Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Andrzej Gołota: - W boksie nie chciałem się nim zmierzyć. Ja jestem aktywny, miałbym za dużą przewagę. A w nowej dyscyplinie, której i ja, i on dopiero się uczymy, szanse będą wyrównane.

Dlaczego chce pan walczyć, po tylu latach, z Riddickiem Bowe'em?
Proste. Wreszcie chcę z nim wygrać. Ale to nie będzie walka bokserska, tylko wrestling albo MMA. Zresztą, nieważne. Andrzej GołotaCokolwiek, byleby z nim wygrać.

Jako boksera znają pana wszyscy, jako zapaśnika nikt. Co pan wie o wrestlingu?
I to jest bardzo dobre pytanie. Muszę się wszystkiego nauczyć. I to szybko, bo walka ma być w tym roku. Wszystko jest już ustalone. Treningi – zamknięte – będę miał w Reno w Nevadzie. Nazwiska trenera nie pamiętam, na pewno nie jest to nikt z boksu. Wiem tyle, że czeka mnie minimum 10 tygodni przygotowań, takich podstawowych. A lepiej, by tych tygodni było 12. Ważne, że jestem w formie, bo regularnie trenuję od półtora roku. Dbam o kondycję. Pozostało mi nauczyć się nowej dyscypliny. Skoro nauczyłem się tańczyć, nauczę się też zapasów.

Spotkaliście się z Bowe'em przy okazji rozmów o walce albo przy podpisywaniu kontraktu?
Jeszcze nie. Dopiero nas to czeka.

Zakończył pan jego pięściarską karierę. Co mu pan teraz powie?
Jak to co? Stary, tęskniłem za tobą!

Kiedy rozmawialiśmy kilka miesięcy temu, nie chciał pan słyszeć o starciu z Bowe'em. Jak pan zareagował na propozycję walki akurat z nim?
Andrzej Gołota: W boksie nie chciałem się nim zmierzyć. Ja jestem aktywny, miałbym za dużą przewagę. A w nowej dyscyplinie, której i ja, i on dopiero się uczymy, szanse będą wyrównane. Tak będzie sprawiedliwie.

Pojedynek odbędzie się w Polsce?
Raczej tak. To na pewno będzie stres, ale chcę wystąpić w Polsce.

A będzie pan oglądał w sobotę walkę Tomasza Adamka z Nagym Aguilerą?
Nie planuję. Właśnie jedziemy z żoną do Atlantic City. Dawno tam nie byliśmy. Troszkę odpoczniemy i w sobotę wracamy do Chicago.