Tuż po przegranej walce z Tomaszem Adamkiem (43-1, 28 KO), Vinny Maddalone (33-7, 24 KO) mówi o największych atutach "Górala" i powodach swojej porażki, twierdząc, że przynajmniej w jednym elemencie pięściarskiego rzemiosła Polak już teraz nie ma na świecie sobie równych.
- Czego nie spodziewałeś się po Tomaszu Adamku? Był szybki, precyzyjny, był...
Vinny Maddalone: ...za szybki w biciu ciosów. Takiej szybkości się nie spodziewałem. Szybkie ręce, dobre kombinacje - nie jeden czy dwa ciosy, ale trzy, czasami cztery. To było decydujące dla tej walki. Był tego wieczoru lepszym pięściarzem.
- Tomek wspominał, że bez względu jak mocno ciebie na trafił, starałeś się iść do przodu, atakować. Czy możesz nam opisać jak doszło do tej decydującej dla niego akcji?
VM: Ostatnia runda... Chciałem go trafić prawym, skontrował mnie lewym sierpowym. Nie widziałem go zupełnie, nie widziałem tego ciosu. To zadecydowało.
VM: Tomek nie będzie nokautował jednym ciosem, ale trafia taką liczbą, że powoli zaczynasz być wykończony. Już w pierwszych trzech rundach trafił mnie tak jak mówiłeś tyloma ciosami na korpus, że inni by się poddali. I to wyglądało tak, jakby Adamek mógł bić takie ciosy od pierwszej do dwunastej rundy. Tylko to by na wielu wystarczyło.
- Byłem blisko twojego narożnika i nie brzmiałeś jak ktoś, kto jest zachwycony decyzją sędziego...
VM: Bo ja myślałem, że walkę zatrzymał ringowy, a to był mój trener. Nie lubię jak ktoś to robi, mogę to zrobić tylko ja, kiedy już nie mogę się podnieść. Ale on nie chciał by działa mi się krzywda, bo w tym biznesie jeden cios za dużo może spowodować zniszczenia. Miał rację, choć chciałem kontynować walkę dla tych wszystkich, którzy przyszli.
- Walczyłeś z dobrymi rywalami, na przykład z Jeanem-Marcem Mormeckiem, który jest wymieniany jako potencjalny rywal Adamka. Możesz ich porównać?
VM: Mormeck nie miałby z Adamkiem żadnych szans. Dla Tomka to byłaby zabawa. Z tak szybkimi rękoma Mormeck nie miałby naprawdę szans, byłby zbyt wolny. Takiej szybkości zadawania ciosów jak Adamek nie ma obecnie nikt na świecie.
Rozmawiał: Przemek Garczarczyk{jcomments on}