Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tyson Fury (27-0, 19 KO) zapewnia, że długi rozbrat z boksem nie odbił się znacząco na jego formie. Brytyjczyk przekonuje także, że nadal to on jest numerem jeden wagi ciężkiej, bo zdobytych w starciu z Władimirem Kliczką pasów WBA, WBO i IBF nie stracił w ringu.

- Ludzie gadają, że po przerwie stoczyłem jedynie dwie walki, ale dla mnie to żaden problem - mówi niepokonany dwumetrowiec z Wilmslow, który 1 grudnia w Los Angeles skrzyżuje rękawice z Deontayem Wilderem (40-0, 39 KO). 

- To jest show Tysona Fury'ego i od początku tak było! To jest moja era i dowiodłem tego, pokonując Kliczkę na jego terenie. Czy Wilder będzie największym puncherem, z jakim się zmierzę? Tego się nie dowiesz, dopóki nie znajdziesz się na deskach. Ale w tej walce najważniejsze będzie, by nie dać się trafić - ocenia Fury i dodaje: - Dopóki ktoś mnie nie pokona, to ja jestem królem wagi ciężkiej. Niech żyje król!