Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Wawrzyk- Powietkin ma większość atutów ma po swojej stronie, ale wierzę, że wyszedłbym do ringu i dał bardzo dobrą walkę. Trzeba podjąć ryzyko i wejść w wymiany ciosów. Da się go naruszyć - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Andrzej Wawrzyk (27-0, 13 KO), który jest blisko podpisania kontraktu na walkę z mistrzem świata federacji WBA Aleksandrem Powietkinem (25-0, 17 KO). Do starcia miałoby dojść 17 maja w Moskwie.

- Przegląda pan internet?
Andrzej Wawrzyk: Coś tam czytam.

- To dzisiaj może pan w wielu miejscach natknąć się na swoje nazwisko.
Chodzi pewnie o walkę z Aleksandrem Powietkinem? Już od dwóch dni słyszałem o zapytaniu kontraktowym. Teraz wszystko się wyjaśnia i w ciągu kilku godzin wszystko będzie wiadomo.

- Kiedy usłyszał pan o szansie na walkę z regularnym mistrzem świata federacji WBA to...
To rewelacja! Dostałem przecież ofertę walki o pas czempiona, a to marzenie wielu zawodników. Wiadomo, że z braćmi Kliczko większość wychodzi do ringu tylko po wypłatę. A Powietkin to nie dwumetrowy chłop z niesamowicie silnym ciosem. Wiadomo, też świetny bokser, w amatorstwie zdobył wszystko, jako zawodowiec walczy z silnymi rywalami i ze wszystkimi sobie radzi. No i ma pas. Wydaje mi się, że większa szansa na wygraną jest z właśnie z nim.

- Dla wielu to tylko regularny mistrz, bo prawdziwym czempionem WBA jest Władymir Kliczko.
Takie sytuacje zdarzają się w tej federacji. Ale Powietkin ma pas, jest mistrzem świata. Wszędzie przecież tak o nim piszą, więc nie ma dyskusji. Oczywiście pamiętam jednak, że jest też superczempion.

- Walka miałaby się odbyć 17 maja w Moskwie. Nie zostało zbyt wiele czasu.
Zostało nawet mało czasu. Pewnie, że lepiej mieć go więcej na trening, ale ja nie narzekam. Podstawy zbudowałem na galę w Częstochowie dwa tygodnie temu i teraz trzeba wszystko poprawić.

- Szykuje się najlepsza wypłata w życiu.
Wiadomo, że inaczej zarabia się za walki z Kliczkami, bo na ich walki przychodzą tłumy i pokazują to telewizje z całego świata, więc na pewno w starciu z którymś z ukraińskich braci zarobiłbym więcej. Ale nie ma o czym mówić, bo nie narzekam. Na pewno dostałbym największe pieniądze w życiu. Tak naprawdę to jednak jeszcze nie rozmawiałem o tym zbyt wiele z moimi promotorami. Patrzę na to w ten sposób: mam 25 lat i mogę dostać szansę na pokazanie się wielkiemu gronu ludzi.

- Atuty są po stronie Powietkina.
Na pewno nie byłbym faworytem. Nie obchodzi mnie to, co będą pisali ludzie, mam to gdzieś.

- Jakie atuty przeciwstawiłby pan Powietkinowi?

Rosjanin potrafi wszystko. Jest ode mnie lepszy technicznie, potrafi mocno uderzyć, jest dynamiczny. Większość atutów ma po swojej stronie, ale wierzę, że wyszedłbym do ringu i dał bardzo dobrą walkę. Trzeba podjąć ryzyko i wejść w wymiany ciosów. Da się go naruszyć, co pokazał Marco Huck czy Rusłan Czagajew. Obaj przegrali, ale trafiali.

- Pan też daje się trafiać. I często odzywają się głosy o słabej odporności na ciosy.
Znowu powtarzam - niech ludzie piszą co chcą, a ja dam z siebie wszystko. Wyjdę, żeby zaryzykować. Nie ma mowy o spokojnym boksie.

- Ostatnio głośno było też o ofercie dla pana od Davida Haye'a.
Nikt mnie za bardzo nie pytał co wolę. O Haye'u słyszałem, miały odbyć się rozmowy, ale z dnia na dzień pojawiła się opcja z Powietkinem i to był koniec myślenia. Walka z Rosjaninem to lepsza decyzja.