Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Finałowa konferencja prasowa przed sobotnią walką Deontaya Wildera (42-0-1, 41 KO) z Tysonem Furym (29-0-1, 20 KO) o pas WBC wagi ciężkiej dostarczyła kibicom zdecydowanie więcej emocji niż dwie poprzednie. Na trzy dni przed wielkim pojedynkiem u obu pięściarzy widać było już wyraźnie nerwowość i podekscytowanie związane ze zbliżającym się bojem, a podczas spotkania twarzą w twarz doszło do krótkiej przepychanki. 

- Dwunasta runda z pierwszej walki nadal siedzi w jego głowie, dlatego właśnie uciekał przed rewanżem - przekonywał "Bronze Bomber", który aktualnie jest minimalnym faworytem sobotniej walki. - On cały czas myśli o tym, jak zafundowałem mu wstrząśnienie mózgu, nawet nie wie, jak znalazł się na macie. Jestem pewien, że on cały czas o tym myśli, więc nie wierzę w nic, co on teraz wygaduje. 

- Może i walka z nim cios za cios to nie jest dobry pomysł, ale zamierzam zwalczyć ogień ogniem - ripostował Fury. - W pierwszej walce, gdy ruszyłem na niego, w ogóle sobie nie radził. Jeśli teraz zacznę tak od pierwszej rundy, to w piątej on już będzie bez sił, będzie walczył o życie, o ile w ogóle uda mu się dotrwać do tego momentu. 

Co ciekawe, środową konferencję prasową zakończyć miało drugie face-off, jednak zostało ono odwołane, gdyż oponował przeciw niemu promotor Fury'ego Bob Arum.