Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


25 lutego na gali w Szczecinie pierwszy tegoroczny pojedynek stoczy oficjalny pretendent do tytułu mistrza Europy Kamil Szeremeta (14-0, 2 KO). Przeciwnikiem 27-latka z Białegostoku będzie Jose Antonio Villalobos (9-3-2, 5 KO), który we wrześniu minimalnie przegrał na punkty z Patrykiem Szymańskim.

- Moim zdaniem Villalobos zbił Szymanskiego i wygrał tę walkę. Widziałem tę walkę na żywo i pamiętam jak Argentyńczyk miotał Szymańskim po ringu. Gdyby to był zawodnik obdarzony mocniejszym ciosem, to wygrałby tę walkę przed czasem. Ze mną jednak będzie zupełnie inaczej, bo ja nie pozwolę mu na tyle w ringu - przekonuje Szeremeta.

27-latek w ubiegłym roku rozpoczął współpracę z trenerem Fiodorem Łapinem, jednak tym razem głównego szkoleniowca grupy Sferis KnockOut Promotions zabraknie w narożniku Szeremety. Łapin w tym samym dniu będzie w Birmingham w stanie Alabama, gdzie Andrzej Wawrzyk zaboksuje z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem.

- Obecność Fiodora Łapina w narożniku jest bezcenna. Będzie jednak ze mną jego prawa ręka Łukasz Malinowski, więc wszystko powinno być w porządku. Trener wyleci z Andrzejem do USA dwa tygodnie przed walką, więc do tego czasu chcę jak najwięcej czerpać ze wspólnych treningów z nim - mówi Szeremeta.

Pojedynek z Villalobosem ma być dla polskiego pięściarza ostatnią próbą przed walką o mistrzostwo Europy z Włochem Emanuele Blandamurą. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy do takiego pojedynku mogłoby dojść.

- Skupiam się wyłącznie na Villalobosie, zwłaszcza że z takim wariatem chyba jeszcze nie boksowałem. Jestem pewny wygranej, ale żadnego swojego rywala nie lekceważę. Celując w najlepszych, nie mogę sobie jednak pozwolić na problemy z takim przeciwnikiem. Z tego co wiem, to walka z Blandamurą raczej odbędzie się we Włoszech, ale na razie mam w głowie jedynie występ w Szczecinie. Villalobos mógł zbić Szymańskiego, ale ja pokażę mu, że z Polakami nie ma tak łatwo - podsumowuje Szeremeta.

Głównym wydarzeniem szczecińskiej gali będzie rewanżowa walka Krzysztofa Zimnocha z Mikem Mollo. W Azoty Arena kibice zobaczą także pojedynek Michała Syrowatki z Filipińczykiem Elmo Trayą oraz powrót na ring Pawła Stępnia.

Kup bilet na galę w Szczecinie. Zobacz rewanż Zimnoch - Mollo >>

Add a comment

25 lutego na gali organizowanej w Azoty Arena w Szczecinie dojdzie do walki Kamila Szeremety (14-0, 2 KO) z Jose Antonio Villalobosem (9-3-2, 5 KO) - poinformował Tomasz Babiloński, jeden z organizatorów imprezy.

22-letni Villalobos miał już okazję pokazać się polskim kibicom we wrześniu ubiegłego roku, przegrywając minimalnie na punkty z Patrykiem Szymańskim. Pięściarz z Argentyny ostatni raz boksował w listoapdzie.

Dla Szeremety ma to byc ostatni sprawdzian przed walką o mistrzostwo Europy wagi średniej z Emanuele Blandamurą. Białostoczanin jest oficjalnym pretendentem do pasa EBU.

Głównym wydarzeniem szczecińskiego wieczoru z boksem będzie pojedynek rewanżowy Krzysztofa Zimnocha z Mikem Mollo. Podczas tej samej gali rękawice skrzyżują także Michał Syrowatka i Filipińczyk Elmo Traya.

Add a comment

25 lutego na gali organizowanej w Polsce kolejną zawodową walkę stoczy oficjalny pretendent do tytułu mistrza Europy wagi średniej Kamil Szeremeta (14-0, 2 KO). Dla białostoczanina ma być to ostatni występ przed pojedynkiem o pas EBU.

- Ma to być walka 8-rundowa z rywalem przypominającym stylowo Emmanuele Blandamurę, z którym mam walczyć o mistrzostwo Europy. Promotorzy już rozpoczęli poszukiwania odpowiedniego przeciwnika. Chciałbym, żeby to był mój ostatni przystanek przed walką o pas EBU - zdradził Szeremeta.

Głównym wydarzeniem tej imprezy ma być rewanżowy pojedynek Krzysztofa Zimnocha z Amerykaninem Mikem Mollo. Na razie organizatorzy gali nie potwierdzili jeszcze jej lokalizacji.

Add a comment

Kamil Szeremeta (14-0, 2 KO) z radością przyjął wiadomość o nadaniu mu statusu oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza Europy wagi średniej. 27-latek z Białegostoku o pas EBU w limicie do 72,5 kg miałby zmierzyć się z Włochem Emanuele Blandamurą (26-2, 5 KO).

- Wiem, że moi promotorzy rozmawiają już na ten temat z odpowiednimi osobami. Ja bardzo chętnie stoczyłbym taką walkę, zdobycie mistrzostwa Europy w 15. zawodowym występie to byłoby coś - mówi Szeremeta, który przymierzany jest także do występu organizowanej na gali w Polsce pod koniec lutego.

- Moja przyszłość tradycyjnie leży w rękach promotorów. Chciałbym stoczyć walkę o mistrzostwo Europy, ale bardzo chętnie pokażę się też przed polską publicznością. Zdaję sobie sprawę, że na pojedynek z Blandamurą pewnie trzeba będzie wybrać się do Włoch, ale jestem na to gotowy. Taką walkę bierze się dla szansy, nie dla pieniędzy - przekonuje białostoczanin.

Szeremeta w tym roku stoczył dwie walki, pokonując Artema Karpeca i byłego mistrza świata Kassima Oumę. Kilka miesięcy temu 27-latek rozpoczął również współpracę z trenerem Fiodorem Łapinem.

Blandamura pas EBU dzierży do grudnia, kiedy to wygrał na punkty z Matteo Signanim. Włoch po raz trzeci w swojej karierze boksował o mistrzostwo Europy, ale dopiero po raz pierwszy odniósł zwycięstwo.

Add a comment

Już niebawem Kamil Szeremeta (14-0 2 KO) może stanąć przed szansą zdobycia tytułu mistrza Europy kategorii średniej. Współpromotor polskiego pięściarza Andrzej Wasilewski zabiegający o notowania swoich zawodników na zjeździe federacji WBC zdradził na Twitterze, że niepokonany białostoczanin został oficjalnym pretendentem do pasa EBU (European Boxing Union to regionalny oddział WBC). 

"K.Szeremeta obowiązkowym challengerem do walki o mistrzostwo Europy w wadze średniej." - zakomunikował współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions. 

Czempionem Starego Kontynentu w limicie 72,5 kg jest Emanuele Felice Blandamura (26-2, 5 KO) reprezentujący włoską stajnię OPI2000.

Swoją pozycję w rankingu Europejskiej Unii Boksu poprawił także startujący w dywizji piórkowej Kamil Łaszczyk (23-0, 8 KO). "Kamil Laszczyk coraz wyżej - 4 w EBU... w WBC na razie znacznie słabiej... ale popracujemy nad tym poważnie." - napisał na Twitterze Andrzej Wasilewski.

Add a comment

Co się teraz u ciebie dzieje? Trenujesz, czy zbierasz siły na kolejny rok?
Kamil Szeremeta: Oczywiście trenuję. Przyjeżdżam do Warszawy i poprawiam błędy techniczne, które zauważa u mnie trener Fiodor Łapin. Po technice dorabiamy workami albo tarczą. Co drugi dzień biegamy, co drugi dzień mam siłownię, ale codziennie pracujemy nad techniką.

Kiedy zobaczymy cię w ringu?
Była mowa o mojej walce na grudniowej gali we Wrocławiu, ale nic z tego nie wyszło. Kolejny pojedynek mam stoczyć 25 lutego i z tego co wiem, będzie to naprawdę fajna gala.

Masz na celowniku konkretnego rywala?
Chciałbym zaboksować z Patrykiem Szymańskim.

Dlaczego?
Myślę, że on chciałby takiej walki, żeby podnieść swoje morale po skandalicznym werdykcie w ostatniej walce. Dostał lanie od pięściarza z niższej kategorii i sędziowie podarowali mu wygraną. Po drugie myślę, że Patryk będzie chciał zadowolić naszych kibiców, bo jak na polskie warunki, to bardzo ciekawy pojedynek. Dochodzą mnie słuchy, że kibice chcieliby takiej walki z udziałem dwóch niepokonanych pięściarzy, których akcje całkiem nieźle stoją w światowych rankingach.

Czemu uważasz werdykt z jego ostatniej walki za skandaliczny?
Patryk nie wygrał tej walki, a wręcz dostał lanie. Przyjmował bardzo mocne ciosy. Moim zdaniem tamten pojedynek wygrał Argentyńczyk i wszyscy widzieli jaka była jego reakcja na niesprawiedliwy werdykt sędziów.

Czy to właśnie po tym słabszym występie Szymańskiego zyskałeś pewność, że sobie z nim poradzisz?
Ja już dawno deklarowałem, że chcę walki z nim. Nawet jeśli wygrałby swoją ostatnią walkę przez efektowny nokaut, to i tak chciałbym się z nim bić. Po prostu chcę udowodnić, że jestem od niego lepszy.

To znaczy, że już dawno widziałeś u niego dużo błędów czy dopiero teraz otworzyły ci się oczy?
O tym jakie on popełnia błędy wiem od dłuższego czasu, ale nie spodziewałem się, że zawodnik pokroju Villalobosa może być dla niego tak trudnym rywalem. Przecież to był pięściarz z wagi super lekkiej. Gdyby to był naturalny zawodnik z kategorii do 69 kg, to zabiłby Szymańskiego w ringu. Brakowało mu naturalnej siły.

Miałeś wrażenie, że Szymański w tej walce przegrywa od początku?
Nie pamiętam już dokładnie, ale miałem kilka razy wrażenie, że Szymański jest na skraju nokautu. Jedyne za co mogę go pochwalić w tym pojedynku to charakter, bo przyjął mnóstwo mocnych ciosów, a nie chciał się poddać i pokazał jaja. Niewiele brakowało, żeby Villalobos zakończył to przed czasem.

Pierwszą przeszkodą wydaje się różnica kategorii wagowych. On boksuje w kategorii super półśredniej (69,8 kg), a ty w średniej (72,5 kg).
A co to za różnica? On normalnie waży ok. 75-76 kg. Myślę, że chcąc stworzyć fajne widowisko i zafundować kibicom dobry pojedynek, mógłby ważyć kilogram więcej niż zwykle. Możemy umówić się na limit w okolicach 71 kg. Poza tym on pracuje z najlepszym trenerem od przygotowania fizycznego jakim jest Jakub Chycki, więc chyba wzmocni go fizycznie w razie potrzeby. Sam z resztą słyszałem jak Szymański deklarował, że chce przejść do wagi średniej. Teraz ma okazję.

Mówiąc o tym najlepszym trenerze, słychać u ciebie ironię.
Słyszę od wielu osób, że to najlepszy trener w całej galaktyce, więc będzie okazja to sprawdzić. Ja jestem pewien, że mój trener od przygotowania fizycznego Paweł Gasser przygotuje mnie lepiej do takiego pojedynku.

Szymański w lipcu walczył z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata. Może powiedzieć, że walka z tobą nic mu nie daje.
Co mu daje? On jest niżej w rankingach ode mnie, więc raczej nie spodziewam się takich słów z jego strony.

Skąd ta pewność, że z nim wygrasz? W czasach amatorskich to on był górą.
To prawda, stoczyliśmy jedną walkę i przegrałem ją zasłużenie. Nie byłem sobą, źle zrobiłem wagę i mnie wyboksował. Chciałbym się zrewanżować.

Od tego czasu dużo się u was zmieniło?
W moim boksie bardzo dużo, a u niego? Patrząc po ostatnim występie, to chyba niekoniecznie. U mnie zmieniło się przede wszystkim podejście do treningu. Gdybym w tamtym czasie miał takie warunki do treningów jak teraz, to moja przygoda z boksem olimpijskim na pewno wyglądałaby dużo lepiej.

O Szymańskim mówi się, że jest jednym z najzdolniejszych pięściarzy młodego pokolenia. Zgadzasz się z tym?
Będę się starał udowodnić, że osoby, które tak mówią, bardzo się mylą. Żadną swoją walką mnie nie zaskoczył, a kilkoma bardzo rozczarował.

Prywatnie znacie się?
Znamy się z kadry Polski. Nawet mieliśmy okazję tam sparować. Plan był taki, żebyśmy sparowali 4 rundy, ale po dwóch sparing został przerwany, ponieważ jemu delikatnie mówiąc nie szło.

Lubicie się czy wasze relacje są neutralne?
Szczerze? Nigdy za nim nie przepadałem. Nie lubiłem go, nie lubiłem jego wywyższania się. On pochodzi z bogatej rodziny, a wielu chłopaków z kadry nie miało takiego szczęścia. Nie byliśmy zazdrośni, ale bardzo nas denerwowało wywyższanie się i wożenie drogimi samochodami. Chętnie bym sprowadził go na ziemię i obił mu twarz.

Odważne zapowiedzi.
Czy ja wiem? Po prostu jestem pewny siebie w walce z Szymańskim. Słyszę, że on jest silny fizycznie, ale co to za siła, skoro w ostatniej walce miotał nim dużo lżejszy chłopak? Do dziennikarzy wychodził po walce w ciemnych okularach. Powiem tak, po walce ze mną, Szymański miałby tak obitą twarz, że nawet nie wcisnąłby na nią tych ciemnych okularów.

Add a comment

Dariusz Snarski, promotor Roberta Świerzbińskiego (17-6-1, 3 KO), zdradził, że otrzymał od Tomasza Babilońskiego propozycję walki z Kamilem Szeremetą (14-0 2 KO). Szef grupy EKTO Boxing Production jest otwarty na takie starcie, ale chciałby, aby było ono częścią gali bokserskiej organizowanej przez telewizję Polsat.

- Uważam że ten pojedynek o numer dwa w polskim rankingu powinien odbyć się na gali z cyklu Polsat Boxing Night, ponieważ Świerzbiński powinien dostać taką walkę. Przypomnę że pokonał Norberta Dąbrowskiego, a oprócz Macieja Sulęckiego z innym Polakiem nie przegrał. W ostatnim pojedynku z Finem Timo Laine Świerzbiński pokazał, że dobrze przygotowany może być niebezpieczny dla najlepszych - stwierdził Snarski.

- Bezapelacyjnie Maciej Sulęcki, który jest "number one", nie ma w Polsce z kim walczyć. Trzymam za słowo pana dyrektora Mariana Kmitę, który zawsze powtarza, że da szansę wszystkim grupom, aby mogły wystawić swego zawodnika - dodał opiekun Świerzbińskiego.

Add a comment

Zobaczymy pana walczącego 10 grudnia na gali we Wrocławiu?
Kamil Szeremeta: Nie jest to jeszcze pewne. Nawet sam trener Fiodor Łapin jeszcze nie wie. Promotorzy Andrzej Wasilewski i Tomasz Babiloński nie mogą porozumieć się co do mojego występu. Tak więc mój występ we Wrocławiu jest pod znakiem zapytania.
 
Które ze swoich zwycięstw uznaje pan za najcenniejsze? Wygrana z Rafałem Jackiewiczem?
Nie. Wszystkie walki są bardzo ważne. Patrząc wstecz jakoś nie mogę tego ocenić. Każda walka daje mi nowe doświadczenia, każda walka pnie mnie w górę i mam nadzieję, że 10 grudnia też będę mógł się pokazać, żeby ten rok zamknąć trzema walkami, a nie dwiema. Bo dwie walki to zdecydowanie za mało.
 
Był pan utytułowanym bokserem na amatorstwie. Obserwował pan funkcjonowanie związku od środka i doświadczał  jego działań. Co trzeba zmienić, by miał pan godnych następców.
Bombę podłożyć… Oczywiście żartuję. Na pewno trzeba diametralnej zmiany o 180 stopni. Zatrudnić tam młodych trenerów i młodych zarządców. Przede wszystkim zadbać o sponsorów. Nie oszukujmy się. Chłopaki po 18 lat mogą jeszcze boksować dla kadry, dla orzełka za darmo, bo wiadomo, że tam pieniędzy nie ma. Ale w wieku 20-22 lat mając dziewczynę, jakieś tam plany chciałoby się już zarabiać. Jeśli ja poświęcam się 24 h na dobę, myślę tylko i wyłącznie o reprezentowaniu kraju jak najlepiej, to chciałbym też mieć z tego jakieś pieniądze. Dla mnie w wieku 18 lat boks był pasją, taką moją miłością. Ale później przerodziło się to w pracę, w zarabianie pieniędzy. Nie ma co się oszukiwać, nikt mi do gara jedzenia nie włoży. Jak obserwuję chłopaków, że muszą pracować, to nie dadzą z siebie 100 proc. na treningu i w walce. Dlatego trzeba załatwić sponsorów i młodszą kadrę szkoleniową. W nas Polakach, w naszych chłopakach jest potencjał, tylko trzeba oszlifować te diamenty. Są na pewno zawodnicy, którzy byliby dobrzy, ale potrzebują opieki nad sobą i pary groszy.
 
Maciej Sulęcki celuje obecnie w Billy Joe Saundersa. Pan kogo ma swoim celowniku z czołówki wagi średniej?
Maciej jest obecnie 8. w wadze średniej. On już jest na takim poziomie, że może mierzyć w takie nazwiska jak Saunders. Dla mnie jeszcze brakuje jednak kilku walk, żeby móc celować w takie nazwiska z czołówki. Na razie wiem gdzie jest moje miejsce.
 
Add a comment

Po raz ostatni jak dotąd walczyłeś 20 sierpnia na gali w Międzyzdrojach. Twoim rywalem był były mistrz świata Kassim Ouma. Oglądając tą walkę wydawało się, że byłą dla ciebie łatwa. Wygrałeś z Oumą do jednej bramki. A jak to wyglądało według ciebie w ringu? Jesteś zadowolony z tego jak udało się się zaprezentować w ringu?
Kamil Szeremeta: Przygotowania do tej walki były najcięższe ze wszystkich. W ringu czułem się świetnie i to miało odzwierciedlenie w moim boksie. Oglądając Oumę byliśmy przygotowani na dużo lepszą jego formę niż w walce ze mną. Gdybym zaryzykował wcześniej i przyspieszył tak jak w 10 rundzie skończyłbym walkę przed czasem, no ale najważniejsza jest wygrana.

Wznowiłeś już treningi? W jakiej aktualnie jesteś formie?
Tak wznowiłem już treningi 2 tygodnie po walce, bo wiem, że aby wygrywać z czołówką wagi średniej muszę jeszcze się wiele uczyć i ciężko trenować, ale mam zapał i mam wszystko, aby się rozwijać i coraz to lepiej boksować.

Czy wiesz już coś na temat swojej kolejnej walki? Podobno masz wrócić na ring 10 grudnia?
Na razie wiem, że promotorzy szukają miejsca na zorganizowanie gali, a o przeciwniku nic nie wiadomo.

Jeśli wrócisz na ring 10 grudnia to zmierzysz się z jakimś wymagającym rywalem czy będzie to taki „luźniejszy” występ na podtrzymanie aktywności?
Nie chcę żadnych walk „luźniejszych”. Nie ma sensu toczyć takich walk. Jedenastego października kończę 27 lat, także nie ma czasu na walki „o nic”, które mi nic nie dadzą… A czas leci nieubłaganie.

Pełna treść artykułu na blogu "Wokół Ringu" >>

Add a comment

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z boksującym w wadze średniej Kamilem Szeremetą (14-0, 2 KO), który w wczoraj na gali w Międzyzdrojach pokonał jednogłośnie na punkty byłego mistrza świata Kassima Oumę (29-10-1, 18 KO)

Add a comment

Kamil Szeremeta (14-0, 2 KO) pokonał jednogłośnie na punkty byłego mistrza świata wagi super półśredniej Kassima Oumą (29-10-1, 18 KO) w głównym wydarzeniu gali Seaside Boxing Show w Międzyzdrojach. Po dziesięciu rundach sędziowie punktowali 100-90, 99-91 i 98-92.

Polak od początku był bardzo aktywny, zadawał dużo ciosów i zapychał rywala swoimi akcjami. Ouma próbował rozpocząć spokojnie, ale walczący agresywnie Szeremeta nie pozwalał mu nawet na chwilę odpoczynku.

Pięściarz z Ugandy obudził się w szóstej odsłonie i wtedy starał się dotrzymywać kroku Polakowi, ale sił starczyło mu tylko na kilka minut. Od ósmej odsłony Szeremeta ponownie zaczął dominować, a porozbijany mocno Ouma myślał nawet o wycofaniu się z walki.

Dla Szeremety była to druga tegoroczna wygrana. Po raz pierwszy w narożniku pięściarza z Białegostoku stanął Fiodor Łapin.

Add a comment