Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Ali Frazier- Nigdy w życiu nie byłem bliżej śmierci – powiedział Muhammad Ali, kiedy 35 lat temu, 1 października 1975 roku w Quezon City zakończyła sie jego historyczna walka z Joe Frazierem.  Chcąc odwrócić uwagę społeczeństwa od kłopotów społecznych, prezydent Filipin Ferdinand Marcos zmienił decyzję promotora Dina Kinga by zorganizować trzecia walkę pomiędzy Alim i Frazierem  w Kairze, na Stadionie im. Nassera. Zapadła więc decyzja by walka odbyła sie na liczącym 16 tysięcy miejsc Arenata Colliseum, a reszta to już historia, którą warto przypomnieć...

Przed walką Ali nie pominął żadnej okazji, żeby ośmieszać swojego rywala. Podczas konferencji prasowej, Ali paradował po sali z siatką na motyle (której miał potrzebować Frazier by go złapać) i wypchanym gorylem. 

- To będzie horror w Manilli, kiedy ja złapię i zabiję tego goryla w Manili – podśpiewywał Muhammad. Walka, by  dostować się się do potrzeb międzynarodowej widowni telewizyjnej, rozpoczęła się krótko przed 11 rano... Ali rozpoczął od szybkich ataków wyprzedzając ciosy pretendenta i wygrał pierwsze trzy rundy na kartach sędziowskich.  Kiedy wzrastał upał i wilgotność powietrza, Frazier zaczynał uzyskiwać przewagę. Sfrustrowany niepowodzeniem – Ali był przekonany, że szybko i łatwo wygra - Muhammad zaczął w połowie czwartej rundy krzyczeć: „Ty głupku, ty głupku” – nie wiadomo czy do siebie czy do coraz lepiej walczącego Fraziera.

Obraz walki zaczął się zmieniać, kiedy jak zwykle wolno zaczynający pojedynki Frazier zaczął uderzać – celniej i częściej. Mark Kram ze „Sports Illustrated” tak opisywał te momenty: „Najlepsza broń  Fraziera, jego lewy sierp coraz częściej trafia głowę Alego.  Dwa lewe doszły szczęki Alego z siłą kogoś, kto pracuje w rzeźni. Imelda Marcos zaczęła oglądać swoje stopy, a prezydent Filipin wstrząsnął się, jakby ktoś mu wbił nóż w plecy.  Nogi Alego zaczęły szukać maty ringu; on wiedział, że jest w strasznych kłopotach, że jest na krawędzi”. Widząc, że Frazier jest silniejszy niż się spodziewał, Ali wrócił do swoich starych sztuczek.  W pewnym momencie próbował nawet walki na linach, która tak skutecznie sprawdziła się  z George Foremanem. Frazier był na jednak to przygotowany, uderzając w ramiona Alego, którego blokowanie takich ciosów kosztowało tyle bólu, jakby je przyjmował.  Na koniec dziesiątej rundy, obaj pięściarze byli już fizycznie wycieńczeni. „I Frazier i Ali nie mieli już paliwa w zbiornikach. Tylko, że mój zawodnik miał zapasowy kanister” – skomentował później trener Alego, Angelo Dundee.

Ali zauważył, że zapuchniętej lewe oko Fraziera nie pozwala mu widzieć jego ciosów z prawej ręki, zaczynając uderzać prawie wyłącznie prostymi i sierpami. W trzynastej rundzie trafienie Alego było tak silne, że wybiło ochraniacz z ust Fraziera w trzeci rząd oglądających pojedynek dygnitarzy.  Widząc całkowicie zamknięte oko swojego zawodnika, trener Farziera Eddie Futch zatrzymał walkę po 14 rundzie. „Ja chcę dalej walczyć, szefie!” – błagał Frazier. „To koniec Joe. Nikt nie zapomni tego co dziś pokazałeś”. Kiedy słowa Futcha dotarły do Alego, ten z wycieńczenia padł na deski. „To było jak śmierć. Bliżej śmierci nigdy nie byłem” – powiedział po walce Muhammad Ali, po walce która odmieniła losy obu pięściarzy. „Ali walczył bardzo inteligentnie. Oszczędzał energię, zwalniał, kiedy była taka potrzeba.  Mógł to robić, jego styl walczenia na to pozwalał.  To były zwykła różnice w anatomii: Ali był zbyt wielki dla Joe. I do tego te długie ręce Muhammada. Joe musiał ciągle atakować. To niszczy człowieka ciało i duszę..” –analizował po walce Eddie Futch.