Artur Abraham (34-3, 27 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Piotra Wilczewskiego (33-3, 10 KO) i obronił tytuł mistrza Europy WBO kategorii super średniej. Polak zaprezentował się jednak z dobrej strony i toczył z faworyzowanym rywalem w miarę wyrównaną walkę.
Polak nieźle rozpoczął pojedynek, punktował lewym prostym, i co jakiś czas atakował mocnym prawym na górę lub lewym na wątrobę. Abraham tradycyjnie ograniczał się do pojedynczych zrywów. Serie ciosów Niemca robiły w ringu sporo zamieszania, ale niewiele z jego ciosów dochodziło czysto celu. Od drugiej rundy Polak starał się skracać dystans, wyprowadzał klika ciosów i klinczował, ale dał się w tym starciu też zaskoczyć mocnym lewym rywala.
Kolejne odsłony były bardzo wyrównane. Wilczewski wyprowadzał więcej ciosów, Abraham wkładał w swoje uderzenia więcej siły, ale rzadko dochodziły one czysto celu, dzięki skutecznym unikom Polaka. "Wilk" zaprezentował się szczególnie dobrze w starciu szóstym, w którym zepchnął przeciwnika do lin, gdzie trafił kilkoma ciosami, a pod koniec tej odsłony na szczęce Niemca wylądował mocny kontrujący lewy sierpowy.
Niestety w mało udanej dla Polaka rundzie siódmej, z zupełnie niezrozumiałego powodu sędzia ukarała naszego zawodnikiem odjęcie jednego punktu za faul, którego trudno było się dopatrzeć. Także w ósmej odsłonie to Niemiec miał więcej do powiedzenia, ale już dziewiątym starciu po za kilkoma pojedynczymi akcjami Abrahama, to "Wilk" dyktował warunki w ringu, trafiając przede wszystkim mocno na korpus przeciwnika. Polak kontynuował dobrą passę w kolejnej rundzie.
Wilczewski w ostatnich odsłonach był wyraźnie zmęczony. Pod koniec jedenastego starcia po atakach Niemca "Wilk" musiał się ratować klinczami by dotrwać do gongu. Po przerwie Polak jednak doszedł do siebie i po raz kolejny udanie się zaprezentował. Po 12 rundach sędziowie punktowali: 118-109, 118-109 i 119-108, ale wydaje się, że przewaga Niemca nie była aż tak wyraźna.
> Add a comment>
- W ciągu dwóch tygodni powinniśmy znać nazwisko mojego kolejnego rywala - mówi były mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych Tomasz Adamek (45-2, 28 KO), który na ring powróci 16 czerwca podczas gali w Newark. Media spekulują, że przeciwnikiem "Górala" będzie najprawdopodobniej Amerykanin Eddie Chambers.
- Chambers jest brany pod uwagę, ale są także inne nazwiska, których nie mogę zdradzać. Na gali na pewno pojawią się inni polscy pięściarze. Współpromujemy tę galę razem z Main Events i będziemy tam chcieli wystawić walki z udziałem Polaków - zdradził Adamek.
W ubiegłą sobotę pięściarz z Gilowic powrócił do boksu po wrześniowej porażce z Witalijem Kliczko. Polak w tym roku planuje stoczyć trzy zawodowe walki.
>
Eduard Gutknecht (24-1, 9 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Tony'ego Averlanta (17-6-2, 4 KO), znanego polskim kibicom z walki z naszym Pawłem Głażewskim. Po dwunastu rundach sędziowie wskazali zwycięstwo Gutknechta punktując: 115-113, 114-113 i 113-115. Niemiec tym samym obronił tytuł mistrza Europy kategorii półciężkiej, ale werdykt był mocno kontrowersyjny.
Początek walki nie zapowiadał, że Gutknecht będzie miał tak duże problemy w tym pojedynku. Niemiec już w pierwszym starciu posłał rywala na deski. Francuz był wyraźnie zamroczony, ale zdołał się podnieść, a jego rywal nie miał już okazji do ponowienia ataku, bo zabrzmiał gong kończący tą odsłonę.
Po przerwie Averlant doszedł już do siebie i pojedynek w kolejnych rundach ponownie się wyrównał. Od piątego starcia to Francuz przejął kontrolę nad wydarzeniami w ringu, spychał rywal do defensywy, atakował kombinacjami, a w ósmej odsłonie Averlant wyprowadził serię kilkunastu ciosów na przyciśniętego do lin rywala, która pozostała bez odpowiedzi.
Francuz walczył z coraz większą pewnością siebie. Gutknecht mimo ostrej reprymendy ze strony Uliego Wegnera, nie potrafił w żaden sposób zmienić obrazu walki, a w końcowych rundach wyraźnie opadł z sił i koncentrował się głównie na klinczowaniu i przytrzymywaniu swojego przeciwnika. Niemiec próbował ataków w dwunastej odsłonie, ale i w tym starciu skuteczniejszy był Averlant, który bez wątpliwości zasłużył na zwycięstwo w tym pojedynku.
> Add a comment>
Alexander Powietkin (24-0, 16 KO) w swojej kolejnej walce zmierzy się z obowiązkowym pretendentem do tytułu mistrza świata WBA kategorii ciężkiej - Hasimem Rahmanem.
Jeżeli Rosjanin obroni swój pas to bardzo możliwe, że na jesieni zmierzy się z Derkiem Chisorą (15-3, 9 KO). Problemem jest jednak to, że Brytyjczyk został pozbawiony licencji za swoje zachowanie po walce z Witalijem Kliczko.
- Prowadzimy rozmowy w sprawie tego pojedynku i mogę powiedzieć, że być może dojdzie do tej walki na jesieni - mówi Władimir Hriunow, menadżer Powietkina. - Jedynym problemem jest to, że obecnie Derek nie ma bokserskiej licencji.
> Add a comment>
"Chodził na dwóch nogach, nosił ubrania i był człowiekiem, ale właściwie był to jednak wilk stepowy."
Herman Hesse, "Wilk Stepowy"
Każdy zawodowy pięściarz przypomina trochę głównego bohatera powieści Hermana Hesse – charakteryzuje go dwoistość natury: natura ludzka, w dniu codziennym i wilcza, kiedy znajduje się między linami ringu, gdy samotność oraz niezależność przestają być jego celem, a staje się jego losem, na który niejako został skazany.
Przypuszczam, że nie "Wilk stepowy", a po prostu nazwisko Piotra Wilczewskiego, stało się dla niego inspiracją, kiedy wybierał ringowy pseudonim, ale faktem jest, że w ostatnim czasie, jego kariera bardziej niż kiedykolwiek wcześniej przypomina życie stepowego wilka. Wilczewski co chwilę walczy na zagranicznych ringach, gdzie ta bokserska samotność jest jeszcze większa niż wtedy, kiedy walczy się przed własną publicznością. W ringu skazany jest sam na siebie, a musi mierzyć się nie tylko ze swoim rywalem - przeciwko niemu są też kibice, a nierzadko także sędziowie.
Dzisiejszego wieczoru ”Wilk” raz jeszcze będzie musiał się pogodzić ze swoją naturą. Polak zmierzy się z Arturem Abrahamem, a pojedynek odbędzie się na terenie rywala, który jest zresztą murowanym faworytem do zwycięstwa. Wynik tego starcia nie jest jednak tak oczywisty. Nigdy nie przepadałem za boksem Niemca. Zawsze wydawało mi się, że jest pięściarzem przereklamowanym, o dużych ograniczeniach, który swoje sukcesy zawdzięcza prowadzeniu kariery w sposób odpowiednio dopasowany do poziomu jego umiejętności, a kiedy przyjdzie mu się zmierzyć z rywalami z najwyższej półki, to będzie przypominał Don Kichota w walce z wiatrakami. Oczywiście Wilczewski nie jest pięściarzem klasy Carla Frocha, a tym bardziej Andre Warda, ale nie oznacza to, że nie będzie w stanie pokonać Niemca. Mówi się, że ewentualne zwycięstwo Polaka będzie największym sukcesem w jego dotychczasowej karierze. Zaryzykuję jednak tezę, że ten pojedynek będzie także jednym z większych wyzwań w karierze Abrahama.
Niemiec nie jest tym samym pięściarzem, który nokautował kolejnych rywali w wadze średniej, nie dominuje już tak fizycznie, a co najważniejsze – przegrywa, co moim zdaniem ma wyraźny wpływ na jego psychikę. Abraham był pięściarzem o niezwykłej pewności siebie, wierzył, że może znokautować każdego przeciwnika, że może być równie dobry jak jego idol - Mike Tyson i że będzie w stanie całkowicie zdominować kategorię w której występuje. Życie jednak brutalnie zweryfikowało jego plany. Widać było wielkie rozczarowanie Abrahama, który starał się w jakiś sposób wytłumaczyć swoje porażki, znaleźć winnych – oskarżał między innymi swojego trenera Uli Wegnera o niewłaściwą taktykę na walkę. W końcu sam jednak zrozumiał, że problemem są jego własne ograniczenia, rozważał zakończenie kariery, ale ostatecznie zdecydował się przedłużyć kontrakt z Sauerlandem. Nie mam jednak wątpliwości, że Abraham zdaje sobie sprawę z tego, że najlepszym pięściarzem na świecie nigdy nie zostanie, że nie jest tak dobry jak mu się do niedawna wydawało, a przez to nie jest już tym samym "ringowym mordercą".
Przegrane pojedynki Abrahama pozostawiły po sobie też to, co angielskojęzyczni eksperci określają zwrotem "blueprint", a więc szablon, wzór, który jest sposobem na pokonanie Niemca. Jestem przekonany, że Wilczewski jest w stanie walczyć z Abrahamem podobnie jak robił to Carl Froch. "Podobnie" nieznaczny równie skutecznie, ale Polak z całą pewnością powinien operować ciosami prostymi starając się utrzymać rywala na dystans, wykorzystywać pracę nóg, schodzić z linii ciosu i próbować kontrować przeciwnika, bo Niemiec daje ku temu wiele okazji. Naturalnie to co łatwo jest powiedzieć czy napisać dużo trudniej jest wprowadzić w życie, bo jak powinno się walczyć z pięściarzem o takiej specyfice jak Abraham, wiadomo od dawna, ale przez długi czas nikt nie potrafił zrealizować tego w praktyce. Kolejne porażki Niemca pokazały jednak, że jest to możliwe, a ja wierzę, że zadanie to jest też w zasięgu możliwości naszego pięściarza.
Wilczewski jest co prawda starszy od Abrahama, ale jeżeli można mówić o szczytowym etapie kariery, to bliżej do niego Polakowi niż jego rywalowi. "Wilk" po latach występów na galach w Dzierżoniowie, Grodzisku Mazowieckim czy Ostrołęce i po dotkliwej porażce z Curtisem Stevenem, wyraźnie się podniósł i odżył w pojedynkach o stawkę, w których nie był faworytem. Nokaut na Asikainenie i nieznaczna porażka, po znakomitej walce z Jamesem DeGalem uczynił z pięściarza klasy lokalnej, boksera europejskiej czołówki. Wygląda na to, że właśnie takie wyzwania, a nie pojedynki na polskich galach z przeciętnymi przeciwnikami są żywiołem Wilczewskiego.
Dzisiejszego wieczoru czeka go jednak wyzwanie szczególnie trudne. Spodziewam się, że Polak będzie miał przewagę w pierwszej połowie walki i jeżeli Abraham nie zdoła go znokautować w późniejszych rundach, to Wilczewski będzie miał szanse, na punktowe zwycięstwo, przy założeniu, że Niemiec nie dostanie wyraźnego wsparcia ze strony sędziów. Jednak bez względu na końcowy wynik, polskich kibiców czeka dzisiaj sporo emocji, swoją postawą Wilczewski nas na pewno nie rozczaruje, a za pogodzenie się z losem wilka stepowego, za przyjmowanie takich wyzwań, już teraz zasługuje na słowa uznania.
Tomasz Siwko
> Add a comment>
- Abraham to zawodnik mocno bijący, to chyba rzecz najważniejsza. Jest obdarzony mocnym uderzeniem i na to będzie trzeba zwrócić szczególną uwagę. Technicznie wyszkolony jest średnio, ale jako jedyny ma w tej kategorii wagowej taką siłę - mówi przed sobotnią walką z Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO) o pas WBO European wagi super średniej Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO). Polsko-niemiecka konfrontacja będzie głównym wydarzeniem bokserskiego wieczoru w Kilonii.
- Siłę ciosu Abrahama widać po liczbie wygranych przed czasem, on nie musi mi tego udowadniać w ringu, ale czy walka będzie ciężka, to się okaże - dodaje "Wilk", który w opinii większości ekspertów góruje nad byłym mistrzem świata wyszkoleniem bokserskim.
- Mamy z góry założone, że mamy boksować technicznie, mamy swój plan, ale w walce jak w życiu - teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką i tak może być w tym wypadku. Ja będę chciał przeważać technicznie, on fizycznie, kto kogo przełamie na swoją taktykę, ten wygra - ocenia Piotr Wilczewski.
>
- To wojownik, doświadczony bokser, były mistrz Europy. Nie lekceważę go - zapowiada przed dzisiejszą walką z Piotrem Wilczewskim (30-2, 10 KO) o pas WBO European kategorii super średniej Arthur Abraham (33-3, 27 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=psqXZnqvN5U
> Add a comment>
Choć w opinii bukmacherów Arthur Abraham (33-3, 27 KO) będzie zdecydowanym faworytem w dzisiejszej walce o pas WBO European wagi super średniej z Piotrem Wilczewskim (30-2, 10 KO), pięściarze i trenerzy śledzący uważnie niemiecki rynek bokserski nie są jednogłośni w kwestii rozstrzygnięcia pojedynku wieczoru gali w Kilonii.
- Wilczewski to dobry chłopak, potrafi walczyć! Abraham nie powinien go lekceważyć - ostrzega "Kórla Artura" Dariusz Michalczewski. - Abraham nie ma jednak już szans na mistrzowski pas. Fizycznie odstaje od światowej czołówki.
Z opinią "Tigera" nie zgadza się jego były trener Fritz Sdunek. - Jeśli Abraham wróci do dawnej formy, może jeszcze zdobyć mistrzostwo. Musi być tylko aktywny w ringu i nie zdawać się wyłącznie na swój nokautujący cios - twierdzi niemiecki szkoleniowiec.
Najbardziej surowy w ocenie sportowych perspektyw Abrahama jest natomiast Graciano Rocchigiani. - Abraham razem z mistrzowskim pasem oddał serce do walki - mówi popularny "Rocky".
>
- Mateusz jest faworytem w tym pojedynku, ale Meksykanin wygląda na masywnego pięściarza i będzie trzeba uważać, szczególnie na jego prawy krzyżowy - mówi trener Andrzej Gmitruk przed dzisiejszą walką swojego podopiecznego Mateusza Masternaka (25-0, 19 KO) z Felipe Romero (15-4-1, 10 KO).
http://www.youtube.com/watch?v=4Wu3fma7MeQ
Video. Oficjalne ważenie przed walką Masternak - Romero >>
>
Były mistrz świata wagi średniej Arthur Abraham (33-3, 27 KO) nie ukrywa, że pojedynek z Piotrem Wilczewskim (30-2, 10 KO) będzie dla niego przepustką do walki o tytuł w kolejnej kategorii wagowej. Niemiec trenował do starcia z Polakiem bardzo ciężko i zapowiada w ringu duże emocje.
- Kiedy w ringu spotyka się dwóch zawodników ze światowej czołówki zawsze jest dużo emocji. Wilczewski to doświadczony zawodnik, jest inteligentny i ciężko go czysto trafić. Wylałem na treningach dużo potu i nie zamierzam tego zmarnować - zapowiada Abraham.
- Studiowałem walki Wilczewskiego. W ostatnich pojedynkach boksował bardzo dojrzale, postaram się odebrać mu pewność siebie już w pierwszych rundach. Myślę, że moja siła będzie dla niego zbyt duża, ale mój plan na walkę nie będzie opierał się jedynie na jednym uderzeniu. Zdradzę swoją taktykę dopiero w ringu - mówi "Król Artur".
Transmisja z gali w Kilonii w Polsat Sport od 18.00. Walki Piotra Wilczewskiego z Arthurem Abrahamem i Matusza Masternaka z Felipe Romero także w Polsat od godz. 00.00.
>
- Przed Piotrkiem stoi trudne zadanie, ale nie do końca nie do wykonania - mówi trener Andrzej Gmitruk przed dzisiejszą walką swojego podopiecznego Piotra Wilczewskiego (30-2, 10 KO) z Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO) o pas WBO European wagi super średniej na gali w Kilonii.
http://www.youtube.com/watch?v=D7DcE3nkQRw
Video. Piotr Wilczewski przed walką z Arthurem Abrahamem >>
>
Dzisiaj w Kilonii, były mistrz Europy wagi super średniej, Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO) przystąpi do kolejnego ważnego w swojej karierze pojedynku, mierząc się z Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO). Faworytem tej potyczki w opinii wielu ekspertów wydaje się być mający ormiańskie korzenie pięściarz. Podobnego zdania jest kolega Abrahama z grupy Sauerland Event, obecny czempion WBO dywizji junior ciężkiej, Marco Huck.
- Ta walka będzie dla Arthura na pewno bardzo stresująca, ale nie widzę innej możliwości niż jego zwycięstwo. Jest znacznie silniejszy od swojego przeciwnika - powiedział Huck, dodając: - Wielu liczy na to, że Abraham nie jest już w wadze super średniej tym samym pięściarzem. Tak czy siak uważam, że Wilczewski nie ma szans. Pojedynek zakończy się zwycięstwem Arthura przez nokaut.
>
Kelly Pavlik okazał się minimalnie lżejszy od Adama Jaco podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed dzisiejszą galą w San Antonio. Obaj pięściarze zmieścili się w umownym limicie 170 funtów. Dla Pavlika będzie to pierwszy występ od maja.
>
Mistrz świata WBO wagi piórkowej Orlando Salido (38-11-2, 26 KO) powróci na zawodowe ringi 21 lub 28 lipca podczas gali organizowanej w Meksyku. Przeciwnik 31-letniego pięściarza nie jest jeszcze znany.
- Chcę unifikacji tytułów, na razie pozostanę w tej samej wadze, ale jeśli wszystko dobrze pójdzie to przeniosę się do wyższej kategorii w przyszłości - mówi "Siri".
W lutym Salido po raz drugi znokautował Juana Manuela Lopeza.
>
W Kijowie odbyła się przedwczoraj uroczysta gala z udziałem braci Kliczko. Podczas imprezy sprzedano za milion dolarów w charytatywnej aukcji złoty medal olimpijski Władimira Kliczki.
Fotogaleria. Gala braci Kliczko w Kijowie >>
>
Zarówno Grzegorz Soszyński (20-1, 10 KO) jak również Rayco Saunders (22-14, 9 KO) nie mieli w piątek w Chicago problemów z wniesieniem na wagę przewidzianych 175 funtów przed walką o wakujący tytuł IBF Ameryki Północnej, ważąc dokładnie tyle samo - po 174 funty. - Przez ostatni tydzień kontrolowałem wagę, i będę musiał ją kontrolować także do godziny 9 rano w sobotę, bo zgodnie z przepisami IBF, nie mogę mieć więcej niż 10 funtów na dodatkowym sprawdzaniu mojej wagi. Jestem optymistą przed pojedynkiem z Saundersem. Zaskoczyła mnie przyjazdem do Stanów moja dziewczyna, Magda, a to mnie będzie tylko dopingować. Wiem, że Rayco przyjechał pokonać mnie przed moją, polską publicznością, ale mu się to nie uda - powiedział Soszyński. - Jestem w bardzo dobrej formie i nie robi na mnie żadnego wrażenia jego dorobek z tylko jedną porażką na koncie. Mam od Soszyńskiego więcej doświadczenia w walkach z dobrymi rywalami, jestem silniejszy i to będzie bardzo widoczne na ringu. Team "War" ("Wojna" to pseudonim ringowy Saundersa), zabierze do Pittsburgha pas IBF - powiedział Rayco Saunders. Walka w „The Club” na południowej stronie Chicago, rozpocznie się około 21 czasu chicagowskiego.
> Add a comment>
Eberto Medina (5-7-1, 1 KO) będzie ostatecznie rywalem Przemysława Opalach (9-0, 8 KO) podczas debiutu polskiego pięściarza na amerykańskich ringach. Zawodnicy zmieścili się w limicie wagi średniej podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed dzisiejszą galą w New Jersey.
>