Mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBO i IBF Władimir Kliczko (55-3, 49 KO) nie wierzy w zapowiedzi czempiona WBA Davida Haye (25-1, 23 KO), który twierdzi, że zamierza przejść na sportową emeryturę przed 31. urodzinami, przypadającymi na 13 października tego roku. Obaj pięściarze mieli się zmierzyć 2 lipca w pojedynku unifikacyjnym, jednak Anglik zrezygnował z niego, gdy Kliczko zdecydował, że najpierw - 30 kwietnia - skrzyżuje jeszcze rękawice z Dereckiem Chisorą (14-0, 9 KO).
Ukrainiec przekonuje, że gdyby nie jego wcześniejsze doświadczenia z "Hayemakerem" nie podpisywałby kontraktu na starcie z Chisorą i poczekał w spokoju do lipca. Kliczko pamiętał jednak, że w przeszłości Londyńczyk dwukrotnie wycofywał się z mistrzowskich walk - najpierw z nim, a potem jego bratem - Witalijem. - Nie chcę powtórzyć tego samego błędu i znów skończyć bez pojedynku - tłumaczy "Dr Stalowy Młot". - Mówię wam, on kłamie w każdej sprawie. Ludzie nie powinni wierzyć w te jego bzdury. Twierdzi, że wycofa się z boksu, bo wiele już osiągnął? Co to za osiągnięcia? Kogo pokonał? Temu facetowi nie powinno się ufać!
Jeśli Władimir Kliczko pokona Derecka Chisorę, we wrześniu na gali we Wrocławiu zmierzy się z Tomaszem Adamkiem (43-1, 28 KO).