Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Władimir Kliczko (64-4, 53 KO) nie może doczekać się rewanżowego starcia z Tysonem Furym (25-0, 18 KO). Pojedynek miał odbyć się 9 lipca, jednak ze względu na kontuzję Brytyjczyka został przesunięty na późniejszy termin. Ukraiński ex-czempion nie ma żadnych wątpliwości, że tym razem pokona olbrzyma z Wilmslow. 

- Wyczekuję tej chwili, gdy mu się zrewanżuję, to stanie się na jego terenie - zapowiada Kliczko - Fury nigdy się nie zmieni, zawsze będzie chaotyczny, on tak naprawdę sam nie wie, jak będzie boksował. Może zmienić pozycję z normalnej na odwrotną, ale to nie ma znaczenia. Dla mnie tu nie ma, żadnego "co jeśli". Ja wrócę tam, gdzie byłem!

"Dr Stalowy Młot", który przed pierwszą walką z Furym był posiadaczem trzech mistrzowskich, w rewanżu ma szansę odzyskać tylko dwa, a nie jest wykluczone, że ostatecznie skończy się na jednym, jeśli federacja WBO zdecyduje się odebrać trofeum kontuzjowanemu Brytyjczykowi. Kliczko przekonuje jednak, że dla niego najważniejszy jest odwet na swoim pogromcy, a nie tytuły.

- Szanuję decyzję federacji, chociaż czasem jest to frustrujące, bo pasy zbiera się latami, a potem "bum" i po wszystkim, znów są w rozsypce - zauważa 40-letni Ukrainiec, dodając: - Śmiałem się z tego po wszystkim, że gdy kota nie ma, to myszy harcują.

Na razie nie wiadomo, kiedy dojdzie do drugiego pojedynku Tysona Fury'ego z Władimirem Kliczką. Wstępnie w tym kontekście mówi się o przełomie września i października.