Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Pewnie nie tak wyobrażał sobie wyjście do klubu Albert Sosnowski (47-6-2, 28 KO). Zamiast sympatycznego wieczoru skończyło się małą awanturą. Jak poinformował "Fakt", Albert - pod wpływem alkoholu - wdał się w sprzeczkę, a skończyło się ponoć rzucaniem krzesłem ogrodowym i przyjazdem policji. Ta zabrała boksera do izby wytrzeźwień, skąd rano wrócił do domu. - Sprawa rozeszła się po kościach, ale oczywiście przepraszam za swoje zachowanie. To nieporozumienie, z którego trzeba wyciągnąć wnioski. Coś takiego nie powinno mieć miejsca i mam nadzieję, że więcej się nie powtórzy. Jeszcze raz przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni - powiedział Sosnowski.

Boks w "Przeglądzie Sportowym" >>

Według nieoficjalnych informacji, sprawa nie powinna mieć dla Alberta wielu przykrych konsekwencji. Być może odpowie za obrazę policjantów, z którymi "dyskutował". Za to z taksówkarzem, którego pojazd mógł ucierpieć, sprawę powinien rozwiązać polubownie. Co ciekawe, w internecie wielu obraca incydent w żart. Atak na taksówkę określa się "zemstą za Martina Rogana". Chodzi o to, że Dragon przegrał w ostatniej walce z tym bokserem, taksówkarzem z Belfastu. Sosnowski przekonuje, że Halloween w jednym z warszawskich klubów to tylko przykre wspomnienie, ale i niechcący reklama możliwej walki z Krzysztofem Włodarczykiem.

- Jestem cały czas w treningu - mówi Sosnowski, który liczy, że z mistrzem świata WBC wagi junior ciężkiej spotka się w lutym podczas Polsat Boxing Night w Łodzi. Na razie jednak wciąż nie ma żadnych szczegółów, poza wstępnymi rozmowami. Wszystko dlatego, że na razie Diablo jest pochłonięty przygotowaniami do starcia z Giacobbe Fragomenim, które odbędzie się 6 grudnia w Chicago. Jeśli wygra, a jest faworytem (panowie spotkają się po raz trzeci - w Rzymie był remis, w Łodzi wygrał Polak), bardzo prawdopodobny jest wyskok do wagi ciężkiej i starcie z Albertem. - Mam nadzieję, że dojdzie do tej walki - mówi Sosnowski.