Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Od pojedynku z Christianem Hammerem (17-3, 10 KO) rozpocznie rok 2015 oficjalny challenger do tytułu mistrza świata WBO wagi ciężkiej Tyson Fury (23-0, 17 KO). Walka będzie główną atrakcją gali w Londynie zaplanowanej na 28 lutego.

- Czuję inspirację na kolejny rok, wróciłem do treningów, jestem podekscytowany walką. Christian Hammer to porządny zawodnik, wysoko notowany przez WBO, jestem gotów na pierwsze zwycięstwo w 2015 - zapowiada w rozmowie z IFL TV Fury, nie ukrywając, że okres świąteczny nie był u niego czasem wytężonej pracy. - Nie będę kłamał, dobrze się bawiłem w święta, poszło dużo alkoholu, jedzenia, spędziłem miło czas z żoną i dzieciakami.

Dwumetrowiec z Wilmslow nie lekceważy swojego rywala i jest przekonany, że Hammer przybędzie na Wyspy pełen determinacji. - Dla niego to niesamowita szansa na odmianę w życiu, on jest z Rumunii, to biedny kraj, więc staje przed wielką szansą - analizuje najwyraźniej niezbyt dobrze poinformowany co do życiorysu swojego przeciwnika Fury.

Tyson Fury twierdzi, że nie oglądał sobotniego zwycięstwa Deontaya Wildera nad Bermanem Stivernem, ale zapewnia, że gotów jest skrzyżować rękawice z niepokonanym Amerykaninem. - Nie obejrzałem walki, bo była o piątej rano, a ja rozpocząłem już obóz, zostało mi tylko pięć tygodni do mojego pojedynku. Straciłem tysiaka, bo postawiłem tysiaka na Stiverne'a, że wygra przez nokaut. O mojej walce z Wilderem mówi się już od dawna, jeśli ja dalej będę wygrywał i on będzie wygrywał, to do niej dojdzie. Zapowiadają się ciekawe konferencje prasowe, ciekawe ważenie i niech wygra lepszy - mówi Brytyjczyk.

Fury zapytany, czy bardziej realna wydaje mu się jego mistrzowska konfrontacja z Wilderem czy z Władimirem Kliczką, odpowiada: - Jeśli federacja będzie chciała przestrzegać zasad, to bardziej realna jest walka z Kliczką.