Bryant Jennings (19-0, 10 KO) chce czystej walki z królem wagi ciężkiej Władimirem Kliczką (63-3, 53 KO). Amerykański challenger, który przed mistrzowską szansą stanie w sobotę (transmisja w Polsacie Sport), przekonuje, że jego niezwyciężony od ponad 10 lat oponent często przekracza w ringu przepisy, notorycznie klinczując.

- To nie jest walka, to nie jest prawdziwy boks. To tylko sposób na wymęczenie rywala - zarzuca Kliczce filadelfijczyk. - Jasne, można czasem sklinczować,  gdy znajdziesz się w zwarciu, a rywal cię obija, ale w przypadku Kliczki to jest trzymanie bez uzasadnienia. O co mu ku**a chodzi z tymi klinczami?

- On zbliża się do przeciwnika tylko po to, by go chwycić, co tu jest grane? Tam nie chodziło o żadne ciosy - skarży się popularny "By-By".

Aby zapobiec zbyt częstym klinczom ze strony Kliczki, obóz Jenningsa oficjalnie zwrócił się do szefa nowojorskiej komisji sportu Davida Berlina z prośbą o uwypuklenie problemu. Ten zapewnił, że sędzia ringowy pojedynku zostanie w zgłoszonej kwestii dodatkowo pouczony.