Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Mistrz świata WBC wagi ciężkiej Deontay Wilder (40-0-1, 39 KO) nie chce na razie słyszeć o obowiązkowej obronie pasa z Dominikiem Breazealem (20-1, 18 KO). "Bronze Bomber" twierdzi, że jedynym pojedynkiem, który go w tej chwili interesuje jest rewanż z Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO), choć zaznacza, że nie ma pewności, czy Brytyjczyk zdecyduje się na drugą próbę sił po tym, jak za pierwszym razem o mało nie został znokautowany.

- Nie wiem, na ile pewny siebie jest Fury po obejrzeniu nokautu na sobie, a według mnie to był nokaut - przekonuje Amerykanin, wspominając liczenie Wyspiarza w dwunastej rundzie grudniowej potyczki. - Myślę, że on jest teraz rozdarty na pół - w 50 procentach chce rewanżu, ale w drugich 50 rozmyśla o tym nokaucie. To zostaje w głowie, bo wiesz, że może zdarzyć się ponownie.

- Jeśli jednak Fury jest prawdziwym wojownikiem, prawdziwym "Królem Cyganów" jak sam się nazywa, to wszystkie wątpliwości wyrzuci przez okno i za wszelką cenę będzie chciał udowodnić, że wygrał pierwszą walkę i znów się ze mną zmierzy - mówi Wilder i dodaje: - Z Breazealem spotkam się [w kolejnej walce] tylko wtedy, jeśli Fury okaże się tchórzem i nie będzie chciał drugiego pojedynku ze mną. Jeśli tak będzie, to wezmę Breazeale'a, jednak póki Fury jest zainteresowany rewanżem, ja też jestem. W tej chwili czekam na ten rewanż!