Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Jakub Kubielas ("Sport"): Jakie samopoczucie przed galą w Jastrzębiu, gdzie wróci pan do ringu po długiej przerwie?
Rzeczywiście długa była ta przerwa, bo ostatni raz boksowałem w Częstochowie w marcu. Borykałem się jednak ostatnio z kłopotami zdrowotnymi, ale mam nadzieję, że te już za mną. Niedawno wróciłem z Zakopanego, gdzie było bardzo dobre zgrupowanie treningowe. Trochę wyszczuplałem, ale po ciężkiej pracy tak to zwykle bywa. Teraz są sparingi i ostatnie szlify treningowe. Czuję, że forma rośnie z każdym dniem.

- Po wielu latach przerwy wraca pan do Jastrzębia. I pewnie wracają wspomnienia...
Tutaj miałem swój debiut w lidze jako senior. Kilka moich walk bardzo zapadło mi w pamięć, ponieważ jastrzębska publiczność stwarzała świetną atmosferę. Trenerzy starali się robić jak najlepszą robotę. Zresztą i obecny mój trener, Fiodor Łapin, pracował tutaj pod sam koniec przygody z amatorskim pięściarstwem. Teraz w Jastrzębiu-Zdroju jest nowa, piękna hala, obok lodowisko, cała infrastruktura jest imponująca. Widać, że to miasto dba o sport.

- Myśli pan, że zbliżająca się gala z pańskim udziałem pozwoli wskrzesić piękne, pięściarskie tradycje w tym mieście?
Cieszyłbym się, gdyby tak się stało. Taka impreza może zwiększyć zainteresowanie młodzieży boksem. Tutaj jest wielu ludzi, którzy pomimo kryzysu boksu amatorskiego w Polsce, kontynuują te tradycje.

Boks w "Przeglądzie Sportowym" >>

- Nie po raz pierwszy będzie pan występował na Śląsku i zawsze pan twierdzi, że to świetne miejsce dla boksu.
Bo tutaj lubi się boks i zawsze podczas gal jest świetna atmosfera. I to nie jest jakaś moja regionalna kokieteria, bo nie tylko ja, ale każdy z moich przyjaciół, gdziekolwiek na Śląsk przyjeżdża, powtarza to samo. Czy to w kultowym katowickim Spodku, w Zabrzu, czy w innym mieście, to zawsze było fantastycznie. Liczę, że tak samo będzie i Jastrzębiu-Zdroju 23 listopada.

- To podobno dla pana przetarcie przed czekającą w przyszłym roku najpoważniejszą próbą w pańskiej karierze. Tak mówią promotorzy...
Mam wielką nadzieję, że przyszły rok będzie dla mnie przełomowy. 2013 był dla mnie trochę pechowy z powodu kontuzji, ale mam nadzieję, że skończy się dobrym i zwycięskim akcentem, właśnie w Jastrzębiu.

- Czyli w przyszłym roku czekamy na walkę Damiana Jonaka w Stanach Zjednoczonych?
Bardzo chciałbym. Wiadomo, że będzie trzeba tam pojechać, bo tam są najlepsi zawodnicy w mojej wadze, czyli junior średniej. Nie ma co ukrywać, że w Polsce na taką walkę nie ma szans, chyba, że... zrobimy jakąś ogólnonarodową zrzutkę.

- Mayweather, Alvarez, Cotto... Oto czołówka pańskiej kategorii wagowej. Nie przerażają pana takie nazwiska i ewentualna walka z którymś z wymienionych?
Bardziej cieszą i mobilizują, niż przerażają. Są to najlepsi zawodnicy na świecie, notowani w czołówce rankingu bez podziału na kategorie wagowe. I marzę o tym, żeby do mojej walki z jednym z nich doszło.