Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Szpilka

Ma pseudonim "Zły", niedawno wyszedł z więzienia. Już teraz elektryzuje ludzi niczym młody Andrzej Gołota! W sobotę Artur Szpilka (8-0, 6 KO) pokonał Owena Becka podczas gali w Katowicach. Dla Polaka była to dopiero ósma zawodowa walka i trzecia w wadze ciężkiej. Wcześniej w tej kategorii "Zły" boksował... ponad dwie minuty. Tym razem, z byłym pretendentem do mistrzowskiego pasa, walczył trzy rundy. Do czwartej Beck już nie wyszedł. Jedno jest pewne: promotorzy Szpilki prowadzą jego karierę odważnie i w szybkim tempie. Owszem, Beck wybitnym pięściarzem nie był nawet w najlepszych czasach, a lata świetności ma za sobą, ale i tak zakontraktowanie młodzikowi kogoś z tak znanym nazwiskiem w środowisku jest nieczęstą praktyką. Z drugiej strony, rzadko zdarza się też, aby bokser, który w ringu pokazał się raptem kilka razy, wzbudzał tak wiele emocji.

Po występie w Katowicach Szpilka niewiele odpoczywał. Przedwczoraj przyjechał do Warszawy, wczoraj już trenował. 5 listopada zmierzy się w Uncasville z nieznanym jeszcze rywalem. (...) Pytanie tylko, czy tempo rozwoju kariery Szpilki nie jest zbyt wysokie? Tym bardziej, że znamy już kolejne plany "Złego". W połowie lutego wystąpi on podczas jednej z gal grupy Warriors w Las Vegas. Następnie prawdopodobnie w marcu będzie boksować w okolicach Nowego Jorku.

- Artur stał się w tej chwili bardzo pożądanym bokserem wagi ciężkiej i wszyscy chcą go oglądać. Pyta mnie o niego mnóstwo osób. Mogę śmiało powiedzieć, że od czasów Andrzeja Gołoty nie było naszego boksera, który cieszyłby się równie wielkim międzynarodowym zainteresowaniem - mówi Wasilewski.

Więcej w piątkowym "Przeglądzie Sportowym"