Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Dillian Whyte, podobnie jak większość osób ze środowiska bokserskiego, krytycznie odnosi się do ostatnich kontrowersyjnych wypowiedzi Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO), który tłumaczy swoją lutową porażkę z Tysonem Furym rzekomymi oszustwami Brytyjczyka i spiskiem, w którym udział miał brać trener "Bronze Bombera" Mark Breland. 

- Myślę, że nie zobaczymy go już więcej w ringu. To żałosny tchórz - stwierdził w rozmowie ze Sky Sports "The Body Snatcher". - Wskazuje na to jego zachowanie - to że wini wszystkich wokół prócz siebie, to że zwolnił jedyną osobę ze swojego narożnika, która wie coś o boksie. 

- Ja po porażce nie szukałem wymówek. Od razu wróciłem do treningów i zacząłem pracować nad błędami - dodał Whyte, który 21 listopada spróbuje zrewanżować się Aleksandrowi Powietkinowi (36-2-1, 25 KO) za sierpniowy nokaut.

Tymczasem Deontay Wilder zapowiada, że pozwie do sądu Tysona Fury'ego, jeśli ten w kolejnej walce nie da mu rewanżu. "Król Cyganów" ma już jednak inne plany i 5 grudnia zamierza zaboksować z Agitem Kabayelem (20-0, 13 KO). Jak twierdzi ekipa Wyspiarza, Wilder swoje prawo do rewanżu stracił już w sierpniu.