Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Nie wiem co takiego ma w sobie Gienadij Gołowkin, ale faktem jest, że dzięki kolejnym efektownym wygranym wpadł bokserskim kibicom w oko. "GGG" zwycięża i bez względu na dokonania innych, pozostaje faworytem fanów szermierki na pięści.  

Przyznam, że z dużym rozczarowaniem zapoznałem się z wynikami niedawnej sondy ringpolska.pl, w której nasi Czytelnicy wybrali Gołowkina Bokserem Roku 2015. Nie żebym Gołowkina nie lubił, ale oceniając obiektywnie, to wygrana Kazacha w roku, w którym miały miejsce dwa wręcz epokowe wydarzenia w świecie boksu jest dla mnie dużym zaskoczeniem. 

Rok 2015 to rok "walki stulecia" pomiędzy Floydem Mayweatherem Jr i Mannym Pacquiao, po której Amerykanin bez porażki w rekordzie zakończył swoją wspaniałą karierę i rok sensacyjnej, choć w pełni zasłużonej wiktorii Tysona Fury'ego nad niezwyciężonym od ponad 11 lat (!!!) dominatorem wagi ciężkiej Władimirem Kliczką. W mojej opinii można się spierać, czy na miano króla boksu minionych dwunastu miesięcy bardziej zasłużył "Money" Floyd czy olbrzym z Wilmslow, jednak postawienie ponad nimi Gołowkina, który zanotował na swoim koncie zwycięstwa nad trzema dość solidnymi, ale nie wybitnymi rywalami, jest dla mnie dość niezrozumiałe.

"Na pocieszenie" warto zauważyć, że nie tylko w Polsce "zabójca z twarzą dziecka" z Kazachstanu cieszy się wielką sympatią i szacunkiem, bo z Mayweatherem i Furym wygrywał wcześniej już w kilku innych sondach, dla przykładu wśród czytelników portalu worldboxingnews.net zdobywając aż 94% głosów! Fenomen...