Zapraszamy do lektury wywiadu z Adamem Kusiorem - byłym trenerem kadr Polski i Szkocji i prezesem Polskiego, a obecnie działaczem światowej federacji boksu AIBA.
- Przyleciał pan do polski prosto z Kazachstanu, jest pan delegatem technicznym z ramienia AIBA na 28 Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma. Zanim jednak porozmawiamy o wielu ciekawych sprawach, proszę opowiedzieć coś o Kazachstańskiej federacji. W tym kraju często pan bywa i tam się dużo dzieje.....Adam Kusior: Federacja Kazachstańska jest bardzo bogata i od tego trzeba zacząć. Mają bardzo dobrego prezesa. To bardzo bogaty człowiek, który jest wpływowym biznesmenem. Cały związek posiada bardzo prężnie działających działaczy. Właśnie w Kazachstanie powstanie "Akademia boksu AIBA" - na którą zostały podpisane stosowne umowy między AIBA, tamtejszym związkiem i ministerstwem sportu. Ten kraj ma bardzo dobre bazy sportowe min. centrum Olimpijskie. Na to wszystko składa się wielu trenerów, specjalistów. Cała kadra bardzo dobrze funkcjonuje i zdobywają medale, choćby na Igrzyskach Azjatyckich.
- "Akademia boksu AIBA" - brzmi ciekawie. Umowy są podpisane, ale ciekawi mnie kwota, jaką rząd Kazachstanu przeznaczył na ten projekt. Mówi się o ponad 30 mln dolarów, to prawda?
AK: Zgadza się, to jest znacząca kwota, na oficjalnej stronie AIBA można zaczerpnąć szczegółowych informacji. Ośrodek będzie się znajdował w górach. Trwają już prace przygotowawcze i projektowe w tym miejscu.
- Wróćmy do spraw bieżących związanych z pańską osobą. Aktualnie jakie stanowiska pan zajmuje w AIBA?
AK: Jestem szefem komisji trenerskiej, delegatem technicznym, supervisorem WSB [zawodowej ligi boksu - przyp. red.] i członkiem komisji arbitrażowej WSB. Do tej pory zajmowałem się sprzętem, byłem menedżerem sprzętu.
- Jako menedżer sprzętu, został pan wyróżniony przez AIBA....
AK: Tak w zeszłym roku zostałem wyróżniony i uznany najlepszym menedżerem na świecie.
- Daje pan sobie radę z tymi wszystkimi funkcjami?
AK: Wszystko "ogarniam", nie mam z niczym problemu. Ostatnio przeglądałem regulamin techniczny AIBA, gdyż muszę się przestawić z ligi zawodowej na boks amatorski. Do tej pory, przez pół roku zajmowałem się ligą zawodową. Więc muszę sobie przypomnieć kilka rzeczy, żeby nie popełniać błędów.
- Wspomniał pan o lidze zawodowej (WSB) - reprezentuje nas tam dwóch Polaków - Michał Chudecki i Łukasz Maszczyk. Czy ta liga spełnia swoje zadania?
AK: Liga cały czas się rozwija. Więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Byłem powołany na mecz półfinałowy 9 kwietnia (jako supervisor), jednak wybrałem turniej Stamma. Miałem kilka innych propozycji, ale nie mogłem nie być na "Stammie". To najbardziej prestiżowy turniej w naszym kraju, więc jestem tu i bardzo się z tego cieszę . A wracając do ligi, to będą duże pieniądze, będą także nowe drużyny.
- O jakich kwotach mówimy?
AK: Wszystko jest na stronie AIBA. Jeżeli się nie mylę to w finale milion dolarów do podziału. Dochodzą także premie dla zawodników. A w klasyfikacji indywidualnej, piątka najlepszych jedzie na olimpiadę bez kwalifikacji.
- Doczekamy się startu polskiego zespołu?
AK: Jest taka opcja. Miałem dwa telefony, nie mogę powiedzieć kto i skąd, ale są dwa ośrodki, które chcą wystartować w tych rozgrywkach. Natomiast istnieje pewna procedura, którą muszą przejść, żeby w ogóle rozpoczęły się rozmowy.
- Jednym z zadań ligi WSB jest zapobieganie przedwczesnemu przechodzeniu na boks zawodowy, prawda?
AK: Tak, to jest jedno z zadań. Chodzi też o uatrakcyjnienie walk. Pokazanie innego boksu, udowodnienie, że można to inaczej zrobić. To nie jest jeszcze boks zawodowy, to jest coś pomiędzy. Boksują bez kasków, koszulek. Jest inny sposób sędziowania.
- Gdzie bardziej się pan realizował, w PZB czy AIBA?
AK: To jest bardzo trudne pytanie. To są dwie różne rzeczy. Myślę, że tego nie można porównać.
- Jak pan ocenia z perspektywy czasu, swoją prezesurę w PZB. Ma pan sobie coś do zarzucenia?
AK: Na pewno można było poprawić wiele rzeczy. Jednak człowiek uczy się na swoich błędach. Ja zaczynałem z kłopotami finansowymi i organizacyjnymi. Dwa lata straciłem na organizacje i spłacanie długu, musiałem myśleć jak spłacić wierzycieli.
- Co jest receptą na kryzys w polskim boksie?
AK: Tego nie da się powiedzieć w kliku zdaniach. Teraz jestem o tyle mądrzejszy, że jestem w różnych regionach świata i mam porównanie oraz nowe doświadczenia. Obserwuję inne systemy, style boksowania, poglądy innych ludzi. I może tego doświadczenia zabrakło podczas mojej prezesury w PZB. Może nie mieliśmy doświadczenia, może inny zespół ludzi powinniśmy powołać, przyczyn może być wiele. Moja działalność w AIBA jest dla mnie ogromnym potencjałem, gdyż mam porównanie. Dzięki moim wyjazdom posiadam olbrzymi materiał poglądowy.
- Zamykając wątek pańskiej działalności w PZB, chciałem zapytać, czy między panem a kolegami nie ma "złej krwi"?
AK: Współpracujemy ze sobą. Spotykam się z polskimi zawodniczkami i zawodnikami na różnych imprezach, więc rozmawiamy. Wszystko odbywa się jak należy.
- Proszę powiedzieć coś na temat podręcznika dla szkoleniowców. Wiem, ze jest pan współautorem tego projektu.....
AK: Tak. Pierwszy podręcznik już powstał, jest to pozycja dla trenerów, którzy rozpoczynają swoja pracę, powstanie także podręcznik dla średnio zaawansowanych. Pierwszy podręcznik został napisany w Kanadzie, a zeszłym roku został rozdany na kongresie w Kazachstanie. Międzyczasie pomyśleliśmy o napisaniu podręcznika , na temat wiodących stylów bokserskich na globie, który powstanie wkrótce. Ten podręcznik będzie zawierał wszelkie informacje na temat treningu, budowania planów sportowych, kontroli treningowej i wiele innych istotnych spraw. To wszystko będzie powstawało min. na Kubie.
- Czy w dalszym ciągu prowadzi pan zajęcia praktyczne, czyli typowy trening bokserski?
AK: Oczywiście. AIBA organizuje tzw. "Drogi do....". Była droga do Mediolanu, droga na Barbados. Są to ogromne zgrupowania na koszt AIBA, na których prowadzę zajęcia. Więc jestem aktywny i nie stałem się tylko i wyłącznie teoretykiem, cały czas mam kontakt z typowym treningiem bokserskim. Prowadzę też seminaria dla trenerów, które są organizowane również przez AIBA. Szkoliłem min. trenerów kubańskich, w ramach takiego seminarium. Ponadto prowadzę zajęcia w Warszawie dla instruktorów i trenerów.
- Jaki jest wg pana poziom trenerów w naszym kraju?
AK: Muszę panu powiedzieć, że nie jest źle. Obserwuję różnych szkoleniowców, różne metody szkolenia. Nasi trenerzy wcale nie odbiegają poziomem od reszty świata. Problem polega na zarządzaniu szkoleniem i prowadzeniem tego.
Rozmawiał: Marcin Mlak{jcomments on}