Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Adam Kownacki (18-0, 14 KO) we wrześniu pokonał na punkty byłego mistrza świata Charlesa Martina i jest coraz bliżej walki o mistrzostw świata w wadze ciężkiej. "Babyface" w rozmowie z Po Gongu mówi między innymi o pobycie w Polsce, walkach z czołówką wagi ciężkiej oraz odpowiada na krytykę osób, które twierdzą, że za dużo waży.

Spędziłeś ostatnio kilkanaście dni w Polsce. Bardzo byłeś rozchwytywany przez dziennikarzy i kibiców?
Przyjechałem odwiedzić rodzinę i znajomych. To miały być wakacje, ale odpoczynku nie było zbyt wiele. Miałem dużo spotkań z kibicami, udzieliłem wielu wywiadów i czas szybko zleciał. Czuję, że rośnie moja popularność w Polsce. Ludzie rozpoznawali mnie na ulicy i prosili o zdjęcia. W Łomży spotkałem się z kilkoma kolegami, z którymi chodziłem do przedszkola. Pogadaliśmy o starych czasach. Mówili, że zarywają nocki na moje walki. Czuję sentyment, gdy wracam w rodzinne strony, bo tam się urodziłem i wychowałem. Dzisiaj mój dom jest w USA, ale w Polsce też czuję się jak u siebie. Często pojawia się temat powrotu, bo w przyszłości nie wykluczam takiej opcji.

119,4 kilograma (263,25 funta) wniosłeś na wagę przed konfrontacją z Charlesem Martinem. Dlaczego tak dużo?
Przed walką tych kilogramów było jeszcze więcej. Między pojedynkami z Iago Kiladze i Martinem miałem długą przerwę i trochę masy mi przybyło. Słyszałem, że byłem krytykowany za wagę, ale ja wchodzę do ringu i robię swoje. Jarell Miller w walce z Tomkiem Adamkiem pokazał, że waga nie ma znaczenia. Dzisiaj rywale w wadze ciężkiej są duzi i myślę, że muszę mieć 245 a nawet 250 funtów.

Ale ważyłeś ponad 263 funty.
Możliwe, że w walce z Martinem ważyłem trochę za dużo. Może o jakieś pięć kilogramów, nie więcej. Akurat w pojedynku z Amerykaninem te kilogramy mi pomagały, bo to duży chłop i musiałem dużo ważyć, żeby nie dać się przepychać.

Co wiesz o sobie po walce z Martinem?
Nic nowego. Tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że stać mnie na zdobycie mistrzostwa świata. Martin był mistrzem, ja go pokonałem, więc stać mnie na dużo. Myślę, że jestem teraz najlepszym „ciężkim” w Polsce i w TOP 10 na świecie. Wiedziałem, że to będzie dla mnie trudny pojedynek, bo Martin walczył o być albo nie być. Pokazał się z dobrej strony i pewnie dostanie kolejną szansę. (...)

Andy Ruiz Jr, Lucas Browne czy Dillian Whyte. Coraz dłuższa kolejka chętnych ustawia się do walki z tobą. Co o tym sądzisz?
Chłopaki chcą się wybić na moim nazwisku. Mogę walczyć z nimi, ale mam menedżera, który prowadzi moją karierę i to on załatwia walki. Chciałbym teraz walczyć z kimś z top 15-20. Później z kimś z top 5, żeby udowodnić, że zasługuję na walkę o tytuł. Choć myślę, że pojedynek o mistrzowski pas czeka za rogiem.

Cała rozmowa z Adamem Kownackim na pogongu.wordpress.com >>