WBC International wagi super koguciej. Niewykluczone, że w kolejnym profesjonalnym pojedynku Montiel przystąpi do walki o tytuł w czwartej kategorii wagowej.
>
Cameron Dunkin, menadżer Timothy Bradleya (29-0, 12 KO) poinformował amerykańskie media, że przeprowadzone w szpitalu prześwietlenie wykazało złamanie lewej stopy Amerykanina. Świeżo upieczony mistrz świata WBO wagi półśredniej przybył na konferencję prasową po walce z Mannym Pacquiao na wózku inwalidzkim.
Bradley twierdził, że lewa noga dokuczała mu w końcowych rundach, kiedy to zaczął odrabiać straty na kartach punktowych. Badania nie wykazały żadnych poważnych urazów mocno opuchniętej prawej kostki Amerykanina.
> Add a comment>
Paweł Wolak, który zakończył już oficjalnie bokserską karierę apeluje, aby kibice nie odwracali się od zawodowego boksu z powodu krzywdzącego werdyktu sędziowskiego w walce Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) z nowym mistrzem świata WBO wagi półśredniej Timothym Bradleyem (29-0, 12 KO). Polak, który za czasów swojej ringowej aktywności zawsze zostawiał w walkach mnóstwo zdrowia doskonale wie jak bardzo pięściarze potrzebują wsparcia kibiców.
- To co się stało wczoraj nie może mieć wpływu na cały obraz tego sportu. Ja oglądając boks w telewizji zawsze wyłączam głos. Patrzę na piękno walki, a werdykty i punktacja jest nieważna. O to chodzi w boksie - twierdzi aktualnie przygotowujący się do debiutu na arenach MMA były pięściarz.
- Pięściarze poświęcają na treningi mnóstwo czasu, czynią wiele wyrzeczeń i warto ich doceniać. To nie ich wina, że sędziowie czasami mają punktować co innego. Bradley wyszedł i walczył do końca. Warto było wydać pieniądze, aby go oglądać - zakończył Polak.
> Add a comment>
Posiadający polskie korzenie Mikael Zewski (15-0, 11 KO) znokautował w trzeciej rundzie Johna Grimaldo (8-2, 5 KO) podczas gali w Las Vegas. Kanadyjczyk zanotował w ten sposób trzecie tegoroczne zwycięstwo.
Zawody zakończyła kombinacji kilkunastu celnych ciosów, którą zapoczątkował celny sierpowy trafiony w okolice lewego ucha Amerykanina. Za wczorajszy występ 23-latek zainkasował 8,5 tysiąca dolarów.
> Add a comment>
Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO) oglądał wczoraj na żywo kontrowersyjną przegraną Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) z Timothy Bradleyem (29-0, 12 KO). Meksykański pięściarz, który w siedem miesięcy temu po nieco mniej dyskusyjnym werdykcie uległ "Pac Manowi", nie miał wątpliwości, kto powinien zostać ogłoszony zwycięzcą we wczorajszym szlagierze.
- Dla mnie ta walka nie była tak wyrównana. Sądzę, że Pacquiao wygrał co najmniej pięcioma punktami - ocenił Marquez, wrzucając przy okazji kamyczek do ogródka swojego niedawnego pogromcy: - Nie jestem szczęśliwy z tego powodu, że Pacquiao przegrał w takich okolicznościach, ale teraz już wie, jak ja się czułem w listopadzie.
> Add a comment>
17 marca na gali w Sheffield Grzegorz Proksa (27-1, 20 KO) doznał pierwszej porażki w zawodowej karierze, przegrywając niejednogłośnie na punkty z faworytem gospodarzy Kerry Hopem (17-3, 1 KO) i tracąc na jego rzecz pas mistrza Europy wagi średniej. Okazję do rewanżu "Super G" otrzyma 7 lipca i jak zapewnia w rozmowie z ringpolska.pl, tym razem nie pozostawi wątpliwości, że jest zawodnikiem zdecydowanie lepszym od twardego Walijczyka.
- Cztery tygodnie pozostały do twojego rewanżowego pojedynku z Kerry Hopem. Masz ten rewanż, bo bez niego nie mógłbyś dalej boksować?Grzegorz Proksa: Byłoby ciężko. Mam wrażenie, że nie byłbym sobą. Dlatego cieszy mnie, że tak szybko doprowadzono do tego rewanżu i będę mógł udowodnić swoją klasę.
- Analizowałeś pierwszy pojedynek? Co tam zawiodło? Mówiłeś, że czułeś się troszkę przemęczony. Odegrało to jakąś rolę?
Zdecydowanie. Byłem przetrenowany. Moje nogi nie były w tym pojedynku, głowa z resztą też nie do końca. Nie mogę powiedzieć, że zlekceważyłem przeciwnika, bo trenowałem ciężej niż do poprzednich walk. Teraz jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w tej chwili jest znakomicie, waga jest idealna, wytrzymałość również, a dopiero wchodzę w etap cięższych sparingów. Dlatego przed tym pojedynkiem jestem optymistą.
- Ta druga walka z Hopem to będzie znów wyrównany bój, czy potoczy się już do jednej bramki?
Nie myślę o tym, że będzie łatwo, zakładam, że będzie ciężko. Ja mam ogromną determinację, żeby coś udowodnić, a duma Walijczyka nie pozwoli mu na to, by odpuścić. Cóż mogę powiedzieć... Dam z siebie wszystko!
- A jak jest z twoją dumą? Jak długo zbierałeś się psychicznie po porażce z Hopem, która okazała się krokiem w tył dla twojej kariery, wreszcie nabierającej tempa?
Zaczęła nabierać tempa, ale spowolniła... Ta porażka zabrała mi szansę, by szybko stanąć do pojedynków, do których miałem predyspozycje, a przynajmniej tak się czułem. Teraz już pogodziłem się z przegraną w rekordzie, ale nie zmienia to faktu, że mentalnie nie czuję się pokonany.
- Nie miałeś wrażenia, że Hope w waszej pierwszej walce okazał się mocniejszy fizycznie niż miał być?
Czy ja wiem... Na pewno moja waga była niższa niż przed innymi pojedynkami, bo nawet śniadanie zjadłem w dniu ważenia, co się praktycznie nigdy wcześniej mi nie zdarzało - zszedłem z wagą trochę za nisko. Czy Hope był silniejszy? Ja na pewno nie byłem sobą w tej walce - tak bym o ujął. Nie wynosiłbym Hope'a ponad piedestał i oddawał mu zbyt wiele respektu, bo nie zasługuje na to. Po prostu dałem ciała w tej walce. Chciałbym pokazać teraz swoją klasę w rewanżu. > Add a comment
>
Świeżo upieczony mistrz Unii Europejskiej kategorii półśredniej Rafał Jackiewicz (40-10-1, 20 KO) jest bardzo zadowolony ze swojej formy fizycznej przez zaplanowaną na 30 czerwca walką w obronie tytułu z Gianluca Branco (45-3-1, 23 KO). Pojedynek będzie jedną z atrakcji gali w Łodzi, na której Dawid Kostecki skrzyżuje rękawice z Royem Jonesem Juniorem.
- Pierwszy raz od dłuższego czasu na kilka tygodni przed walką nie mam żadnych kłopotów z wagą, nawet spodnie są na mnie za duże - cieszy się popularny "Wojownik". - Pamiętam Branco ze wspólnych sparingów. Nie mogę powiedzieć, że go na nich zbiłem, ale były to ciekawe sparingi. Branco będzie "mi leżał" i zamierzam pokonać go w dobrym stylu.
Oprócz Kosteckiego i Jackiewicza w Łodzi zaprezentuje się także najprawdopodobniej Artur Szpilka (11-0, 9 KO), niewykluczone, że z dużo mocniejszym rywalem niż Gonzalo Omar Basile.
>
Co najmniej 10 milionów dolarów zarobi Timothy Bradley (29-0, 12 KO) za rewanżowe starcie z Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO). Do drugiej walki pięściarzy dojdzie najprawdopodobniej 10 listopada w Las Vegas.
Wczorajszej nocy Amerykanin po bardzo kontrowersyjnej decyzji sędziów pokonał na punkty Filipińczyka. Bradley zainkasował za ten występ 5 milionów dolarów. Był to dla niego drugi występ pod banderą stajni Top Rank. W debiucie przeciwko Kubańczykowi Joelowi Casamayorowi zarobił milion dolarów. Przed pojedynkiem z Pacquiao reprezentant USA podpisał także wysoki kontrakt z firmą odzieżową Nike.
>
Już 30 czerwca w hali Atlas Arena w Łodzi Dawid Kostecki (39-1, 25 KO) skrzyżuje rękawice z mistrzem świata czterech kategorii wagowych Royem Jonesem Juniorem (55-8, 40 KO). Legendarny Amerykanin przy okazji ostatniej wizyty w Polsce zapewnił, że na walkę przygotuje dla "Cygana" specjalne bokserskie sztuczki.
http://www.youtube.com/watch?v=qy-_4ODgisk
http://www.youtube.com/watch?v=SUqpA-NBgMQ
> Add a comment>
Nie tylko amerykańskie media, ale także zdecydowana większość czołowych pięściarzy za Oceanem wyraziła swoje niezadowolenie z werdyktu sędziowskiego, dzięki któremu Timothy Bradley (29-0, 12 KO) stał się pierwszym od siedmiu lat pogromcą Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO). Były mistrz świata sześciu kategorii wagowych Oscar De La Hoya stwierdził, że widząc ogłaszanie werdyktu przypomniała mu się kontrowersyjna przegrana punktowa z Felixem Trinidadem. Organizatorem tamtej gali również była stajnia Top Rank.
- Miałem przed oczami walkę z Trinidadem, to niesamowite oszustwo. Bradley powinien wziąć ten pas i oddać go Pacquiao. On doskonale wie, że nie wygrał tej walki - grzmiał "Złoty Chłopiec".
- Wygrał Amerykanin, ale to nie jest dobre dla boksu w żadnym regionie świata. Ten wynik powinni anulować, takie rzeczy nie mogą się zdarzać - mówił z kolei mistrz świata dwóch kategorii Abner Mares.
- Jestem wściekły. Pacquiao zrobił w ostatnich latach dla boksu bardzo dużo, on dokonywał niezwykłych rzeczy, a teraz robią mu coś takiego? - pytał retorycznie po walce boksujący w kategorii średniej Peter Quillin.
>
Na wózku inwalidzkim przybył na konferencję prasową po walce nowy mistrz świata WBO wagi półśredniej Timothy Bradley (29-0, 12 KO). Amerykanin tłumaczył, że nie może poruszać się o własnych siłach, ponieważ w drugiej rundzie walki z Mannym Pacquiao podkręcił sobie prawą kostkę, a w końcowych rundach doznał urazu lewej stopy. Po konferencji Bradley pojechał prosto do szpitala.
>
7 lipca na gali w Sheffield dojdzie do starcia eliminacyjnego IBF w kategorii półśredniej pomiędzy Kellem Brookiem (27-0, 18 KO) oraz Carsonem Jonesem (34-8-2, 24 KO). Zwycięzca tego pojedynku już w październiku ma zmierzyć się ze świeżo upieczonym czempionem International Boxing Federation Randallem Baileyem (43-7, 37 KO).
Amerykanin wczorajszej nocy niespodziewanie znokautował Mike'a Jonesa i po dwunastu latach przerwy wywalczył ponownie zawodowy tytuł. Do momentu przerwania walki Bailey zdecydowanie przegrywał na kartach punktowych.
>