– Jestem remisem bardzo zawiedziona, bo uważam, że wygraliśmy tę walkę stosunkiem 5:3 rund i takie też opinie słyszałam od dziennikarzy i fanów - mówi w rozmowie z bialyorzel24.com Aleksandra Magdziak Lopes (18-4-3, 1 KO), która w grudniu nieoczekiwanie zremisowała z Natashą Spence (8-3-2, 6 KO). 23 lutego na gali w Lincoln dojdzie do rewanżu pomiędzy Polką i Kanadyjką.

- Wiem, że czasami trudno to ocenić obiektywnie, ale miałam okazję obejrzeć już na spokojnie walkę i myślę, że moja praca nóg była lepsza, unikałam ciosów i kontrolowałam walkę lewym prostym. Moja przeciwniczka była na pewno agresywna, ale jej agresja nie była efektywna – mówiła Magdziak Lopes po walce, która miała miejsce 7 grudnia w Twin River Casino.

- Tym razem skupię się na konsekwentnym trzymaniu dystansu i lepszej pracy nóg. Mam nadzieję, że to oraz skutecznie wyprowadzane ciosy zapewnią mi tym razem niekwestionowane zwycięstwo. Moja przeciwniczka poprosiła o rewanż i go dostanie - podsumowuje pięściarka, która we wrześniu 2016 roku przegrała z Ewą Piątkowską walkę o mistrzowski pas WBC wagi super półśredniej.

Pełna treść artykułu na Bialyorzel.com >>