Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Jedno nierozsądne pytanie podczas wczorajszej konferencji prasowej sprawiło, że przed rewanżową walką Deontaya Wildera (42-0-1, 41 KO) z Tysonem Furym (29-0-1, 20 KO), podobnie jak przed pierwszym pojedynkiem, ponownie pojawiła się w grze "karta rasistowska", i ponownie - tym razem już wyraźnie sprowokowany - sięgnął po nią "Bronze Bobmer".

Wilder zapytany wczoraj przez jednego z dziennikarzy, czy ma dla niego szczególne znaczenie fakt, iż walka z Furym odbędzie się w lutym, kiedy to w USA obchodzi się Miesiąc Czarnej Historii, odparł, iż okoliczność ta jest dla niego dodatkową motywacją. 

Fury od tego typu retoryki błyskawicznie się odciął. - To nie jest walka ras między czarnym i białym. To jest starcie dwóch najlepszych ciężkich na tej planecie. Tutaj rasa nie ma żadnego znaczenia. Ja nie mam nic przeciw Wilderowi jako człowiekowi i on nie ma nic co mnie. Chcemy jednak dać sobie w kość, bo jesteśmy ringowymi rywalami - oświadczył "Król Cyganów".