Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Witalji Kliczko (41-2, 38 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Shannona Briggsa (51-6-1, 45 KO) i tym samym po raz piąty obronił tytuł mistrza świata WBC kategorii ciężkiej. 

Kliczko rozpoczął jak na siebie bardzo ofensywnie i już zaraz po pierwszym gongu trafił Briggsa prawym krzyżowym. Później w pełni kontrolował przebieg wydarzeń w ringu i kilka razy trafiał wyjątkowo pasywnego rywala prawą ręką, w tym potężnym sierpowym, który wstrząsnął Briggsem. W dwóch kolejnych odsłonach Amerykanin był nieco bardziej aktywny, ale nie był w stanie sięgnąć rywala, nie mógł przedrzeć się do półdystansu i w efekcie był zupełnie bezradny.

Czwarte i piąte starcie to cały czas pokaz jednego aktora. Briggs kilkakrotnie odważniej zaatakował prawym sierpowym i za każdym razem został za to skarcony przez rywala, który kontrował te ciosy mocnym prawym bitym po odchyleniu. Szósta odsłona bardziej niż pojedynek bokserski przypominał już egzekucję. Kliczko z łatwością trafiał z obydwu rąk, a bezradny Briggs zainkasował bardzo dużą liczbę ciosów.

To, że pojedynek nie zakończył się w siódmej odsłonie Briggs zawdzięcza wyłącznie niezwykłej odporności na ciosy. Kliczko trafił Briggsa kombinacją lewy-prawy, która wstrząsnęła "Cannonem", chwilę później poprawił kolejnym prawym sierpowym i od tego czasu Amerykanin walczył o przetrwanie. Ostatecznie uratował go gong kończący rundę.

Starcie ósme, dziewiąte i dziesiąte to cały czas absolutna dominacja Ukraińca, a jedynym sukcesem Briggsa, który w każdej z tych rund przyjmował ogromną liczbę mocnych ciosów i był już bardzo mocno porozbijany, było to, że pojedynek się jeszcze nie zakończył.

W rundzie jedenastej Kliczko był zdecydowanie mniej aktywny niż w kilku poprzednich rundach, zadawał mniej ciosów i to starcie nie było aż tak jednostronne, natomiast wszystko wróciło do "normy" w ostatniej odsłonie, w której Kliczko zrobił wszystko by wygrać przez nokaut. Po raz kolejny jednak Briggs wykazał się nieludzką odpornością na ciosy, niesamowitą determinacją i dotrwał do ostatniego gongu.

Po dwunastu rundach sędziowie punktowali: 120-107, 120-105, 120-107