Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Cóż, boli mnie ta porażka, naprawdę bardzo boli - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" Andrzej Fonfara (29-5, 17 KO), który w sobotę na gali w Montrealu przegrał przez techniczny nokaut z Adonisem Stevensonem. Pomimo niepowodzenia, polski pięściarz nie zamierza się załamywać.

- Teraz spędzę trochę czasu z rodziną, ale pod koniec roku znowu chcę być w ringu. Walka ze Stevensonem to była życiowa szansa, a ja jej nie wykorzystałem. To mnie boli. On był do pokonania - przekonuje "Polski Książę".

Dla Fonfary była to już druga porażka ze Stevensonem. Niewykluczone, że teraz Polak zmieni kategorię wagową i będzie celował w trochę innych mistrzów.

- Mam swoje lata i 190 centymetrów wzrostu. Na co dzień ważę około 90 kilogramów, więc do półciężkiej zbijam co najmniej dziesięć. Decyzja jednak jeszcze nie zapadła. Na razie chcę pobyć z synem i żoną w Chicago. Później wracam do Kalifornii i usiądę z trenerem, żeby porozmawiać. Bo sztab szkoleniowy się nie zmienia. Dalej będę pracował z Virgilem Hunterem - mówi Fonfara.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>