Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Zaliczany do światowej czołówki wagi super półśredniej Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO) doznał kontuzji nadgarstka. 28-latek z Warszawy będzie musiał odpocząć przez dwa tygodnie od sali treningowej.

- Nie doleczyłem kontuzji ręki po ostatniej walce. Było też przeciążenie, stąd wzięło się zapalenie nadgarstka - powiedział Sulęcki.

Pięściarz grupy Sferis KnockOut Promotions w ostatnim pojedynku wygrał z byłym mistrzem świata Jackiem Culcayem. Walka była eliminatorem do tytułu mistrzowskiego federacji WBC.

Add a comment

Pięciu polskich pięściarzy zostało sklasyfikowanych w zaktualizowanych po minionym weekendzie rankingach federacji IBF. Najwyżej z Polaków plasuje się Maciej Sulęcki, piąty w kategorii super półśredniej.

Oprócz "Stricza" na listach rankingowych znaleźli się: Mariusz Wach (9. w wadze ciężkiej) oraz Krzysztof Głowacki, Mateusz Masternak i Krzysztof Włodarczyk (odpowiednio 7, 8 i 12. pozycja w dywizji junior ciężkiej).

Polacy w rankingach IBF: waga ciężka - 9. Mariusz Wach; waga junior ciężka - 7. Krzysztof Głowacki, 8. Mateusz Masternak, 12. Krzysztof Włodarczyk; waga super półśrednia - 5. Maciej Sulęcki.

Pełne rankingi federacji IBF (wszystkie wagi) >>

Add a comment

Czołowy pięściarz świata Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO) odwiedził redakcję "Super Expressu", gdzie odpowiadał na nietypowe pytania czytelników gazety. Pięściarz z Warszawy opowiedział m.in. o swojej słabości do czekolady.

Gdyby twoja córeczka Melania powiedziała ci, że chce trenować boks, to...
Maciej Sulęcki: ... odradzałbym jej to! Moim zdaniem ring to nie jest miejsce dla kobiet, a już szczególnie nie dla mojej małej kochanej córeczki.

Czego z największym żalem odmawiasz sobie przed walkami?
Czekolady... Jestem strasznym łasuchem. Jak widzę czekoladki, to się trzęsę. Wiem, że po czekoladzie będzie bolał mnie brzuch, ale i tak nie potrafię sobie odmówić.

Skąd się wzięła ksywa "Striczu"?
Gdy miałem 13 lat, na pierwszym obozie w życiu uczyłem się grać w pokera. Po pierwszym rozdaniu przeanalizowałem swoje karty, po czym rzuciłem je na stół, krzycząc "Jest! Mam stricza!". Przyjęło się.

Będziesz mistrzem świata?
Nie ma innej opcji! Po walce z Culcayem promotor Piotr Werner powiedział mi, że jestem gotowy. Nigdy czegoś takiego nie usłyszałem od promotora. Teraz koniec walk z frajerami, jestem dwa kroki od pasa i się nie zatrzymam!

Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>

Add a comment

- Jak będę walczył z Charlo czy Martirosyanem, to muszę przygotowywać się w USA - przekonuje w rozmowie z "Polska The Times" Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO), jeden z czołowych pięściarzy świata wagi super półśredniej, który już w przyszłym roku ma zoboksować o mistrzowski tytuł.

Krótko po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pokonał Pan Jacka Culcaya był Pan w odwiedzinach u prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.
Maciej Sulęcki: Pierwszy raz spotkaliśmy się osobiście. Do tej pory mieliśmy kontakt na Twitterze. I to dosyć często. Przypadliśmy sobie do gustu, słyszałem, że prezesowi szczególnie spodobał się mój charakter. Zaprosił do biura, pogadaliśmy, wypiliśmy kawkę. Ustawiliśmy się już na obiadek za kilka dni. Zdziwiłem się, że prezes sam zaproponował. Dla mnie to jest też jakaś motywacja, że tacy ludzie, jak pan Zbyszek, mnie dostrzegają i chcą się ze mną zadawać. Wiadomo, trudno, żebym go traktował jak swojego ziomeczka. Jest między nami duża różnica wieku, więc choćby dlatego darzę pana Zbyszka ogromnym szacunkiem, ale wytworzyła się między nami fajna, koleżeńska relacja.

Kręci Pana popularność?
Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby być doskonałym sportowcem. I dzięki temu być popularnym. Jak Adam Małysz, Anita Włodarczyk, Robert Korzeniowski, jak kiedyś Tomek Adamek. Gdyby mi chodziło o bycie znanym z tego, że jest się znanym, to założyłbym kanał na youtubie i robił z siebie idiotę. OK, mamy XXI wiek, internet, różne portale społecznościowe, to ważna rzecz, której nie można w tych czasach zaniedbywać, ale nie mam na to parcia. Choć sponsorzy na to patrzą, ile osób cię lubi, obserwuje i tak dalej. Wiem, jaką grupę ludzi mam za sobą. Ona rośnie, bo coraz lepiej boksuję, dostarczam więcej emocji i tylko krok dzieli mnie do walki o pas mistrza świata. W ten sposób chce pokazywać swoją wartość.

Mówi Pan o treningach w USA. Nie miałby Pan wyrzutów sumienia, że zostawia Pan swoją partnerkę Magdę i pięciomiesięczną dziś córeczkę Melanię?
To jest strasznie ciężkie. Ale Magda jest normalna, rozumie mnie i wspiera. Mówi, że jeśli mi to pomoże, to mam jechać i niczym się nie przejmować, bo ona sobie poradzi. I w przypadku tego ostatniego, krótkiego wyjazdu, rzeczywiście tak było. Do tego świetnie radzi sobie z Melanią. Jeśli chodzi o zajmowanie się dzieckiem, to przy kobietach wszyscy faceci to miękkie faje. Do tego pomagają nam rodzice. Inna sprawa, że ja muszę się odciąć. W walce potrzebna jest agresja, trzeba być skur..., a z córeczką buziaczki i tak dalej. Dlatego jak będę walczył z Charlo czy Martirosyanem, to muszę przygotowywać się w USA. Być w reżimie trening-jedzenie-spanie. Wtedy nabiorę w sobie zwierzaka i efekty będą.

Bierze Pan pod uwagę przeprowadzkę do USA z całą rodziną?
Myślałem o tym, ale na razie nie. Gdybym został mistrzem świata, to ponownie byśmy się nad tym zastanowili i to bardzo poważnie. Mój dom jest w Warszawie, a w USA pracuję. Poza tym tam życie jest droższe, a nie mam płaconej miesięcznej pensji. Żyję z walk i kasy od sponsorów.

Pełna treść artykułu w "Polska The Times" >> 

 

Add a comment

Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO) spotkał się dzisiaj ze Zbigniewem Bońkiem, aktualnym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pięściarz pochwalił się tym w mediach społecznościowych. Legenda polskiego futbolu nie ukrywa, że jest dużym fanem 28-latka z Warszawy.

- Dziękuję za miły prezent, rękawice z ostatniej walki - skomentował spotkanie legendarny piłkarz.

Sulęcki w sobotę odniósł największy sukces w zawodowej karierze, wygrywając na punkty z Jackiem Culcayem. Pojedynek był eliminatorem do tytułu mistrza świata WBC wagi super półśredniej. O ten pas "Striczu" może powalczyć już w przyszłym roku. 

 

Add a comment

Maciej Sulęcki to kandydat na piątego polskiego mistrza świata w boksie. Dorastanie w niezbyt zamożnej rodzinie i wybryki ukształtowały jego charakter.

Dariusz Michalczewski, Tomasz Adamek, Krzysztof Włodarczyk, Krzysztof Głowacki i... Maciej Sulęcki? Dziś właśnie z 27-letnim warszawianinem wiążemy największe nadzieje na pas mistrzowski dla Polski. Sobotnia gala w Newark miała utwierdzić nas w przekonaniu, że odważne zapowiedzi Macieja nie są przesadzone i rzeczywiście nie musi on mieć kompleksów przed najlepszymi pięściarzami kategorii junior średniej (69,9 kg). „Striczu” nie zawiódł, wygrał na punkty z byłym mistrzem świata (amatorskim i zawodowym) Jackiem Culcayem po ringowej wojnie, ale... Dobrze oglądało się ją kibicom, na pewno nie trenerowi Pawłowi Kłakowi albo tym, którzy znają się na rzeczy i życzą Sulęckiemu dobrze.

Kto wie, czy obraz walki w Newark nie jest po części efektem charakteru boksera ze stolicy. Do sali Gwardii Warszawa trafił jako 11-latek, przyprowadzony przez ojca, bo za często tłukł się z rówieśnikami. – Lubiłem konfrontacje ze starszymi, silniejszymi. Bójek nie przegrywałem, ale czasami oberwałem dzwona. Raz dostałem z buta w zęby i miałem przetarte pół twarzy – opowiadał "Przeglądowi Sportowemu”. W domu się nie przelewało, matka i ojciec rozstali się. Maciek mieszkał na Pradze, w Otwocku, Wołominie, na Okęciu.

– Zdarzało się, że chodziłem głodny, dlatego dziś nie jestem wybredny. Jak dadzą mi michę, to jem. Nie przepuszczam pieniędzy – tłumaczy. Próbował sił w piłce nożnej, ale był na nią zbyt porywczy. Kopał rywali po kostkach, innym razem dostał czerwoną kartkę, bo pobił się z kolegą o prawo do wykonywania rzutu wolnego.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >> 

Add a comment

Maciej Sulęcki awansował o cztery pozycje w rankingu pięściarzy kategorii super półśredniej telewizji ESPN. Aktualnie "Striczu", który w sobotę pokonał na punkty Jacka Culcaya, wśród najlepszych 154-funtowców globu plasuje się na szóstym miejscu.

Spadek na liście wagi junior ciężkiej zaliczył natomiast po sobotniej porażce z Muratem Gasijewem Krzysztof Włodarczyk. "Diablo" zajmuje obecnie dziesiątą lokatę. Miejsca pozostałych dwóch Polaków w rankingu ESPN nie zmieniły się - Krzysztof Głowacki jest czwarty w dywizji junior ciężkiej, a Adam Kownacki dziesiąty w ciężkiej.

Ranking ESPN wagi junior ciężkiej: 1. Oleksandr Usyk, 2. Murat Gasijew, 3. Mairis Briedis, 4. Krzysztof Głowacki, 5. Yunier Dorticos, 6. Denis Lebiediew, 7. Firat Arslan, 8. Marco Huck, 9. Andrew Tabiti, 10. Krzysztof Włodarczyk.

Ranking ESPN wagi super półśredniej: 1. Jermell Charlo, 2. Erislany Lara, 3. Jarrett Hurd, 4. Miguel Cotto, 5. Austin Trout, 6. Maciej Sulęcki, 7. Julian Williams, 8. Liam Smith, 9. Brian Castano, 10. Jack Culcay.

Add a comment

W Newark Maciej Sulęcki pokonał byłego mistrza i zrobił duży krok w drodze do tytułu. Ma potencjał, by go zdobyć, ale nie wszystko zależy od niego.

Nie ukrywam, że byłem nieco zaskoczony, gdy Grzegorz Proksa mówił przed tym pojedynkiem, że „Striczu” wciągnie Culcaya nosem. Nasz były mistrz Europy twierdził, że zna Niemca i jest przekonany, że Sulęcki go znokautuje. W szybkie i pewne zwycięstwo Maćka wierzył też obecny w studiu Polsatu Artur Szpilka.

Sulęcki widać uznał, że Culcay nie sprawi mu problemów, stąd trochę błędów, które w pojedynku z Niemcem popełnił. Zresztą sam o nich mówił, przyznał, że nie słuchał swojego trenera Pawła Kłaka i dlatego miał problemy. W siódmej rundzie Jack Culcay był bliski wygranej przed czasem, ale Maciek wytrwał, a później szybko wrócił do gry.

Maciej Sulęcki pokazał w Prudential Center, że ma charakter mistrza, ale czy nim zostanie to już inna sprawa, bo to nie zależy tylko do niego. Najważniejsze, że pokonał Culcaya choć miał niewiele czasu na przygotowania. Teraz powinien zostać otoczony opieką, która mu się należy, na którą zasługuje. Ma 28 lat i znakomitą pozycję, by zaatakować mistrzów. Z Kubańczykiem Erislandy Larą, czempionem WBA Super dziś jeszcze nie wygra, to wyjątkowo niewygodny mańkut, świetny defensor.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

- Rośnie nam gwiazda - podsumował ostatni występ Macieja Sulęckiego (26-0, 10 KO) były mistrz Europy wagi ciężkiej Albert Sosnowski w rozmowie z Polskatimes.pl. W sobotę "Striczu" wygrał na punkty z byłym czempionem wagi super półśredniej Jackiem Culcayem.

- Stoczył świetny pojedynek, w dobrym tempie, choć na walkę o pas nie jest jeszcze gotowy. Miał kryzysowe momenty, ale przy bardzo dobrej współpracy z trenerem Pawłem Kłakiem przetrwał je i kontrolował walkę - ocenia "Dragon", który we wrześniu zakończył karierę po walce z Łukaszem Różańskim.

- Kwestia czasu jak dostanie walkę o mistrzostwo świata. Choć jeszcze dwie, trzy by mu się przydały, żeby wzmocnić swoją ekspozycję w USA, być bardziej pożądanym - podsumowuje Sosnowski.

Sulęcki w tym roku stoczył trzy walki. Najprawdopodobniej w przyszłym roku stanie przed pierwszą w karierze mistrzowską szansą.

Pełna treść artykułu w Polskatimes.pl >>

Add a comment