Artur Szpilka (22-3, 15 KO) i Mariusz Wach (33-4, 17 KO) nie zawiedli oczekiwań kibiców i w ubiegłą sobotę dali kibicom znakomitą i emocjonującą walkę na gali KnockOut Boxing Night #5 w Gliwicach. Pojedynek niejednogłośnie wygrał na punkty "Szpila", który jednak w ostatniej rundzie był bardzo bliski porażki przez nokaut. Teraz wielu fanów spodziewa się rewanżu, o który w studio TVP Sport zapytani zostali Matuesz Kempiński - psycholog Szpilki i Karol Da Costa - trener od przygotowania fizycznego Wacha.
- Biorąc pod uwagę, że mamy jeszcze troszeczkę czasu, żeby popracować nad koncentracją, to Artur wygra [rewanż] - stwierdził Kempński.
Da Costa był, rzecz jasna, zupełnie innego zdania: - Ja myślę, że w rewanżu nie będzie niedomówień - stwierdził. - Wieku się nie oszuka - ripostował Kempiński, na co Da Costa odparł: - Tak samo jak i takiego prawdziwego charakteru.
Póki co nie ma pewności, kiedy na ring powrócą Wach i Szpilka. "Wiking" przymierzany jest do występu na gali w Gdańsku 8 grudnia, jednak jego start nie został jeszcze ostatecznie potwierdzony.
Komentarze
Nie ma ;)
Tak właśnie myślą niedzielni kibice, którzy nie punktują walk - Szpilka leżał, to Wach powinien wygrać.
Ale rewanż to faktycznie najlepsze możliwe rozwiązanie. I znów ciężko byłoby wskazać faworyta. Pierwsza walka pokazała, że Szpikla robi boksersko Wacha jak chce, ale jeden cios Waszki i pozamiatane.
Warszawiak ja nie myślę że skoro ktoś leżał to powinien przegrać. Szpilka to wygrał, ale po prostu te jego deski i pływanie w ostatniej rundzie trochę zakrzywiło obraz całej walki:) Gdyby leżał i pływał w 9 rundzie a w dziesiątej pokazał że doszedł do siebie i dalej normalnie boksuje to luz, ale to była ostatnia runda...taka luźna myśl żeby ostatnią rundę punktować wyżej w takim przypadku jak ktoś ewidentnie walczył o "życie" Ale może faktycznie nie ma to sensu;)
Rozumiem o czym piszesz.
Można punktować 10-8 bez nokdaunu, ale 10-7 z jednym- nie, chociaż byłoby to logiczne ;)
To o czym piszesz to jest właśnie ta "magia kolejności". Tak samo jak jeden gość naparza drugiego przez 2 minuty i 30 sekund a potem przegrywa końcowe 30 sekund, to wielu jest pod wrażeniem końcówki. Tylko po co by wtedy było to 2,5 minuty, po co byłoby to 9,5 rundy, żeby o wyniku walki zadecydować miał cios w końcówce, po którym nie było nokautu? Takie akademickie rozważania. Dla mnie Waszka wygrał 3 rundy, Szpilka 7 (ostatecznie 6-4). Waszka premia za nokdaun. Rewanż byłby arcyciekawy i mega niebezpieczny dla Szpilki.
Pamietam jak trenowalem boks calymi dniami i walczylem na zawodach gdzie kazdy dawal z siebie wszystko glowa bolala jak diabli na nastepny dzien i nie dostawalismy z chlopakami za to nawet zł a taki qurwa fekete wyszedl i za to co a wlasciwie okaleczyl ten sport dostal pewnie jakies sowite wynagrodzenie to jest dla mnie smieszne i bolesne jednoczesnie .Jeju wielu widzialem utalentowanych amatorow ktorzy musieli isc do pracy a mogli sporo osiagnac a taka ciota boksuje na galach zawodowych nie moge w to uwierzyc
Bo to jest polityka, nie ważny talent tylko układy. W zawodowym sporcie nie ma sprawiedliwości podobnie jak w każdej pracy.
Tak jak i w całym życiu nie ma sprawiedliwości .
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.