Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Większość bokserskich ekspertów typuje, że w sobotniej walce o pasy WBA, IBF i WBC Daniel Jacobs (32-1, 29 KO) przegra przed czasem z Gienadijem Gołowkinem (36-0, 33 KO). Ludzie boksu zwracają przede wszystkim uwagę na ogromną siłę uderzenia Kazacha, ale część z nich twierdzi także, że mający już na swoim koncie porażkę przez nokaut Amerykanin nie ma najmocniejszej szczęki. 

Jacobs został znokautowany w 2010 roku przez Dimitra Piroga. Amerykanin przekonuje jednak, że sędzia ringowy Robert Byrd postąpił wówczas pochopnie, przerywając pojedynek. 

- Ja błagałem sędziego, by puścił walkę - wspomina challenger z Brooklynu. - Wstawałem powoli. Owszem, byłem naruszony, ale nie znokautowany. To była pierwsza walka o mistrzostwo, jaką widziałem, w której sędzia mówił "nie możesz wstać, nie możesz dalej walczyć". I to wszystko się działo na cztery, na pięć?

- Z jakiegoś powodu powstało takie wrażenie, że nie potrafię przyjąć ciosu. A przyjmowałem bomby. Sparowałem z półciężkimi, z ciężkimi. Sparowałem z różnymi zawodnikami i przyjmowałem mocne uderzenia od silnych facetów i znam swoje możliwości - przekonuje Jacobs, na zwycięstwo którego bukmacherzy przyjmują zakłady po wysokim kursie 7,3.