Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Dobra postawa Daniela Jacobsa (32-2, 29 KO) w walce z faworyzowanym Gienadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO) sprawiła, że część kibiców podważa korzystny na Kazacha punktowy werdykt sędziowski rozegranego w sobotę pojedynku. Zastępca redaktora naczelnego magazynu "The Ring" Douglass Fischer twierdzi, że taki obrót spraw go nie dziwi, podkreślając jednocześnie, iż w jego ocenie to "GGG" był lepszy na ringu w Madison Square Garden. 

- Ja widziałem wyrównaną walkę, ale doceniłem lewy prosty Gołowkina, jego umiejętności obronne i konsekwentny atak i dałem mu siedem rund - rundy 1, 3, 4, 5, 8, 9 i 12, co dało mi łączną punktację 115-112 - zdradził Fischer. - Jacobs faktycznie walczył o zwycięstwo, miał przewagę w mocnych ciosach 114-126 według CompuBox, ale z mojego punktu widzenia to Gołowkin uderzał czyściej wyrazistymi silnymi ciosami pomiędzy swoimi lewymi prostymi, które często odrzucały głowę Jacobsa. 

- Spodziewałem się, że niektóre media i kibice będą punktować dla Jacobsa, jeśli walka potrwa pełen dystans i spodziewałem się dyskusji o tym, kto jest lepszym "bokserem". Zawsze się tak dzieje przy takim zestawieniu stylowym, gdzie ofensywny mocno bijący zawodnik spotyka się z ruchliwym rywalem. Ja, pomijając idola mojego dzieciństwa Sugara Raya Leonarda, generalnie w takich zestawieniach przy równej walce nie punktuję na korzyść zawodnika uciekającego po ringu i atakującymi zrywami przeciw bardziej ofensywnemu agresorowi. Nadal jestem przekonany, że Kowaliow pokonał Warda, a Jack DeGale'a - dodał dziennikarz "Biblii Boksu".