Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Stevenson nie boksował rok, więc będzie lekko zardzewiały. Ja jestem świeżo po przygotowaniach, świeżo po walce z Dawsonem, myślę, że jestem w pięściarskim sztosie i to będzie mój duży plus - mówi Andrzej Fonfara (29-4, 17 KO), który 3 czerwca ma spotkać się w pojedynku rewanżowym z mistrzem świata WBC wagi półciężkiej Adonisem Stevensonem (28-1, 23 KO).

Pięściarze po raz pierwszy skrzyżowali rękawice w maju 2014 roku. Wówczas na punkty wygrał Kanadyjczyk, choć w drodze po zwycięstwo musiał podnosić się z desek. 

- Tym razem będę przede wszystkim mentalnie bardziej gotowy niż wtedy, to będzie moim plusem w tej walce. Stevensonowi lecą lata, ma już 40. Na pewno ma niebezpieczną lewą rękę i trzeba będzie na nią uważać, bo bije mocno. Nie będzie to na pewno łatwy pojedynek. Stevenson będzie chciał wygrać przed czasem, ja będę chciał mu to wybić z głowy i zrobić swoje, boksować skutecznie i skończyć go, gdy złamię go jakimś ciosem  - zapowiada "Polski Książę", który przed swoją ostatnią walką rozstał się z trenerem Samem Colonną, zastępując go w narożniku Virgilem Hunterem. 

- Virgil jest świetnym szkoleniowcem, zapewnia spokój i na treningach i w szatni, a to jest na pewno ważne. Udziela celnych podpowiedzi i w kluczowych momentach potrafi zmotywować i dodać skrzydeł, by zakończyć pojedynek. Mogę mówić o nim w samych superlatywach - chwali nowego opiekuna najlepszy polski pięściarz w limicie 79 kg.