Były mistrz świata wagi ciężkiej Shannon Briggs  (60-6-1, 53 KO) pali się do walki z szykującym się do powrotu na ring Tysonem Furym (25-0, 18 KO). Brytyjczyk pierwszą walkę po ponad 2,5-rocznej przerwie ma stoczyć w kwietniu, a "The Cannon" jest uważny za najbardziej prawdopodobnego przeciwnika olbrzyma z Wilmslow.

- Powalę go na deski! - zapewnia Briggs. - Nie lubię go, nie podoba mi się jego twarz, nic w nim mi się nie podoba, znokautuję go! Fury to wariat, on jest psychiczny i ja uwolnię od niego boks. Zrobię wszystkim przysługę i ciężko go znokautuję. Schowa się wtedy w swoim kącie i zniknie na zawsze.

- Tak naprawdę to sądzę, że on się trochę mnie boi. Ale rozumiem to. Mam naprawdę mocny cios, coś jest ze mną nie tak. W zasadzie to biję tak mocno, że jak trafiam to słychać łamane żebra. Rozumiem więc go, chce ma całe żebra, bo kto niby chciałby mieć połamane? - zapytuje retorycznie 46-letni ex-czempion.

Tyson Fury po raz ostatni boksował w listopadzie 2015 roku, detronizując niezwyciężonego od ponad dekady dominatora wszech wag Władimira Kliczkę. Wyspiarz, który zmagał się w ostatnim czasie z depresją, aktualnie stara się o odzyskanie licencji sportowej.