Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

W rozmowie z serwisem eurosport.interia.pl Andrzej Wasilewski, promotor Artura Szpilki i Krzysztofa Włodarczyka zapewnił, że zależy mu na jak najszybszym doprowadzeniu do emocjonującego starcia pomiędzy swoimi zawodnikami. Obaj pięściarze też wyrazili wolę walki, więc w teorii nic nie stoi na przeszkodzie, by starcie "Szpili" z "Diablo" było głównym daniem dużej gali w Polsce jeszcze w tym roku, możliwe że początkiem listopada.

- Absolutnie jestem zdecydowany. Do tej walki powinno się doprowadzić - z całą stanowczością rozpoczął rozmowę Andrzej Wasilewski. - Po pierwsze mam na myśli przyczynę promocyjną, po drugie wyzwanie sportowe, bo nie oszukujmy się, Krzysiek w walce z Olanrewaju Durodolą pokazał, że z siłaczami dalej potrafi całkiem dobrze boksować. Wreszcie, po trzecie, chodzi o kwestie finansowe - wyjaśnił promotor obu pięściarzy.

Szefa KnockOut Promotions wiele nauczyła niedoszła walka nienawidzących się Szpilki z Krzysztofem Zimnochem, której po rękoczynach na słynnej konferencji prasowej w 2013 roku przed walką Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą, towarzyszyło ogromne zainteresowanie. Kilkakrotnie wydawało się, że pojedynek jest bliski zakontraktowania, ale pięściarze nigdy nie wyjaśnili sobie wszystkiego w ringu i niewykluczone, że to już nigdy się nie stanie. Temperatura tego starcia, ze stanu bardzo wysokiej gorączki, dziś nawet nie ociera się o stan podgorączkowy.

- Doskonale pamiętamy ten kazus. Do tego starcia nigdy nie doszło i został zmarnowany ogromny potencjał. W związku z tym dzisiaj, w miękki sposób, ale raczej namawiałbym "Diablo" do walki z Arturem. Dlaczego? Bo wiem, że utrzymywanie takiego pojedynku na przyszłość jest bliskie "nigdy" - ocenił promotor, po czym dodał: - Jeśli chcemy to zrobić, to nie kiedyś, a zaraz.

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>