Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Menadżer Deontaya Wildera (40-0, 39 KO) Shelly Finkel nie ma wątpliwości, że ekipa Anthony'ego Joshuy (21-0, 20 KO) w ostatnich miesiącach prowadziła tylko medialną grę i tak naprawdę nie chciała doprowadzić do unifikacyjnego boju o bezdyskusyjne mistrzostwo świata wagi ciężkiej. 

Amerykański prawnik, który pracował przy walkach takich gigantów jak Mike Tyson, Evander Holyfield, Władimir Kliczko czy Manny Pacquiao, zwraca uwagę m.in. na fakt, że promujący Joshuę Eddie Hearn wykluczał wprowadzenie do kontraktu zapisu o ewentualnym rewanżu w przypadku zwycięstwa swojego pięściarza. 

- Nigdy nie słyszałem o jednostronnej klauzuli rewanżowej w pojedynku tego kalibru - twierdzi Finkel. - To ogromna walka i spodziewaliśmy się, że to będzie taki kontrakt jak na walkę z Kliczką. Gdyby Eddie chciał tego pojedynku, to nie proponowałby rewanżu tylko dla jednej strony.

- Do tego przesyła kontrakt bez daty i miejsca walki. Gdy o to zapytałem, nie dostałem już żadnej odpowiedzi. Dla mnie to tak się właśnie załatwia sprawy, gdy nie chce się walki. Mnie nie interesuje co on opowiada, wszystko jest w mailach, w papierach, mogę je pokazać. On zmyśla co tylko chce, bo uważa, że Joshua dodaje mu wiarygodności i ludzie mu wierzą - mówi o Hearnie opiekun "Bronze Bombera".

- Podsumowując, wygląda to tak: Joshua walczył w macu i powiedział, że chce teraz Wildera. Kropka. Kilka tygodni później publicznie powiedział: dajcie mi 50 milionów dolarów i jutro podpisuję kontrakt. Daliśmy mu gwarancję na 50 milionów, a on odpowiedział: udowodnijcie, że to realne. Odpowiedziałem: podajcie mi numer do prawnika i udowodnię mu. Eddie zażądał kontraktu, więc odpowiedzieliśmy, żeby zgodził się na proponowany układ i otrzyma kontrakt. Nigdy nie zgodzili się na 50 milionów, za to wysłali nam swoją słabą ofertę. My im odesłaliśmy wszystkie detale dotyczące 50-milionowej oferty, jednak odpowiedzi żadnej nie otrzymaliśmy - kończy Shelly Finkel.