Deontay Wilder (39-0, 38 KO) i Luis Ortiz (28-0, 24 KO), którzy w listopadzie mieli zmierzyć się w walce o pas WBC wagi ciężkiej, w końcu stanęli twarzą w twarz. Pięściarze spotkali się między linami tuż po szybkim zwycięstwie Kubańczyka nad Danielem Martzem podczas sobotniej na gali w Miami.

- To tchórz, widziałem strach w jego oczach - powiedział o Wilderze popularny "King Kong". - Ale myślę, że teraz nasza walka dojdzie do skutku. 

- On dobrze wie, że nie ma już, gdzie się ukryć, że nie ma nikogo, kto dorównuje mi talentem i że eksperci i kibice nie pozwolą mu już dłużej walczyć ze słabymi rywalami - stwierdził pewny siebie Ortiz, który do listopadowej walki z "Bronze Bomberem" nie mógł przystąpić, gdyż wykryto w jego organizmie zakazane diuretyki.