Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Luis Ortiz (28-1, 24 KO) z pokorą przyjął porażkę z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem (39-0, 38 KO). Kubańczyk zaznaczył jednak, że szkoda mu, iż gong przerwał jego szturm w siódmej rundzie, w której wyraźnie zamroczył "Bronze Bombera".

- To była świetna walka i zaprezentowałem się z dobrej strony. Sądziłem, że wyrywam na punkty, wychodząc do dziesiątej rundy, ale taki już jest boks i wszystko może się zdarzyć - stwierdził pięściarz z Gorącej Wyspy.

- Prawie już go miałem i myślę, że dopadłbym go, gdyby siódma runda potrwała jeszcze kilka sekund - dodał Ortiz po pierwszej zawodowej przegranej.