Jak poinformował Oscar De la Hoya, promotor jednego z najbardziej obiecujących amerykańskich pięściarzy wagi ciężkiej, Setha Mitchella (25-0-1, 19 KO) jego podopieczny w swojej kolejnej walce może spotkać się z doskonale znanym polskim kibicom Michaelem Grantem (48-4, 36 KO).
Prawie 40-letni Grant w swojej karierze walczył m.in, z Tomaszem Adamkiem oraz Andrzejem Gołotą. W swoim ostatnim pojedynku znokautował w dwunastej rundzie innego ringowego weterana, Fransa Bothę.
>
Już w najbliższą sobotę w Las Vegas Floyd Mayweather (42-0, 26 KO) zmierzy się z Miguelem Cotto (37-2, 30 KO) w jednej z najbardziej oczekiwanych walk tego roku. Amerykanin zapewnia, że zrobi wszystko, aby pokonać Portorykańczyka przed czasem.
- Cotto to dobry pięściarz. Jest cichym mordercą, mało mówi, ale dużo bije. Ja jestem głośnym mordercą. Mówię dużo, ale biję jeszcze więcej. Nie mam nic do Cotto, ale jak wejdziemy do ringu, to zacznie się wojna - przekonuje Mayweather.
- Znokautowałem Victora Ortiza i zrobię wszystko, żeby znokautować Cotto. Nie zamierzam się cofać. Dam fanom niezwykłe widowisko - mówi "Money" Floyd.
Stawką pojedynku Mayweathera z Cotto będzie należący do Portorykańczyka pas WBA wagi junior średniej.
>
Obchodzący w październiku 50. urodziny były król wagi ciężkiej Evander Holyfield (44-10-2, 29 KO) był wczoraj gościem specjalnym konferencji prasowej przed zaplanowaną na dziś w Doniecku walką pomiędzy Wiaczesławem Senczenką i Paulem Mallignaggim. "Real Deal" w przeciwieństwie do swojego wielkiego rywala sprzed lat Mike'a Tysona nie stracił jeszcze zainteresowania boksem i wciąż wierzy, że dostanie jeszcze jedną mistrzowską szansę - o czym zapewniał zgromadzonych dziennikarzy.
- Jestem gotów do walki o mistrzostwo i jeśli bracia Kliczko będą chcieli ją zorganizować, dam z siebie w ringu wszystko, by wygrać. Wystarczy chęć stoczenia takiego pojedynku ze strony jednego z braci - powiedział Holyfield, który w swoim ostatnim występie, w maju tego roku, zastopował innego weterana - Briana Nielsena.
>
16 czerwca na bokserskiej gali w Newark Tomasz Adamek (45-, 28 KO) stanie do walki z uważanym za jednego z najlepszych obecnie amerykańskich pięściarzy wagi ciężkiej Eddie Chambersem (36-2, 18 KO). Zdaniem pierwszego pogromcy Polaka - Chada Dawsona - "Górala" czeka trudna przeprawa, ale ma szansę zejść z ringu jako zwycięzca.
- To dobre zestawienie zawodników, myślę, że doskonałe - powiedział w wywiadzie dla ringpolska.pl o czerwcowej potyczce "Zły" Chad. - Adamek to agresywny pięściarz z wielkim sercem. Tak samo jest z Chambersem. Myślę, że Chambers ma trochę lepszą technikę, lepiej porusza się po ringu.
- To będzie dobra walka, nie typuję jej dokładnego wyniku, ale uważam, że Adamek da radę to wygrać - dodał król wagi półciężkiej, który w 2007 roku wypunktował "Górala", fundując mu pierwszą porażkę w zawodowej karierze.
>
Polskie media doniosły ostatnio z dumą, że legendarny bokser amerykański Mike Tyson ma promować polski napój energetyczny. W związku z tym planowana jest szeroko zakrojona akcja promocyjna w Polsce. Zaangażowanie tak sławnych sportowców, zwłaszcza ze Stanów, w polskie przedsięwzięcia biznesowe zawsze cieszy. Problem jedynie w tym, że ci rodacy, którzy już wcześniej weszli w finansowe układy z managementem "Żelaznego" Mike'a, do dziś biegają po ścianach i... adwokatach, nie mogąc odebrać swych pieniędzy, wypłaconych w ramach zaliczki, za niewykonaną usługę. Przykładem, warszawska firma Babilon Promotion. Chciała obecnością Tysona uświetnić galę bokserską 15 i 16 września 2011, na warszawskim "Torwarze". Idea piękna, ale i kosztować musi. Firma Babilon Promotion zawarła więc z brytyjską firmą menedżersko-promocyjną CWH Promotions Limited, reprezentująca Tysona, umowę.
Na 10 stronach zapisano dokładnie warunki. Po angielsku. A więc w języku, doskonale znanym zarówno samemu mistrzowi, jak i jego reprezentantom. W umowie nie opuszczono żadnego szczegółu. A zapisy przypominały miejscami życzenia mega-gwiazd światowego show-businessu. Było więc o obowiązkowych konferencjach prasowych i sesjach zdjęciowych. W tym z VIP-ami oraz zwykłymi śmiertelnikami. Te ostatnie kosztować miały 100 dolarów za podpisaną fotkę z mistrzem i jedyne 35 za zwykłe zdjęcie, już po zakończeniu imprezy. Nie zapomniano o uwzględnieniu obiadów, spotkań promocyjnych i sesji reklamowych. Umowa zawierała ponadto dokładne zapisy co do przelotu Mike’a i jego ekipy z Las Vegas, Nowego Jorku i Manchesteru (Wielka Brytania). Przy zastrzeżeniu pobytu w hotelach pięciogwiazdkowych (all inclusive). Musi być jeden apartament, dwa większe pokoje i dwa podwójne. Wszystkie na tym samym piętrze. A jeden z podwójnych pokojów musi przylegać do apartamentu mistrza.
Nie zapomniano o takich szczegółach, jak... herbatka rumiankowa i miętowa z miodem (autentyk) i odpowiednich brykach do podróżowania - o najwyższym standardzie i (koniecznie nie starszych, niż rok. Poza tym, Tyson będzie miał własną ochronę, opłacaną - rzecz jasna - przez organizatora gali. Słowem - pełny wypas Made in USA. W zamian za to, "Michael Gerard Tyson" - jak zapisano w umowie - zobowiązał się promować, pozować, uczestniczyć i uświetniać. Pod umową, ze strony CWH Promotions Ltd. podpisał się Carl W. Holness. Za obecność mistrza, Babilon Promotions Inc. zgodził się wypłacić 86,000 dolarów. Z tego - 16,000 dolarów w gotówce, już podczas podpisywania kontraktu. I 32,000 dolarów przelewem, do 15 sierpnia 2011.
Video. Warszawska konferencja prasowa z udziałem Mike'a Tysona >>
Polacy wywiązali się ze zobowiązania. Problem w tym, że do przyjazdu "Żelaznego" Mike'a nie doszło. Jego obóz zerwał umowę. Ale i to przewidywały zapisy kontraktu. W świetle dokumentu, firma reprezentująca Tysona miała po prostu oddać szmal. Ale tu zaczęły się schody. Mimo zobowiązań i obietnic ze menedżera sławnego boksera, Babilon Promotion nie zobaczył jeszcze ani dolara. Podobno łatwiej obecnie wygrać z oboma Kliczkami na raz, niż dodzwonić się do przedstawicieli CWH Promotions Limited. Nie mówiąc już o wyegzekwowaniu zaliczki.
>
Po meczu promieniejący Buelow zaciągnął sędziego Krenzla, Maxa i kilku młodych dziennikarzy do piwiarni.
Stary Krenzel, mistrz eleganckiego boksu i wesołej gawędy, rozpuścił język. Sypał z rękawa kawałami, opowiadał przygody z przeszłości, sięgał do przedwojennych triumfów Johnsona i Sullivana, od czasu do czasu przeplatał je prehistorycznymi opowiadaniami z początków boksu, bawił towarzystwo w sposób interesujący i miły.
Buelow słuchał jednym uchem i mrugał potakująco. Jego całą uwagę pochłaniał pupil, który właśnie wcinał sznycel po wiedeńsku. Tamci panowie, szczupli i bladzi, siedzieli przy pilznerze, im wystarczała intelektualna pożywka rozmowy. Ale Schelling uważał za sprytne pociągnięcie zasilić jednocześnie swoje ciało kotletem, który bądź co bądź pójdzie na rachunek fundatora.
- Założę się o sto tysięcy, że nigdy nie zgadlibyście, w jaki sposób trafiłem do boksu!- krzyczał na półstali rozanielony Krenzel.
- W niewoli nauczyli pana Anglicy- mruknął młody sprawozdawca "12 Uhr", który specjalizował się w badaniu historii pięściarstwa.
- Panie, jeśli pan już wszystko wie z góry, to lepiej będzie jeśli nie straci pan na próżno dzisiejszego wieczora na rozmowę z nami…
- Ale sto tysięcy wygrałem! Przecież pan nie zaprzeczy, że jest pan wychowankiem boksu angielskiego.
- Zabrać go, bo będzie nieszczęście! Zabrać go! I dajcie mu na drogę te sto tysięcy, bo inaczej jutro nie ukaże się jego gazeta.
Roześmiali się na całe gardła. Śmiał się nawet młodzieniec z „12 Uhr”, który doszedł do przekonania, że będzie to najlepszy sposób zneutralizowania ataku.
- Życie mieliśmy na tej wyspie pod psem. Obóz jeńców otoczony był średniowiecznymi fortyfikacjami: piętrowe wały, fosa, trzy linie drutów kolczastych i na tym wszystkim spaceruje sto kroków w lewo, sto kroków w prawo mundur khaki.
Nuda – urwać się można! Mogliśmy wprawdzie pójść na roboty, ale większość z nas odmówiła zaciągnięcia się na służbę do wroga.
Musieliśmy więc patriotycznie próżnować. Pół dnia spędzaliśmy na czytaniu angielskich gazet i odcyfrowaniu z nich, jakie jest prawdziwe położenie frontu. Była to ciężka robota, bo wojenne komunikaty łgały tam prawie tak beznadziejnie jak w Austrii.
Ale co robić z resztą dnia? Można grać w szachy albo opowiadać o swojej miłości i figlach, ale nawet na tym gruncie fantazja się wyczerpuje i w rezultacie partnerzy opowiadają takie bzdury, że uszy puchną! > Add a comment
>
Nowy mistrz wagi półciężkiej federacji WBC Chad Dawson (31-1, 17 KO) nie krył swojej satysfakcji po dzisiejszym zwycięstwie nad legendarnym Bernardem Hopkinsem (52-6-2, 32 KO). Pierwszy pogromca Tomasza Adamka dzięki wygranej z "Katem" stał się także posiadaczem prestiżowego pasa magazynu "The Ring".
- To była ciężka walka, ale wygrałem. Hopkins walczył nieczysto, uderzał głową, jednak on wciąż boskersko jest znakomity i chylę przed nim czoła, to znakomity pięściarz, nie było łatwo go trafić czystym ciosem. To była dla mnie bardzo ważna walka, teraz w wadze półciężkiej nastał mój czas - powiedział czempion z Connencticut.
Zapytany o potencjalnego kolejnego rywala "Zły" Chad bez namysłu wymienił nazwisko swojego rodaka - rządzącego w wadze super średniej Andre Warda (25-0, 13 KO). - Myślę, że tę walkę wszyscy chcieliby zobaczyć - stwierdził Dawson.
>
- Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Kliczko był znakomity, cały czas kontrolował sytuację. Nie powiem, że gdyby Tomasz dostał następną szansę, to pokonałby Witalija. Jestem jednak pewien, że walczyłby lepiej, znacznie lepiej - mówi Roger Bloodworth, trener Tomasza Adamka (45-2, 28 KO).
Magazyn "PS": Nadal pan wierzy, że któregoś dnia Adamek zostanie mistrzem świata w kategorii ciężkiej, po tym, co zobaczyliśmy w jego walce z Witalijem Kliczką?
Roger Bloodworth: Wierzę, oczywiście, że wierzę. Ta walka z Witalijem... Ten gość w ringu to nie był Tomasz. Nie był sobą.
I tyle?
Uważam, że powinniśmy trenować w Polsce, nie w Stanach. A Witalij... Wie pan, Witalij to duży mężczyzna...
To wiedzą wszyscy.
Jest bardzo dużym mężczyzną walczącym w bardzo - jak to określić - dobrym, efektywnym stylu. Ma 40 lat, a w ringu nie wygląda na zmęczonego. Trudno go pokonać. A Tomasz nie ruszał się, nie zadawał ciosów, nie uchylał przed lewym prostym.
Dlaczego?
Nie wiem, naprawdę nie wiem. Ta walka pewnie wyglądałaby inaczej, gdybyśmy przygotowywali się do niej w Polsce, przez 10 tygodni. Nie chodzi tylko o zmianę czasu, lecz także np. o jedzenie. Wszystko ma znaczenie. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Kliczko był znakomity, cały czas kontrolował sytuację. Nie powiem, że gdyby Tomasz dostał następną szansę, to pokonałby Witalija. Jestem jednak pewien, że walczyłby lepiej, znacznie lepiej.
O mistrzostwo świata Adamek być może zmierzy się z Władymirem. Jest łatwiejszym rywalem od Witalija?
Witalij to jeden z największych mistrzów w historii kategorii ciężkiej. Władymir jest znakomity. Ale nie tak dobry, jak Witalij. Dwaj bracia - dwa odmienne charaktery, inne osobowości. Witalij oprócz tego, że jest silny fizycznie, ma też mocną psychikę. Władymir siłą mu pewnie nie ustępuje, ale - tak mi się wydaje - nie jest tak mocny psychicznie. To różnica, w boksie często decydująca.
>
Dziś w nocy na gali w Las Vegas Bernard Hopkins (52-6-2, 32 KO) stracił pas WBC wagi półciężkiej, przegrywając na punkty "dwa do remisu" z Chadem Dawsonem (31-1, 17 KO). "Kat" czuje się rozczarowany punktacją pojedynku i uważa, że wynik mistrzowskiego starcia był już wcześniej przesądzony.
- Cóż on zrobił, aby wygrać walkę? Wiedziałem, że mogę zwyciężyć tylko, jeśli go znokautuje. Niech kibice sami ocenią ten pojedynek! - powiedział po zejściu z ringu rozgoryczony Hopkins, który w oczach dwóch arbitrów przegrał z Dawsonem w stosunku 111-117.
>
W głównym wydarzeniu wieczoru gali w Cancun, mistrz świata WBC wagi piórkowej Jhonny Gonzalez (52-7, 45 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Elio Rojasa (23-2, 14 KO), broniąc tym samym swojego tytułu po raz czwarty. Dla pięściarza z Dominikany był to pierwsza zawodowa porażka od lipca 2007 roku.
Podczas tej samej imprezy tytuł IBF kategorii super piórkowej obronił także Juan Carlos Salgado (25-1-1, 16 KO), który pokonał niejednogłośnie na punkty Martina Honorio (32-7-1, 16 KO). Po dwunastu rundach jeden z sędziów wypunktował remis 113-113, a dwóch pozostałych arbitrów wskazało na wygraną Salgado 114-112.
>
Paul Malignaggi i Wiaczesław Senczenko zmieścili się w limicie wagi półśredniej podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed dzisiejszą walką o należący do Ukraińca tytuł mistrza świata WBA. Amerykanin ważył 66,1 kg, zaś Senczenko 66,5 kg.
>
5 maja w Las Vegas w walce o pasy WBA i WBC Diamond wagi junior średniej rękawice skrzyżują Floyd Mayweather (42-0, 26 KO) i Miguel Angel Cotto (37-2, 30 KO). Telewizja HBO tradycyjnie swoje największe pojedynki promuje dokumentalną serią 24/7.
http://www.youtube.com/watch?v=wCi39i_SQcg
Video. Mayweather - Cotto 24/7 (odc. 1)
Video. Mayweather - Cotto 24/7 (odc. 2)
>
Chad Dawson (31-1, 17 KO) pokonał na punkty "dwa do remisu" Bernarda Hopkinsa (52-6-2, 32 KO) w walce o tytuł mistrza świata WBC wagi półciężkiej. Pojedynek był rewanżem za październikowe starcie pięściarzy, które zakończyło się przedwcześnie w wyniku kontuzji ramienia "Kata".
Dawson od pierwszej rundy wykazywał ogromną ochotę do walki i nie chciał wdawać się w bokserskie szachy z Filadelfijczykiem. Ponadprzeciętna aktywność "Złego" Chada pozwoliła mu wygrywać początkowe rundy, a zaskoczony postawą rywala Hopkins wyglądał w ringu na nieco zagubionego. 48-letni pięściarz sporadycznie kontrował bezpośrednimi ciosami z prawej ręki, jednak większość jego ataków pruła powietrze. Dawson starał się także skutecznie odpowiadać, schodząc z linii ciosu i wyprowadzając jednocześnie prawe sierpowe. Duża część ataków "Złego" kończyła się co prawda na gardzie "Kata", jednak aktywność pretendenta do tytułu robiła wrażenie na wszystkich oceniających ten pojedynek.
W czwartej rundzie po przypadkowym zderzeniu głowami Dawson doznał pęknięcia lewego łuku brwiowego. Hopkins zaczął powoli odrabiać straty w siódmym i ósmym starciu, kiedy to jego przeciwnikowi zaczynało brakować oddechu. Pod koniec ósmej rundy Dawsonowi pękł drugi łuk brwiowy. W dwóch kolejnych starciach Dawson wrócił jednak do gry, będąc znów aktywniejszy i skuteczniejszy od rutynowanego oponenta. W mistrzowskich rundach Hopkins uciekał się do desperackich ataków głową oraz ramieniem, jednak opanowany i pewny siebie Dawson nie dał się wybić z rytmu i konsekwentnie unikał wszelkich uderzeń zmierzających w jego stronę.
Po ostatnim gongu jeden z sędziów niespodziewanie orzekł remis 114-114, jednak dwóch pozostałych arbitrów wypunktowało zasłużone zwycięstwo Dawsona stosunkiem 117-111.
>
Na gali w Atlantic City niepokonany Seth Mitchell (25-0-1, 19 KO) zastopował w trzeciej rundzie Chazza Witherspoona (30-3, 22 KO).
Pojedynek rozpoczął się nieoczekiwanie po myśli skazywanego na porażkę Witherspoona, który w pierwszym starciu zamroczył faworyzowanego rywala i niewiele brakowało, by stał się autorem sporej sensacji. "Mayhem" zdołał jednak przetrwać kryzys i powrócił do gry w drugiej odsłonie.
W trzeciej rundzie Mitchell potężną lewą kontrą posłał Witherspoona na deski. "Gentelman" co prawda szybko doszedł do siebie, ale niepotrzebnie wdał się w wymianę w półdystansie z silniejszym oponentem i chwilę później znów znalazł się w opałach, będąc na linach i sędzia ringowy zdecydował o przerwaniu boju.
Seth Mitchell przymierzany do starcia z Władimirem Kliczką na ring powróci najprawdopodobniej w czerwcu. Nazwisko rywala Amerykanina nie jest jeszcze znane.
>
Dziś w nocy na gali w Atlantic City (Polsat Sport Extra, godz. 03.30) rozstrzygną się losy pasa WBC wagi półciężkiej - w rewanżowym pojedynku rękawice skrzyżują legendarny weteran Bernard Hopkins (52-5-2, 32 KO) i niezwykle utalentowany Chad Dawson (30-1, 17 KO). Podczas tej samej imprezy dojdzie też do konfrontacji dwóch czołowych amerykańskich ciężkich - Setha Mitchella (24-0-1, 18 KO) i Chazza Witherspoona (30-2, 22 KO). Zapraszamy do komentowania i typowania wyników walk. Tradycyjnie rozlosujemy bokserskie upominki.
> Add a comment>
Dziś podczas gali w Atlantic City po raz kolejny wyjdzie do ringu typowany na przyszłego rywala króla wagi ciężkiej Władimira Kliczki Seth Mitchell (24-0-1, 18 KO). Jego przeciwnikiem będzie Chazz Witherspoon (30-2, 22 KO). Jak się okazuje, Mitchell, który jeszcze do 25. roku życia trenował futbol amerykański, do boksu trafił dzięki koledze po fachu o polskich korzeniach - Tommy'emu Zbikowskiemu.
http://www.youtube.com/watch?v=3gVOV1JD5to
Video. Ważenie przed walką Mitchell - Witherspoon >>
Bezpośrednia transmisja z Atlantic City w Polsat Sport Extra o godz. 03.30.
>