Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Dużo ważyłem przed rozpoczęciem ostatniego obozu. Żeby nie skłamać, było ze 130 kilogramów. Musiałem zgubić 10 kilogramów, ale nie chciałem tego robić gwałtownie, żeby nie stracić siły. Ta waga to był duży błąd - mówi w rozmowie ze Sport.pl Adam Kownacki.

Od twojej walki z Robertem Heleniusem minęło już kilkanaście dni. Pogodziłeś się już z porażką?
Adam Kownacki: Pierwszy tydzień po walce był dla mnie szokiem, nie chciałem z nikim rozmawiać. Chciałem być sam w domu, żeby przeanalizować to wszystko. Mam wspaniałych kibiców i wspaniałych ludzi wokół siebie. Każdy mnie wspierał. Dostałem setki telefonów i sms-ów. Dziękuję za to. To była surowa lekcja, ale wrócę silniejszy.

Jak bardzo oddaliłeś się od walki o mistrzostwo świata?
Słabo to wygląda, federacje wyrzuciły mnie z rankingów. Nie ma mnie w TOP 15. W boksie jest tak, że jedna walka wszystko zmienia. Mam nadzieję, że dostanę rewanż z Heleniusem. Później stoczę jedną lub dwie walki z kimś z czołówki i znowu dostanę szansę. Charles Martin przegrał ze mną, a teraz jest pretendentem federacji IBF. Muszę wziąć się w garść. Wierzę, że szansa jeszcze wróci. Gdybym wygrał z Heleniusem, byłoby głośno wokół mojej osoby. Jestem osobą wierzącą i myślę, że Bóg kieruje moją drogą i po prostu powiedział mi: Adam, musisz trochę zwolnić, twój czas jeszcze nie nadchodzi. To trochę dłużej tobie zajmie.

Pojawiły się opinie, że straciłeś już odporność na ciosy.
To jest waga ciężka. Jak jesteś dobrze trafiony, to jesteś liczony. To też nie był ciężki nokaut. To są prawa bycia człowiekiem i tego się nie oszuka. Helenius jest dużym chłopem, jak trafi, nie ma silnego. Nie ma odpornych, są źle trafieni.

Pełna treść artykułu na Sport.pl >>