Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Nie kończę karierę, chcę przerwać złą serię i pokonać Kamila Szeremetę - mówi szczecinian Daniel Urbański (21-13-3, 5 KO) przed galą "Wojak Boxing Night - Underground Show" (19 października) w kopalni soli w Wieliczce. Organizatorami są Babilon Promotion, KnockOut Promotions i telewizja Polsat. Urbański, który tydzień po zawodach skończy 29 lat, ma być może ostatnią okazję, by przekonać do siebie krajowych promotorów, zresztą już wcześniej szef Babilon Promotion Tomasz Babiloński zapowiadał, że występ w Wieliczce dla niektórych zawodników "to być albo nie być w grupie". Transmisja w Polsacie Sport i kanale otwartym tej stacji.

- Kiedy wybije godzina zero, będzie za mną ciężkie 1,5 miesiąca przygotowań w klubie Olimp Szczecin pod okiem trenera Radosława Króla. Naprawdę szykowałem się solidnie, miał fajne sparingi z miejscowymi zawodnikami amatorskimi. Jestem wreszcie pełen optymizmu - powiedział Daniel Urbański. Z ostatnich sześciu walk, tj. od początku 2012 roku, pięściarz pochodzący z miejscowości Przecław, nie wygrał ani jednej. Z ostatniej wygranej cieszył się dwa lata temu, w Stalowej Woli wypunktował Ismaila Teboeva, którego również zobaczymy w najbliższą sobotę w akcji w Komorze Warszawa, 125 metrów pod ziemią.

- Nie kończę kariery, nie ma mowy. Chcę pokazać dobry boks i wygrać z Szeremetą. To młody zawodnik, który nie ma zbyt dużego doświadczenia. A ja nie mówię, że będę zdobywał wielkie tytuły i pasy, moim celem jest zaprezentowanie się z dobrej strony i pokazanie, że nie można mnie skreślać - stwierdził Daniel Urbański, który boks łączy z pracą zawodową w hurtowni owocowo-warzywnej.

Przyznał, że w przeszłości zdarzało się, iż wychodził do potyczek na dystansie 10-12 rund bez żadnego przygotowania. - Wstyd o tym mówić, ale tak było. Czasem boksowałem bez treningów, ale niestety tak to wyglądało, a przyczyny były różne. Nie zawsze pozytywnie iskrzyło między mną i poprzednim promotorem z Bydgoszczy - dodał.

W swej przygodzie Urbański rywalizował z taki znakomitymi rywalami, jak Kazach Giennadij Gołowkin, dziś mistrz świata WBA w wadze średniej o rekordzie 27-0 i Rosjanin Zaurbek Bajsangurow, obecny mistrza świata WBO w wadze junior średniej z bilansem 27-1.

- Byłem młodym pięściarzem i brałem takie trudne walki, aby zarabiać. Oczywiście, można powiedzieć, że nie miałem wielkich szans, ale z żadnym z nich nie siedziałem na deskach. Przegrywałem przed czasem, to fakt, na przykład z Gołowkinem dlatego, że pękł mi łuk brwiowy i sędzia przerwał walkę - opisał były młodzieżowy mistrz IBF.