Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Giendaij Gołowkin (38-1-1, 34 KO) dość spokojnie przyjął punktową porażkę z rąk Saula Alvareza (50-1-1, 34 KO). Kazach, który przegrał w sobotę po raz pierwszy, zaznaczył jednak, że w jego opinii zrobił wystarczająco dużo, by zasłużyć na zwycięstwo. 

- Czułem się w ringu komfortowo, uważam, że kontrolowałem walkę, prowadziłem ją lewymi prostymi. On co prawda tym razem już nie uciekał, ale to wcale nie znaczy, że miał kontrolę nad pojedynkiem. To ja ją miałem - ocenił Gołowkin. 

- Nie sądzę, by on pokazał ten wspaniały meksykański styl boksowania. Owszem, nie uciekał, ale to nie oznacza wygranej. Nie zrobił nic szczególnego. Chciałbym mu jednak przede wszystkim pogratulować wygranej - powiedział "GGG", że nie chce krytykować werdyktu sędziowskiego.

- Ja jestem tyko pięściarzem i robię swoje. Nie do mnie należy ocena mojego występu. Ja swoją robotę wykonuję między linami - stwierdził Gienadij Gołowkin.