Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Zapraszamy do lektury wywiadu z Tomaszem Babilońskim, w którym szef Babilon Promotion mówi między innymi o walce Artura Szpilki (16-1, 12 KO) z Tomaszem Adamkiem (49-3, 29 KO) i powrocie na ring Krzysztofa Zimnocha (17-0-1, 11 KO).

- Największym owocem waszej fuzji z KnockOut Promotions jest na dziś dzień współorganizacja trzeciej gali Polsat Boxing Night. Głównym wydarzeniem listopadowego wieczoru będzie pojedynek Tomasza Adamka z Arturem Szpilką. Andrzej Wasilewski wysyła kurę znoszącą złote jaja na rzeź?
Tomasz Babiloński: Nie wydaje mi się. Zarówno Artur, jak i Andrzej dobrze wiedzą, co robią. Po porażce z Jenningsem spłynęły różne propozycje. Pojawił się pomysł, aby Artur odbudował się psychicznie i rankingowo, wziął jakąś walkę na przetarcie. Szpilka jednak nie chciał na siłę poprawiać sobie rekordu pojedynkując się z jakimiś tam kelnerami. Kiedy nadarzyła się okazja, wziął "grubą rybę". Wybór Adamka jako rywala, jest w dużej mierze wyborem samego pięściarza. Andrzej był początkowo przeciwny takiemu zestawieniu. W pewnym momencie doszedł jednakże do wniosku, iż Artur nie stoi w tym starciu na straconej pozycji i ostatecznie wyraził zgodę. To cieszy, gdyż zapowiada się jedna z najciekawszych walk w historii polskiego boksu.

- Szpilka podchodzi do tej konfrontacji bardzo ambicjonalnie. Mówi, iż w przypadku przegranej z Adamkiem nie ma czego szukać w boksie, że gdy polegnie nie będzie już mowy o karierze, tylko zabawie. Nie za szybko na tak daleko idący wniosek?
Przed tym starciem jest wiele znaków zapytania. Z jednej strony, Artur jest młodym zawodnikiem, niedawno skończył dopiero dwudziesty piąty rok życia, z drugiej - wszystko zależy od tego w jaki sposób by poległ. Jeżeli przegrałby po dobrej, zaciętej walce, nie widzę powodu dla którego miałby rozstawać się z boksem. Jeżeli natomiast konfrontacja z wiekowym Adamkiem przypominałaby tę z Jenningsem, no to cóż, być może rzeczywiście szkoda jego zdrowia. Jeśli miałby w tym pojedynku podobnie jak w Madison Square Garden ulec przez nokaut, kilkukrotnie wcześniej leżąc na deskach - powinien zakończyć pięściarską karierę.

- Na treningach Szpilka prezentuje się znakomicie. Jego sylwetka wygląda coraz lepiej. W boksie ma to jakiekolwiek znaczenie?
Po samych zajęciach nie da się w stu procentach określić, późniejszego zachowania między linami. Zobaczymy jak Artur zniesie presję. Mistrzów treningu było wielu. W Krakowie zjawi się niespełna 18 tysięcy kibiców, to ogromna widownia. Szpilka ma swoje mocne strony, podobnie jak i trudne do ukrycia wady. Ma czym uderzyć, ale musi wyeliminować braki w obronie. To czy uda mu się uszczelnić defensywę, zależy nawet nie tyle od trenera, co od niego samego.

- Na tej samej gali co Szpilka, powróci na ring Dawid Kostecki. „Polish Gipsy” skrzyżuje rękawice z waszym Andrzejem Sołdrą. Dla którego z nich będzie to większe wyzwanie, cięższa przeprawa? Dla Sołdry, który nigdy nie mierzył się z zawodnikiem tego kalibru? Czy Kosteckiego, który po powrocie z "sanatorium" dostanie młodego, ambitnego wilka?
Moim zdaniem zdecydowanie więcej do zyskania ma Sołdra. Dla Andrzeja to starcie to ogromna szansa promocji. Wystąpi na wielkiej gali, z bardzo atrakcyjnym rywalem. Medialnie i sportowo idzie w górę. Jestem przekonany, że pojedynek z Kosteckim da Sołdrze więcej, niż - powiedzmy - dwa lata obijania jakiś tam leszczów. Dawid to w świecie boksu uznana marka. W dodatku, jest człowiekiem po przejściach, który przyciąga spore zainteresowanie. Andrzej powinien dziękować, że przyjął rzucone przez niego wyzwanie. Szczególnie, że z tego co wiem Kostecki nie boi się skoku na głęboką wodę. Wspomina o walkach z Hopkinsem, czy Stevensonem.

- Skoro jesteśmy już przy tych bardziej znanych nazwiskach. Od "króla nokautu" Deontaya Wildera w czasach amatorskich lepszy okazał się Krzysztof Zimnoch. Pięściarz ten nie ma dobrej passy. Jego powrót na ring się opóźnia. Ostatnim razem boksował niespełna rok temu…
Krzysiek przechodzi rehabilitację po operacji prawego barku. Z kontuzją barków zmagał się od połowy ubiegłego roku. Na całe szczęście chirurdzy uznali, że kolejnych zabiegów na chwilę obecną nie trzeba będzie wykonywać. Zimnoch ma u mnie zagwarantowaną walkę pod koniec roku. Czy się wyrobi? Ciężko powiedzieć. Wszystko zależy od zgody lekarzy. Jeżeli oni dadzą mu zielone światło, wystąpi na jednej z naszych gal.

- Na co jeszcze stać tego pięściarza w kategorii ciężkiej? Z jednej strony to wciąż niepokonany pięściarz, z drugiej zaś - nie należy już do najmłodszych.
Wszelkie późniejsze plany zależą od jego powrotu. Na początek dostanie rywala na przetarcie. Zobaczymy w jakiej jest formie, zwłaszcza zdrowotnej. W przyszłym roku jestem w stanie zaproponować mu dobre walki z ciekawymi przeciwnikami. Mam nadzieję, że ta jego kariera wreszcie ruszy z kopyta. Krzysiek ma swoje lata, ale nie zamierzamy go skreślać.

Cały wywiad z Tomaszem Babilońskim na stronie Sporteuro.pl >>