Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Nie ma już żadnych przeszkód, które mogą zatrzymać powrót na ring Adama Balskiego (13-0, 8 KO). W sobotę na gali Knockout Boxing Night 11 pięściarz z Kalisza stoczy swoją pierwszą walkę od grudnia 2018 roku. W tym czasie niepokonany zawodnik wagi junior ciężkiej miał poważne problemy ze zdrowiem i przeszedł aż trzy operacje.

W okresie rozbratu z zawodowym boksem, Balski zmienił także swoje pięściarskie zaplecze. 29-latek rozpoczął treningi z Fiodorem Łapinem i Pawłem Gasserem, a jego promotorem został Andrzej Wasilewski. Szef grupy KnockOut Promotions opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie ze spotkania z Mariuszem Grabowskim, który opiekował się karierą Balskiego od początku jego przygody z profesjonalnymi ringami. Spotkanie przypięczętowało nowy rozdział w karierze zawodnika.

- To duża rzecz. Dziękuję Mariuszowi Grabowskiemu za otwartą głowę i za wspólne znalezienie rozsądnego wyjścia. Zgoda buduje - zakomunikował Wasilewski.

W sobotę rywalem Balskiego będzie ambitny Mateusz Kubiszyn (3-3, 2 KO), który otwarcie deklaruje, że nie robią na nim wrażenia umiejętności rywala. Zawodnik z Podkarpacia ma dużą ochotę na sprawienie niespodzianki.

- Zobaczymy, na co go stać po takiej przerwie. Myślę, że nie jest to tak mocny zawodnik, jak niektórzy o nim mówią. Wg sędziów wygrał swoją ostatnią walkę z Radczenką, ale ja uważam, że Ukrainiec go pokonał tak jak Artura Szpilkę. Od tej walki jednak minęło prawie dwa lata, dużo się zmieniło i teraz forma Adama to wielka zagadka, a dla mnie ogromna szansa - mówi portalowi nowiny24.pl Kubiszyn, który niedawno został ojcem.

- Co powiem o jego słowach? Nie mnie to oceniać, wszystko pokaże ring. Ja na pewno go nie lekceważę, jestem przygotowany do tego pojedynku i czekam na moment wyjścia do ringu. Długo nie boksowałem, ale to nie pierwsza taka moja przerwa. Kiedyś też nie walczyłem 2 lata. Teraz nie zmarnowaliśmy tego czasu, cały czas byłem w treningu i chociaż pojawiały się kontuzje, to nie poddawałem się. Cały czas robimy swoje - ripostuje Balski.